III

194 12 1
                                    

-nie nazywaj mnie tak.-mam go dość...
-jesteś zły na mnie?-spytał podchodząc.
-może.-co ja gadam?! Jestem zły na niego! Jeszcze bardziej się przybliżył, a ja nie miałem do kąd uciec. Pochylił się i... On... Mnie pocałował... i problem jest w tym ,że ja coś poczułem dziwnego i chciałem tego więcej. Nie jestem gejem.
-podobało ci się?-spytał.
Nie odpowiedziałem nic , a jedyne co zrobiłem to wyskoczyłem przez okno i ruszyłem w stronę rezydencji.
*Time skip* (hehe te drogi są nudne więc będę je pomijać, niektóre będę pisać)
Otworzyłem drzwi , a moim oczom ukazał się burdel. Offender pijany leży na podłodze, goły... wszystko jest rozwalone. I autorkę , która uciekała przed Slendim.
-do zobaczenia za tydzień!-rzuciła szybko i pobiegła w dal. Wtf co tu się odpierdoliło?  Nie... Jeff leży na Offim goły. Chcąc tego uniknąć wycofałem się, ale Slendi mnie zatrzymał. Kurwa! Za plecami usłyszałem głos Candy'ego.
Biegł i skoczył na Offa i Jeffa.
-HEEEEEENTAI!!!!-Ben się wydarł na cały las, gdy tylko zobaczył. Zeszła Nina. Wzięła Jeffa za nogę i go wyciągnęła spod Candy'ego. Następnie łapiąc go za te kudły spowrotem poszła na górę.
-ok Toby ty bierz Candy Pop'a, a ja Offendera-powiedział Slender.
-może na odwrót?-spytałem.
-chcesz być zgwałcony w sekundę?-japierdole nope... no to już poszłem po Candy Pop'a. Zacząłem ciągnąć go za rękę do jego pokoju. Pewnie zaraz mnie dorwie. Wziąłem zamach i rzuciłem go na łóżko , a on z niego zszedł i podszedł do mnie. Mogłem się tego spodziewać. 
Zaczęliśmy się namiętnie całować. Mrr podoba mi się to nawet. Całowaliśmy się dopóki nie zabrakło nam oddechu , wzięliśmy głęboki wdech i ponownie zatopiłem się w jego usta. Candy złapał mnie za dupe na co się wzdrygłem.
-GEJ PIŻAMA PARTY!!-co robi tutaj Liu?! Spojrzałem na niego razem z Candym i go wypierdoliliśmy przez okno , bo nam w tej chwili się nie przeszkadza. Nie przejmując się czy przeżył czy nie wróciliśmy do całowania się. Candy włożył mi rękę pod bluze i macał po plecach.
Oderwał się ode mnie.
-gdzie masz stanik?-spytał. What?-a to nie ten scenariusz sorka.-no trudno ponownie zatopiłem się w jego usta. Jakie to przyjemne. Potem spędziliśmy nad planowaniem kolejnego morderstwa, aż Slender wszedł.
-możecie mi wytłumaczyć dlaczego wypierdoliliście Liu przez okno?-spytał "patrząc" się na nas.
-a co jeśli to nie my?-odpowiedział Candy.
-powiedział mi wszystko , a co do "gej party" to nie chce mi się komentować.-a to pokraka zajebana.
-ale Operatorze tu nie było żadnego gej party-powiedziałem pewny siebie.
-jeszcze nie było-usłyszałem szept Candy'ego.
-ehh ok. Kolacja jest.
Zeszliśmy na dół i zajęliśmy sobie miejsca. Oczywiście Candy przy mnie. Ja oczywiście zjadłem goferki , a Candy też zjadł goferki ;_;
Po kolacji poszliśmy znowu do Candy'ego. W planach na noc mieliśmy w planie kilka zabójstw.
Przygotowaliśmy się i wyruszyliśmy w podróż. Pierwszą osobą jest jakiś chłopak, który jest naszym fanem. Gdy weszliśmy do jego pokoju był trochę wystraszony i zdezorientowany więc z łatwością go zabiliśmy. Następna była dziewczyna, która była fanką Niny i Clockwork. Smacznie sobie spała. Ja odciąłem jej głowę, a Candy jej głowę rozwalił swoim młotem. Krew rozprysła we wszystkie strony. Kolejna ofiara, kolejna dziewczyna. Zwykła, normalna. Połamaliśmy jej kości u rąk i nóg, a następnie skręciliśmy jej kark i wydłubaliśmy oczy. Zszyliśmy usta i wycięliśmy jej nerki dla E.J'a.
Kolejny był chłopak dziewczyny.
Odciąłem mu język, a w tym czasie Candy zszywał mu oczy. Następnie ja swoim toporkiem odciąłem mu ręce , a Candy go "spłaszczył" (XD) swoim młotem i był płaski. Candy debil się tak zamachnął, że mnie pierdolnął tym młotem. Dalej nie wiem co się stało , bo zemdlałem.

No to czas się budzić. Poczułem ciepło, przyjemne ciepło. Zaraz, zaraz czy ja jestem bez koszulki?! Otworzyłem oczy i zauważyłem, że nie jestem w swoim łóżku. Obok mnie leżał Candy bez górnej części ubrań. Poczułem jak się rumienie. To takie słodkie. Postanowiłem iść dalej spać, bo wstając zapewne go obudzę.

Obudziłem się ,bo ktoś bawi się moimi włosami.
-dzień dobry lizaczku.-powiedział spoglądając na mnie. 
-daj mi pospać!-przewróciłem się na drugi bok.
-dwunasta jest wiesz?-przyciągnął mnie do siebie.
-nie obchodzi mnie to-klaun zepchnął mnie z łóżka.
-a mnie tak-zaśmiał się.
Ledwo co się podniosłem. 
-Spać mi się chce klaunie jebany czy to tak trudno zrozumieć?!-ściągnąłem jego kołdrę i się nią przykryłem.
Poczułem ciepło przy mojej twarzy i lekki pocałunek. Od razu zerwałem się na nogi , a Candy się tylko zaśmiał.
Wziąłem swoje ubrania i poszłem się ubrać do swojego pokoju, następnie poszłem zjeść gofry.
Masky jak zwykle wpierdalał sernik.
Położyłem gofry na talerzu. *pisk* woda mi się zagotowała. Nalałem gorącą wodę do kubka z  dwiema torebeczkami herbaty.
Wróciłem do gofrów wziąłem i ugryzłem jednego.  Dziwny smak ma... zacząłem go wąchać , a potem Masky'ego. Te same zapachy. Ser...sernik!?!?!?!
Od razu wyplułem to.
Jebłem głową o blat.
-kkkkk! !!! Aaaa!-zachowywuje się właśnie jak demon, który dotknął wody swięconej.
Niewiem jak ,ale coś podpaliłem. I ogień się rozprzestrzenił, to pewnie przez tą benzynę na blacie , ale cii. Tak wylałem benzynę na blat, kiedyś... ale ją umyłem. Jak widać nie dokońca. Wziąłem Masky'ego i chcem go wrzucić w ogień.
-spłoniesz w piekle!!!!!!! Ahahahahahahahah-śmieje się złowieszczo.
-co tu się odpierdala?! Sally nie patrz.-kurwa Eyeless Jack przyszedł z Sally. Uspokoiłem się... na sekundę. No już prawie cała rezydencja się paliła.
Związałem Masky'ego do krzesła. Ja nie mam jak uciekać już za późno.
-jak umrzemy to razem-powiedziałem i usiadłem sobie naprzeciwko chłopaka.
-ehh Toby wiesz , że to wszystko to twoja wyobraźnia? A dym to para z herbaty?-powiedział.
Oh... ale to się działo naprawdę! A jednak nie. Zrobiłem tylko dużo więcej bałaganu.
Slender stanął przed nami.
-Toby! Po pierwsze puść Masky'ego! Po drugie masz to posprzątać-pokazał palcem dookoła- po trzecie szlaban na tydzień na gofry!
-nieeeee!-dlaczego on mi to robi?! Ale żeby szlaban na gofry?!?!
Zacząłem sprzątać. Przyszedł Candy.
-czeeeść. Chcesz się może gdzieś wybrać wieczorem?-ale dzikie podrywy z jego strony.
-pomyślmy... ok , ale najpierw muszę posprzątać i... będziesz przemycać dla mnie gofry!-oh Slendi ze mną nie tak łatwo.
Podszedł do mnie i pocałował mnie.
-jasne. Widzimy się wieczorem-puścił do mnie oczko i poszedł.

gejowskie love story |TicciCandy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz