~~
Kontynuując swoją dziką pogoń za chłopcem, wymijałam innych ludzi na chodniku najszybciej i najzwinnej jak tylko mogłam. Jednak w pewnym momencie zauważyłam, a raczej sęk w tym czego nie zauważyłam, mianowicie chłopak, którego goniłam zniknął mi z pola widzenia. Błądziłam wzrokiem po tłumie znajdującym się na rynku, aż w końcu wyhaczyłam rudowłosego znikającego za rogiem kamienicy. Przyspieszyłam jeszcze bardziej kroku chcąc złapać chłopca zanim ucieknie mi całkowicie.
- Hej, stój!
Nie było to zbyt mądrym posunięciem z mojej strony, ponieważ rudzielec słysząc moje słowa przyspieszył jeszcze bardziej.
- Jaka ze mnie idiotka - pomyślałam. - I po co brałam buty na obcasach.
Rzuciłam się wręcz sprintem za chłopcem, aż w końcu go dogoniłam.
- To moje, oddawaj! - wygarnęła mu, wyrywając ulotki z ręki. - Nie wiem czy wiesz, ale to jest moja praca, nowa w dodatku, jeszcze nie dostałam pierwszej wypłaty i już chyba na nią nie ma co liczyć przez ciebie.
- Hej, to też jest moja praca i w przeciwieństwie do ciebie ja dostanę za nią zapłatę bo wykonam ją bezbłędnie - krzyknął.
- Co masz na..
Nie zdążyłam dokończyć zdania, ponieważ cały świat zawirował, przed oczami nie widziałam nic prócz pustej czerni, a w głowie poczułam nieprzyjemne pulsowanie. Czy ja właśnie zostałam znokautowana przez dziesięciolatka?
~~
Obudziłam się w niewygodnym metalowym łóżku z zimną również pod względem wizualnym pościelą. Czemu w głowie mam tak pusto? Czemu jest tutaj tak cicho? I czemu raz po raz jakieś urządzenie pika przerywając tą ciszę? Nagle do sterylnie białego pokoju wszedł facet w białym kitlu i wszystko stało się jasne. Praca, ulotki, rudzielec, pościg, ciemność..
- Dominik..! - wyrwało mi się na głos.
- Niestety nie tak mam na imię, ale doceniam próbę odgadnięcia - uśmiechnął się do mnie doktor. Miał na oko tak 25 lat, czekoladowe włosy i zielone oczy.
- To jak panu na imię?
- Manu, i proszę, tylko nie pan - powiedział z szerokim uśmiechem na ustach.
- Dobrze, więc Manu, pochodzisz z Hiszpanii? - planowałam zadać inne pytanie, jednak kiedy tylko poznałam jego imię musiałam spytać o jego pochodzenie.
- Tak - odrzekł krótko, wlepiając wzrok w plik kartek na podkładce.
- Jestem w szpitalu? - dopytywałam.
- Tak - odpowiedziała monotonnie dodając do tego skinienie głową, nie odrywając przy tym wzroku od tego cholernego pliku kartek, jakby nie było nic ciekawszego w świece. A ja potrzebowałam odpowiedzi.
- Dlaczego? - dociekałam.
Spojrzała na mnie. Ha, 1:0 dla mnie, doktorku!
- Naprawdę nic nie pamiętasz? - spytał ewidentnie zdumiony.
- Nic, a nic, kompletna dziura, tak jakby ktoś wyssał moje wspomnienia z ostatniego dnia, jedyne co mam to jakieś prześwity, szczątki - starałam się wytłumaczyć.
Manu wsłuchiwał się w moje słowa uważnie, wyglądał jakby je przetwarzał, przez chwilkę miałam wrażenie, że zaraz zacznie mu dymić z mózgu.. Ale nic takiego się nie stało. Nie stało się nic, lekarz nie powiedział nic więc dociekałam dalej:
- Jak długo tutaj leżałam?
- Byłaś tydzień w śpiączce.
- Jak długo jeszcze tutaj będę? - niecierpliwiłam się coraz bardziej.
- Zależy jak szybko będziesz robić postępy - mruknął.
- A dlaczego tu jestem? Dowiem się w końcu, czy nie? - starałam się wyciągnąć w końcu te informację.
- Zostałaś pobita, tyle mi wiadomo.
W końcu, eureka!!
- A teraz masz gościa - mrugnął do mnie porozumiewawczo.
- Gościa, kogo?
- Zdaje się, że go już wołałaś, tuż po przebudzeniu.
- Co? - wyrwało mi się niekontrolowanie.
Nagle mój mózg zaczął trybić i zrobiłam coś czego nigdy nie chciałam zrobić już drugi raz w ciągu pięciu minut.
- Dominik..
Oh shit!
~~
(A/n)
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Kto by pomyślał, że rozdział, który napisałam będąc chora, tylko dlatego, że chciałam napisać go jak najszybciej, bo obiecałam będzie chyba najdłuższym jaki do tej pory napisałam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak dziwnie to wyszło, będąc chora wstawiam rozdział o szpitalu. Ale planowałam to już wcześniej i to tylko zbieg okoliczności. Sorry jeśli ten zwrot was wkurza, nie użyłam tego na początku, so baii guys♥️🌹
CZYTASZ
The light in the dark
FantasyStudentka filologii angielskiej trzeciego roku spotyka tajemniczego mężczyznę, który podrzucą jej niewinny liścik, na zawsze odmieniający jej życie.