Rozdział 3

61 4 2
                                    

Wszyscy patrzyli na ciało Pawła przy którym klęczał jego brat. Niektórzy zaczęli krzyczeć, inni patrzyli tylko z przerażeniem i nie odezwali się ani słowem do tych należał także Bartek i Mikołaj, a jedna z dziewczyn padła na ziemię i zaczęła powtarzać coś w kółko.

Po policzkach Damian płyneły łzy. Nagle Monokuma odezwał się:

-No proszę. Pierwsza ofiara. Już wiecie czemu macie przestrzegać zasad?- Damian popatrzył z nienawiścią , a w jego oku zakręciła się łza.- Dobra. Dostaniecie jeszcze prezent. Spójrzcie do swoich kieszeni- odrazu każdy zaczął w nich grzebać. Po chwili każdy wyciągnął coś na kształt tableta.- To coś jest miniaturową mapą. Możecie też znaleźć w niej inoformacje o innych uczniach. I oczywiście regulamin. Radze go przestrzegać jeśli nie chcecie skończyć tak jak wasz przyjaciel. Dobra, możecie się teraz zabijać czy co tam nastolatkowie w waszym wieku robią. Żegnajcie.

Monokuma podskoczył i zniknął w podłodze. Drzwi do sali gimnastycznej się otworzyły wraz z zniknięciem dyrektora.

Wszyscy zaczęli powoli kierować się w stronę wyjścia. Jedynymi osobami które nie ruszały się z swoich miejsc był: Damian, Bartek, Mikołaj i jakaś dziewczyna na samym końcu pokoju.

-Mikołaj, powinniśmy iść- szepął do chłopaka Bartek.

Chłopak nie mógł uwierzyć w to że Paweł nie żyje. Dopiero co go poznał, a on już odszedł z tego świata.

Bartek zawrócił i dał gest żeby szli. Mikołaj przytaknoł i zaczął isć w strone drzwi.

Zanim wyszedł z sali gimnastycznej spojrzał na pokój. Damian dalej klęczał nad ciałem Pawła.

Za to dziewczyna patrzyła bezpośrednio na Bartka. Jej wzorok przeszywał go.

Chłopak postanowił to zignorować.

Następną minute przeszli w ciszy.
Obaj myśleli nad tym co może teraz się stać.

Czy stąd uciekną? Czy jeszcze ktoś zginie? A jeśli nawet, to kto umrze?

Te pytania przelatywały prze głowe Bartka. Chłopak się otrząsnął i popatrzał na Mikołaja. On też nad czymś gorączkowo myślał.

-Mam nadzieje że Damian szybko się otrząśnie po śmierci Pawła- powiedział Bartek, niemając pomysłu na rozpoczęcie rozmowy.

Mikołaj otrząsnął się. Spojrzał na niego i zapytał:

-Sory c-co mówiłeś?

-Mówiłem że mam nadzieję że Damina szybko się otrząśnie po śmierci brata.

-Ja t-też- odparł Mikołaj w taki sposób jak by myślał ciągle nad czymś innym miał przerażenie w oczach i głosie.

-A nad czym tak ciągle myślisz?- zapytał go Bartek.

-Zastanawiam się gdzie j-jest wyjście- odpowiedział od razu Mikołaj.

Nagle coś uderzyło w tył głowy Bartka. Chłopak ze zdziwieniem spojrzał w dół żeby zobaczyć co to było.

-Cukierek? Co tu robi cukierek?

Mikołaj chciał spojrzeć na przedmiot podniesiony z ziemi, ale w jego głowe uderzył następny słodycz. Po uderzeni ktoś krzyknął:

-Double hit!

Chłopacy spojrzali w strone krzyku.

Wy ich strone szedł chłopak w czerwonej koszuli w czarną kratkę. Koszula była rozpięnta i ukazywał szarą koszulkę ubrudzoną lukrem. Miał jeszczę niebieski spodnie jeansy i czarne trampki. Na pasie miał napaśnik.

Danganronpa Fingers of fearOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz