AKTUALIZACJA: Rodzina Monet zostanie wydana.Premiera już 26 października. Książka jest dostępna do kupienia w przedsprzedaży na np. stronie Empiku. :)
Zainteresowanych aktualizacjami na temat Rodziny Monet, zapraszam na social media:
Twitter/Instagram/Tiktok: @ werkapisze
Dziękuję za Wasze nieskończone wsparcie.
***
Wcześniej tamtego dnia moja babcia zasłabła. Upadła z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach. Zrobiło się zamieszanie. Mama wołała do mnie, żebym uważała na ostre skorupki rozbitego naczynia, sama klęcząc w nich przy babci, której szeroko otwarte oczy i upiornie zbielała twarz prześladowały mnie potem w koszmarach. Bardzo chciałam pomóc, ale ostatecznie poprzestałam na usuwaniu się mamie z drogi, gdy w pośpiechu szykowała się do wyjścia. Pamiętam, jak okrywała ramiona babci płaszczem i wyprowadzała jej słabą postać z mieszkania, rzucając do mnie przez ramię, bym nie czekała i najlepiej kładła się spać, bo już późno, a jutro mam przecież szkołę. Mówiła, że wszystko będzie dobrze, i na koniec nakazała zamknąć za sobą drzwi na klucz.
Kilka długich godzin później otworzyłam je dwóm ponurym panom policjantom. Stałam przed nimi w znoszonej koszulce i kraciastych spodenkach. Przecierałam ciążące mi powieki, gdy jeden z nich przekazywał napiętym głosem, że w samochód mojej mamy wjechał pijany kierowca. Po długich godzinach spędzonych w szpitalu wracały z babcią do domu.
Nie przeżył nikt.
Moje serce zatrzymało się na chwilę, a potem zabiło mocniej. Nagle moje próby rozbudzenia przerodziły się w głęboką rozpacz.
Nawet nie wiem, w którym momencie zjawiła się opieka społeczna. Obcy ludzie uspokajali mnie łagodnymi głosami, gdy siedziałam na kanapie i płakałam. Wpatrywałam się tępo w podłogę i drgałam za każdym razem, gdy ktoś muskał moje ramię. Niekończący się potok łez spływał po moich policzkach, mocząc mi górę od piżamy. Czyjaś dłoń podała mi chusteczki, a ja nie wiedziałam za bardzo, co mam z nimi zrobić. Ból, jaki w tamtej chwili odczuwałam, nie powinien towarzyszyć nigdy nikomu, a już na pewno nie czternastoletniej dziewczynie. Straciłam mamę i babcię, najbliższe mi osoby, swoją jedyną rodzinę.
Byłam pewna, że będę się teraz błąkać po domach zastępczych jak te wszystkie sieroty, które znałam z książek i filmów. Zamiast tego wkrótce usłyszałam coś, co zmieniło moje życie jeszcze bardziej.
Vincent Monet będzie moim nowym opiekunem prawnym. Przez jedną bolesną chwilę myślałam, że odnalazł się właśnie mój biologiczny ojciec, o którym nie wiedziałam nic. Okazało się jednak, że Vincent to mój przyrodni brat. Usłyszawszy tę rewelację, aż zakręciło mi się w głowie. Brat. Miałam brata. Wychowywana przez całe życie jako jedynaczka, teraz dowiedziałam się, że mam starszego brata, który zgodził się przyjąć mnie pod swój dach.
Wkrótce siedziałam w samolocie, zmierzając ku nowej rzeczywistości. Wtedy dysponowałam już obszerniejszymi informacjami. Wiedziałam, że braci miałam aż pięciu, że wszyscy byli ode mnie starsi i wciąż mieszkali razem w rodzinnym domu w Pensylwanii. Czułam, że robi mi się słabo, bo do tej pory nie miałam w swoim życiu do czynienia z wieloma mężczyznami. Wychowywana bez ojca, chyba nigdy nie poznałam choćby jednego wujka. Jedyni dorośli przedstawiciele płci przeciwnej, których znałam i w miarę regularnie widywałam, to kilku nauczycieli w szkole, mój lekarz i sąsiad, który udawał, że nie widzi, jak podbierałam czereśnie z jego ogrodu.
CZYTASZ
Rodzina Monet. Skarb (Tom I)
Fiksi RemajaMłoda, niewinna i zawsze poukładana Hailie Monet w przykrych okolicznościach dowiaduje się o tym, że ma aż pięciu starszych, obrzydliwie bogatych, władczych i rozpuszczonych braci. Gdy zostaje zmuszona do zamieszkania z nimi, odkrywa, że ich życie j...