Rozdział drugi - Wyłączona świadomość

149 2 0
                                    

Podróż do babci minęła Nam w ciszy. Jej dom oddalony był od naszego o około 40 kilometrów więc droga zdawała się nie mieć końca. Melancholijna muzyka połączona z dźwiękiem deszczu obijającego się o szyby pojazdu sprawiła, że czułam ogromny smutek, pogrążyłam się w myślach o tym, co znalazłam w worku i wspomnieniach z dzieciństwa związanych z babcią i radością podczas zabawy z nią, tą właśnie drobną zabawką znalezioną w piwnicy przez moją mamę dzisiejszego poranka.
Moje dzieciństwo było dość ciężkie. Jestem jedynaczką a moi rodzice poświęcali mi bardzo mało czasu. Miałam tylko babcię i owego tajemniczego blondyna, do którego bardzo przywiązałam się kiedy byłam dzieckiem. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę, odrabialiśmy razem lekcje a na wycieczkach szkolnych zawsze był moją parą. Nie wiem dlaczego kontakt urwał nam się kiedy poszliśmy do gimnazjum, nie mówiąc już o tym, że teraz, kiedy chodzimy do równoległych klas w liceum on zdaje się mnie nie zauważać. Czasem mam wrażenie, że specjalnie mnie ignoruje, jakby się mnie bał lub wstydził. Niestety ja o nim nie zapomniałam. To przywiązanie i świadomość, że gdyby nie on, nie miałabym nikogo kiedy byłam mała, sprawiło, że zadłużyłam się w nim na amen. Nie potrafię przestać o nim myśleć, śnię o nim a nawet, mówiąc szczerze, mam poduszkę, którą psikam perfumami, których używa Adrien i wtulam się w nią w nocy. Tak, to jest obsesja. Dlatego tak bardzo łamie mi serce to, że nie potrafi na mnie spojrzeć nawet na szkolnym korytarzu. Bardzo chciałabym z nim choćby porozmawiać, jednak za każdym razem gdy go widzę blokują mi się wszystkie funkcje życiowe, nie potrafię do niego podejść, nie wspominając już o rozmowie, czasem zapominam nawet oddychać, o czym jednak szybko przypomina mi mój organizm.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos mamy, który dał mi do zrozumienia, że pora wysiadać.
W progu małego, starego domku, który pokryty był wyblakłą zieloną elewacją i znajdował się na obrzeżach małej wsi blisko lasu, powitała nas pielęgniarka, która zajmowała się moją babcią. Eliza to bardzo sympatyczna kobieta około pięćdziesiątki, która zajmuje się moją babcią odkąd tej zaczęły doskwierać problemy zdrowotne i ze względu na nieobecność mojej mamy w domu średnio 10 miesięcy w roku i moją nieobecność związaną ze szkołą, zażyczyła sobie zamieszkać w domu, w którym to ona spędziła dzieciństwo i wynająć sobie pielęgniarkę na wyłączność.
Eliza zaprowadziła nas do małego saloniku połączonego z kuchnią, gdzie na kanapie siedziała babcia. Jej pusty wzrok wlepiony był w podłogę a sama zdawała się ignorować całkowicie naszą obecność. Moja mama próbując na próżno przywitać się z rodzicielką, zalała się łzami i zrezygnowana wybiegła do ogrodu, by tam ochłonąć. Pomyślałam, że spróbuję porozmawiać z babcią o miłych chwilach jakie razem przeżyłyśmy, z racji tego, że jestem jej jedyną wnuczką, zawsze byłam jej „ukochanym pączusiem". Nie było mi łatwo, lecz poprosiłam opiekunkę, by zostawiła nas same, a kiedy już tak się stało, kucnęłam przed babcią i trzymając ją za rękę, zaczęłam:
-Hej kochana, bardzo za Tobą tęskniłam. Spójrz na mnie, tak bardzo brakuje mi twojego spojrzenia, którym przenikałaś mnie aż do kości, kiedy rozrzuciłam zabawki po pokoju, nie chcąc ich później posprzątać, lub kiedy płakałam cały dzień kiedy dostałam jedynkę w szkole. Babciu, a pamiętasz kiedy zabrałam wszystkie twoje kosmetyki i nagrywałam makijażowe tutoriale? A później wyciągnęłam wszystkie twoje ubrania z szafy i wyobrażałam sobie, że jestem blogerką modową? Kiedy mnie przyłapałaś, stanęłaś tylko przede mną i zamiast zacząć na mnie krzyczeć, Ty śmiałaś się tak, że strużki łez spływały Ci po policzkach. - Starałam się przywołać wspomnienia z mojego dzieciństwa, kiedy byłyśmy tak bliskie sobie, zdarzyło mi się przy tym lekko zachichotać, lecz w sercu czułam żal i ogromny ból.
Nic.
Zero reakcji.
Teraz to mi spływały łzy, lecz w nieco innym sensie, wręcz dławiłam się nimi, ponieważ babcia zdawała się w ogóle mnie nie słyszeć, siedziała nadal w tej samej pozycji, bez ruchu.
Ile bym dała za to, by choć na chwilę na mnie spojrzała, by choć ścisnęła moją dłoń.
Klęczałam przed nią ze świadomością, że najważniejsza osoba w moim życiu, najbliższa mojemu sercu, właśnie powoli odchodzi z tego świata. Miałam ochotę wtulić się w nią najmocniej jak potrafiłam, lecz nie wiem, czy i to jakkolwiek by ją poruszyło. Wpadłam na jeszcze jeden pomysł i postanowiłam podjąć tę próbę. Przypomniałam sobie, że zabrałam ze sobą zawartość czarnego worka, może gdy babcia ją zobaczy, przypomni sobie cokolwiek.

_________________________________________

Klątwa z dzieciństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz