Rozdział 3

74 7 7
                                    

Po tym wszystkim co się wydarzyło była wielka kłótnia, gdy już się skończyła poszłam do Krzywej Łapy. Obok niego siedziała kotka z klanu Cienia, była to Zamglona Łapa. Wyglądali tak szczęśliwie razem, poczułam ukłucie w sercu. Nie podeszłam do nich. Powoli wracaliśmy do obozu. Gdy Klan Pioruna był już w obozie poszłam się przejść.  Nagle zza rogu wyskoczył wielki borsuk, nie miałam czasu odskoczyć. Przymknęłam oczy czekając na śmiertelny cios, ale po chwili nic nie poczułam. Gdy otworzyłam oczy borsuka już nie było a obok mnie leżało tyko ciało Ciemnej Gwiazdy. Ciemny kocur poświęcił swoje przed- ostatnie życie by mnie ratować. Chciałam krzyczeć lecz nie mogłam. Upadłam obok niego płacząc.

-Nie zostawiaj mnie!- szlochałam w jego futro- Błagam...

Po 10 minutach wiedziałam że nie mogę nic zrobić sama, wstałam z łazami w oczach i podniosłam Ciemną Gwiazdę. Przez całą drogę do obozu płakałam strasznie. Gdy weszłam do obozu zobaczyłam Gwiezdy Mech który rozmawiał z Letnią Łapą.  Zobaczyłam jak Jaskrawa Gwiazda rozmawia z zastępcą przywódcy, pewnie czekał na swojego brata. Jest z nim Krzywa Łapa i Drozdowy Ogon. Gwiezdny Mech od razu mnie zauwarzył i z łzami w oczach podbiegł do Ciemnej Gwiazdy. Później miałam już zamglony wzrok i nie widziałam prawie nic, ledwo zobaczyłam charakterystyczne futro Krzywej Łapy. Złapał mnie zanim upadłam, coś do mnie mówił ale nic nie słyszałam. Nie płakałabym tyle gdyby nie to że Ciemna Gwiazda mógł stracić dwa życia na raz. Jeden z patroli już poszedł na poszukiwania borsuka. Kryzwa Łapa zaprowadził mnie do legowiska medyka.  Delikatnie położył mnie na ziemi i odszedł. Nagle usłyszałam kroki.

-...co tu robisz?-

-to ty miałaś zginąć!-

-Co?! Nie proszę!!! Aaaa!-

*Perspektywa Lodowego Stawu*

Wraz z moim patrolem poszłam szukać borsuka który zaatakował Burzową Łapę i Ciemną Gwiazdę. Poszli ze mną Nocna Łapa, Słonecznikowa Łapa i Nakrapiana Łapa. Gdy szliśmy po Słonecznych Skałach nagle zza rogu wyskoczył borsuk. To musiał być ten sam co zaatakował Burzową Łapę. Rzuciłam się w pogoń za nim. Zaatakowłał mnie, szybko odpierałam ataki a pomógł mi w tym mój patrol. Nie zdążyłam odbić jednego ciosu. Dostałam w szyję. Upadłam bez tchu. widziałam jak Nocna Łapa zabija borsuka z łzami w oczach. Nocna Łapa podniosła mnie i zabrała do obozu. Reszta patrolu wzięła ciało borsuka. Pod wpływem dotyku kotki poczułam jak się rumienię. Potem straciłam przytomność. 

*Sen Burzowej Łapy*

Byłam po środku czterech drzew . Obok mnie stały różne koty. Nagle zobaczyłam jak ktoś podchodzi do mnie. To był Lwi Pazur.

-Tato? Co się dzieje?- zapytałam czując łzy wzbierające się w moich oczach, podszedł do mnie i strał łzę spływające łzy po moich oczach

- Jesteś pomiędzy życiem a śmiercią. O twoje życie walczą medycy; Gwiezdny Mech i Klonowy Pazur, medyk klanu wiatru. Odpowiem już na twoje pytanie które chcesz zadać, Ciemnej Gwiezdzie nic nie jest teraz odpoczywa.-

-Ale co ty tu robisz?- 

-Dowiesz się zaraz, kochanie. I pamiętaj to nie była twoja wina- powiedział i dotkną mnie nosem

Po chwili wszystkie srebrno przezroczyste koty zaczęły znikać. Mój wzrok powędrował na gwiazdy. Nagle zobaczyłam w nich sceny.

-To niemożliwe...-

*Krzywa Łapa*

Z łzami w oczach patrzyłem na rozwijającą się magię. Klan Gwiazd pozwolił poświęcić się innemu kotu za jej życie. Nie wiem jak bardzo kłóciłem się z Lwim Pazurem bym to był ja, czuje z  nią niesamowitą więź. Lwi Pazur leżał teraz obok Burzowej Łapy. Dopiero teraz zobaczyłem to podobieństwo. Podziękowałem ojcu białej kotki za ocalenie jej życia. Przez tego borsuka stały się trzy straszne rzeczy. Lodowy Staw ma ranę na szczęście nie zagrażającej jej życiu, Ciemna Gwiazda stracił jedno życie i Burzowa Łapa, chociaż przywódca uratował ją przed borsukiem niezdążył uratować przed zdrajcą w klanie. Rodzeństwo Burzowej Łapy stało okok. Wszyscy nie rozumieliśmy czemu każdy chce zabić młodą uczennicę, ale wiedzieliśmy że jest ważna skoro klan gwiazd ratuje jej życie. Przez chwile było widać jak duchy dwóch kotów latają po niebie. Nagle duch uczennicy zaczą znikać. Usłyszałem gwizd, to Burzowa Łapa. Udało się. Lwi Pazur popatrzył z troską na swoją córkę po czym wbiegł w gwiazdy. Stał się gwiazdą.

-Niech w klanie gwiazdy będzie lepiej- pomyślałem i podbiegłem do córki zmarłego kota

W jej oczach były łzy ale widziałem też to że rozumie czemu to zrobił. Bez słowa przytuliłem ja do siebie.

-To nie twoja wina- szepnąłem

-Wiem...- jej ochrypły głos dał mi pewność że narazie nic nie zagraża jej życiu

Mój mentor spojżał na mnie ze zdziwieniem. Już wiem że mam przechlapane. Westchnęłem w białe futro kotki. Odsunęła się.

-Wiem że musisz iść do swojego klanu, mentor na ciebie czeka- powiedziała, a ja stałem jej łzy zanim poszłem za Drozdowym Ogonem. Jaskrawa Gwiazda nie zadawał pytań, rozumiał mnie chodź nie wiem czemu. Nasz przywódca dopiero niedawno stał się liderem Klanu Wiatru, był przybranym bratem Ciemnej Gwiazdy i był od niego dużo młodszy ale wiem że są ze sobą blisko. Pamiętam jak był zastępcą, miał na imię Jaskrawe Serce. Gdy przekroczyliśmy naszą granicę Drozdowy Ogon zaczą się na mnie wydzierać bo zadaję się z kotką z innego klanu.

-Pamiętaj że za zdradę wywala się z klanu, nie wolno mieć bliskich relacji z innymi wojownikami nie z Klanu Wiatru- warknął mój mentor na co Jaskrawa Gwiazda spojrzał na swojego zastępce z ostrym wzrokiem

-To prawda nie możesz mieć kociaków z kotkami innych klanów, ale to że mamy sojusz z Klanem Pioruna tego nie zmienia za to nie walczymy ze sobą- powiedział srebrny kocur, nasz przywódca wyróżniał się od wszystkich przedstawicieli swojej rodziny

-Rozumiem Jaskrawa Gwiazdo, a czy mogę się przyjaźnić z Burzową Łapą i z innymi z Klanu Pioruna?- zapytałem z podziwem, Jaskrawa Gwiazda od zawsze był moim idolem

-Ni...- Drozdowy Pazur chciał się nie zgodzić ale srebrny kot mu przerwał

-Oczywiście że możesz, nasze klanu zawsze były blisko i będą, ale nie możemy łapac zwierzyny na ich terytorium ani oni na naszym- powiedział patrząć na mysz naprzeciwko niego, przyczaił się i zaatakował po chwili wrócił z myszą w pysku

Drozdowy Ogon prychną i odszedł od nas. Za to Jaskrawa Gwiazda zakopał mysz i zaprowadził mnie na wzniesienie terenu. To z niego było widać całe nasze terytorium. Przez ten cały czas nie spałem. Gdy zobaczyłem że świta dopiero poczułem zmęczenie. Jaskrawa Gwiazda był moim przyjacielem od czasu kociaka, zawsze gdy znalazł czas bawił się ze mną. Patrzyłem jak nasze terytorium zostaje oświetlane w promykach krwawego słońca. To tak kończyła się noc a zaczynał następny dzień. Wiatr wiał mi w pysk ale to dodało mi siłę by przetrwać kolejny dzień. Tu chodzi o przetrwanie w kręgu życia lasu.



Wojownicy- Czas Czerwonego KsiężycaWhere stories live. Discover now