Chapter 2

389 23 7
                                    

*Tydzień później*

Przez ten cały czas myślałam o Jeff'ie.
Ten chłopak sprawił że zapomniałam o x'ie. Jeff był trochę inny niż te wszystkie pajace chodzące po tym świecie.
Dało się z nim porozmawiać na wszystkie tematy.

Kiedy miałam czas pisałam z brunetem, akurat miałam wolne więc napisałam do niego.

Jeff🔥:

Już jutro się zobaczymy,
Nie mogę się już doczekać.

Ja:

Też się cieszę, za trzy godziny będę już siedzieć
W samolocie💞

Z uśmiechem na twarzy zaczęłam pakować walizki, podśpiewując pod nosem.

Co do mojej kariery, jestem zadowolona, że zaczynam współpracę z moim idolem Justin'em Bieberem.

Kiedy pierwszy raz go spotkałam był nieco nieśmiały. Ale z czasem zaczął się robić bardziej pewny siebie.
Właśnie po to jadę teraz do Los Angeles.
Żeby zrealizować nowy projekt.

~•~•~

Aktualnie siedzę już w samolocie i za kilka minut wystartujemy.
Wraz z Fineasem nie lecimy pierwszą klasą, bo po co?
Podróże drugą klasą są o wiele ciekawsze. Można poznać wiele ciekawych ludzi i można odciąć się od sławy.

Ale tym razem tak nie będzie, bo koło mnie i Fineasa usiadła blondynka.
Blond włosa zaczęła mówić do nas w jakimś innym języku. Niestety jej nie rozumiałam, mówiła prawdopodobnie po rosyjsku.
Z tego co dziewczyna mówiła zrozumiałam tylko że ma na imię Irina, bo powiedziała to po angielsku.

Irina gadała coś w swoim języku.
Po pewnym czasie zaczęło się robić dziwnie, blondynka przysnęła się do mnie i położyła mi rękę na udzie.

Nie chcąc być nie grzeczna przeprosiłam ją i ruszyłam w stronę toalety. Mojemu bratu posłałam przepraszające spojrzenie. Nie chciałam go tam zostawiać samego. Nie wiadomo co może zrobić ta wariatka.

Kiedy zamknęłam na zamek drzwi usiadłam na zamkniętej toalecie. Schowałam twarz w dłonie, bo to mi pomagało się skącentrować. Myślałam nad tym jak zmienić miejsce ale niestety to chyba nie możliwe.
Gdy myślami byłam daleko, ktoś zaczął z całej siły walić w drzwi. Trochę się przeraziłam jak usłyszałam rosjanke wykrzykującą moje imię i jeszcze inne rzeczy w jej języku.

Powoli otworzyłam drzwi, ale Irina szarpneła za nie i wpadła do środka.
Złapałam mnie za szyję lekko podduszając i zaczęła mnie lizać po szyi.
Zaczęłam się szarpać i płakać, a dziewczyna mnie nie puszczała.
Poczułam palące uczucie w płucach, a później tylko ciemność.

~•~•~

Odrazu zerwałam się z łóżka?
O co chodzi, nie przypominam sobie żeby w samolocie było łóżko.

Po chwili do mojej sali wpadł lekarz wraz z Finasem. Lekarz zmierzył mnie wzrokiem i powiedział:

- Zemdlała pani podczas lotu, gdy jak mnie mam została pani podduszona.

- No tak to jeszcze pamietam, ale jak tu się znalazłam? - zapytałam trochę zachrypniętym głosem.

- To już wyjaśni pani brat, a teraz czy dobrze pani się czuje nic panią nie boli? - zapytał obojętnym głosem.

~•~•~

Po serii badań, które zafundował mi doktorek dostałam wypis. Wyszliśmy że szpitala, a ja zaciekawiona jak się tu znaleźliśmy zapytałam:

- Co my tu robimy przecież to nie jest LA?

- Zwariowana rosjanka wywołała takie zamieszanie i tyle szkód że musieliśmy awaryjnie londować - wyjaśnił Fineas - a zresztą potrzebowalaś pomocy lekarza, bo nie równo oddychałaś. I tak o to znaleźliśmy się w jakimś małym amerykańskim miasteczku.

- Yhym tylko ciekawe jak dotrzemy do Los Angeles, bo nie wiem jak ty ale ja jestem umówiona. - powiedziałam zirytowana.

- O nic się nie bój jeszcze dzisiaj o 17 będziemy tam, załatwiłem nam lot. - powiedział - A tak w ogóle to z kim tak ciągle piszesz to z nim się chcesz spotkać?

- Co się tak nagle zacząłeś interesować? - zapytałam - i tak z Jeffem.

Dalej szliśmy w ciszy na lotnisko. Mieliśmy dużo uroczych domków, które były prześliczne.

Chciałabym tu mieszkać...

Na lotnisko dotarliśmy po kilk minutach. Nie czekaliśmy też bardzo długo na samolot. Na szczęście reszta drogi minęła bez żadnych komplikacji i wariatkek.

Kiedy byliśmy w hotelu szybko się odświeżyłam i na szykowałam do wyjścia.
Już godzinę pózniej byłam gotowa i wyszłam z budynku.

Poczułam że ktoś zachodzi mnie od tyłu i przykłada śmierdząca chusteczkę.
Po chwili zrobiłam się senna i upadłam w czyjeś ramiona.

_________________________________________

Trochę dziwny ten rozdział, ale cii.

658 słowa

Bullshit || Billie EilishOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz