~~
Zwyczajny poranek, dzień jak co dzień. No właśnie, tutaj tkwi problem. Wszyscy moi znajomi (których swoją drogą zbyt wiele nie ma) wiodą bajkowe życie pełne wrażeń, a ja? 7 rano wstajemy i na uniwerek! Yay! 😒
Co mnie podkusiło na pójście na ten kierunek: filologia angielska, przecież mieszkam na takim "nowhere", że wybicie się jako tłumacz jest wręcz rzeczą nierealną!! A zapomniałam dodać? Dalej mieszkam z rodzicami, bo studia wybrałam w rodzinnym mieście. Do tej pory biję się za to w pierś, bo 19 letnia wersja mnie stwierdziła, że nie warto poznawać nowych miejsc, żyć na swoim własnym utrzymaniu. A teraz ta starsza wersja tak strasznie tego żałuję. Ale przecież to ja, Victoria, niezdecydowana studentka trzeciego roku. Mam 21 lat i bardzo nierówno pod sufitem... No ale osobowości przecież nie zmienię.Z rozmyśleń wyrwało mnie zderzenie z czymś twardym.
-Najmocniej przepraszam- usłyszałam nad sobą niski męski głos.-Czy wszystko w porządku?
-Tak, to ja przepraszam, zamyśliłam się i nie patrzyłam dokąd idę -powiedziałam, podnosząc się z ziemi. Ujrzałam nad sobą wysokiego bruneta o szaro - niebieskich oczach, w których można by się rozpłynąć, gdyby nie fakt, że gościu był koło 30.
-Na pewno?- spytał z niepokojem w oczach.
-Tak, na pewno.
-Jeszcze raz najmocniej przepraszam- powiedział i odszedł.
W ręku trzymał mały pęk włosów, bardzo podobnych do moich, gdyby było to realne powiedziałabym, że są wręcz identyczne.
Poszłam dalej ulicą kierując się do mojego punktu docelowego:kawiarni "Oli¥arna",codziennie przed wykładami kieruję się tam, gdyż mają tam najlepszą kawę w mieście i nie podlega to dyskusji! Uśmiechnęłam się delikatnie, kiedy po 5 minutach drogi ujrzałam znajomy szyld. Pewnych krokiem weszłam do lokalu.
-Achh, kogo moje oczy widzą- usłyszałam znajomy głos.
-Hej Radek! Co nowego!?
-A nic, wszystko po staremu, oprócz tego, że żona marudzi, kota jej się zachciało, a skąd ja na to zarobię!? No ale co poradzisz. Ale co ci podać? To co zwykle?
-Bingo!- pstryknęłam w jego stronę palcami.
Usiadłam przy swoim stałym stoliku, lecz wkładając rękę do kieszeni swojej wiosennej kurteczki znalazłam obcy przedmiot, małą, zieloną karteczkę samoprzylepną..334 słowa
Pisane:11 lipca w czwartek
Tak, usunęłam poprzednie opowiadanie, ponieważ nie potrafiłam znieść jak okropne one było i postanowiłam wrócić do czegoś w czym się odnajduję i jest dla mnie znacznie łatwiejsze, czyli pisanie po polsku, bardzo możliwe, że wrócę jeszcze do pisania po angielsku, lecz nie teraz. To opowiadanie będzie podobne do tego o czym miało być "Little actress", ponieważ nie zmieniałam ogólnej koncepcji, podoba mi się ona. Przy każdym rozdziale będę pisać ilość słów i datę pisania. Może jest to głupie, ale spread love, not hate xd. Może okładka niezbyt zachęcająca, ale jak to mówią:"Nie ocenia się książki po okładce". Tak btw nawet nie wiecie jak trudne było dla mnie napisanie tej karteczki, bo to zupełnie nie jest moje pismo, ale to tyle bo się rozpisałam. Byeee❤️🌹
CZYTASZ
The light in the dark
FantasyStudentka filologii angielskiej trzeciego roku spotyka tajemniczego mężczyznę, który podrzucą jej niewinny liścik, na zawsze odmieniający jej życie.