Specjał 3

1.9K 98 6
                                    


Perspektywa Raveny:


- Po co ci?- zapytał, kiedy zasuwałam z powrotem pokrowiec.

- Jak już mówiłam chcę być blisko niego.- położyłam ją na kanapie.

- Miałaś odpocząć.- usiadł na łóżku obok tarczy.

- Doceniam, że się o mnie troszczysz, ale nie ma takiej potrzeby. Pogodziłam się z tym.- stałam naprzeciw niego i uśmiechałam się delikatnie.

- Nie chciałam przeszkodzić.- powiedziała Frigga. Kobieta stała w drzwiach. Weszła do środka. Rzuciłam się w jej ramiona.

- Cieszę się, że tu jesteś. Nigdy nie przeszkadzasz.- spłynęło mi parę łez.

- Czemu płaczesz?- wytarła moje policzki.

- Emocjonujący miesiąc.- powiedziałam pociągając nosem.

- Musisz mi wszystko opowiedzieć.- załapała mnie za dłonie.

- Nie wiem czy będzie w stanie.- powiedział Loki. Stanął za mną.

- Czemu?- zmarszczyła brwi.

- Emocje.- wzruszyłam ramionami.

- Już to sobie wyobrażam. No wiesz Friggo spałam z twoim synem, a potem zaczęłam chodzić z takim jednym.- usłyszałam w głowie głos Loki' ego.

- Przestań.- odpowiedziałam mu w umyśle. Uśmiechnął się.

- Jak słodko rozmawiacie w myślach.- powiedziała Frigga mierząc nas wzrokiem.

- To nie tak, znaczy... Dwa tygodnie temu zmarł mój mąż.- powiedziałam smutno.

- Wybacz nie chciałam.- powiedziała i mnie przytuliła.

- Nic nie szkodzi. Opowiem ci jutro. Dziś się dużo wydarzyło. Pójdę spać jeśli pozwolicie.- powiedziałam i ziewnęłam.

- Oczywiście.- puściła mnie Frigga i ruszyła w stronę wyjścia.- Jeśli byś czegoś potrzebowała to wiesz gdzie mnie znaleźć.- pokiwałam głową. Kobieta zniknęła za drzwiami.

- Ona jako jedyna się mnie nie boi z władców.- usiadłam na łóżku.

- Mój pokój też wiesz gdzie się znajduje. Gdybyś miała problemy z zaśnięciem to przyjdź.- ucałował mnie w czoło i zniknął jak jego matka.

Otwarłam plecak i wyjęłam tarcze. Przejrzałam się w niej. Oczy mi się zaszkliły. Położyłam ją na łóżku. Poszłam się umyć. Po kąpieli położyłam się obok tarczy. Obejmując ją jedną ręką zasnęłam...

Następnego dnia było wiele tłumaczenia. Opowiedziałam Wszech Matce o moim zmarłym mężu i naszej wspólnej znajomości. Opowiedziałam co robiłam, kiedy zniknęłam z Asgardu. Przeszłam się na spacer z Friggą. Pokazywała mi jak zmienił się ogród. Cały dzień spędziłam z kobietą. Nie wspomniałam nic o jej synu.

- Loki obudź się.- szturchałam śpiącego mężczyznę. Dopiero weszło słońce, ale chciało mi się bardzo walczyć.

- Nie. Za wcześnie.- przewrócił się na drugi bok. Zaczęłam go gilgotać. Pociągnął mnie.

Wylądowałam u niego w łóżku. Leżał na mnie, a jego oczy były przepełnione złością. Materiał przykrywał go od pasa w dół. Nie wiedziałam czy ma coś na sobie, ponieważ jego klatka piersiowa była naga. Trzymał moje ręce.

- Śpisz nago?- spytałam badając go wzrokiem.

- Mam bieliznę.- otarł jedną ręką oczy.- Czego chcesz?- spytał ze złością.

- Powalczyć.- powiedziałam niewinnie.

- Nie mogłaś zaczekać?- spytał puszczając moje dłonie. Położył się obok.

- Bardzo mi się chce, ale nie mam z kim.- zrobiłam smutną minkę i popatrzyłam na niego z góry.

- Idę jeszcze spać.- powiedział i zamknął oczy.

Zepchnęłam go z łóżka. Znów złapał mnie za rękę. Wylądowałam na nim.

- Widzisz jak cię pociągam.- powiedział patrząc na mnie znacząco.

- Już myślałam, że twoje uszczypliwe komentarz zniknęły.- wstałam i poprawiłam ubranie.

- Tęskniłaś za nimi.- powiedział i również wstał z podłogi.

- Nie... Marz sobie dalej.- machnęłam dłonią. Podeszłam do drzwi.- Za pięć minut na arenie, albo będę cię dziennie zrzucać z łóżka.- zamknęłam drzwi.

Pięć minut później zaczęłam walczyć z Lokim. Na początku musiałam rozprostować kości więc przegrywałam, ale walka się rozkręciła. Później byłam nie pokonana.

- Gdzie tu jakiś przeciwnik?- zapytałam się ironicznie i pomogłam wstać czarnowłosemu z ziemi.

- Wygrałem z tobą parę razy.- przypomniał. Otrzepał się z kurzu.

- Tak, bo musiałam sobie wszystko przypomnieć. Tak to jest jak sześćdziesiąt lat się nie walczy.- rozciągałam ciało.

- Skromna jak zawsze.

- Dokładnie. Pewne rzeczy się nie zmieniają.

Stoczyłam również parę walk z Sif i jej przyjaciółmi. Nikt nie był zagrożeniem. Wieczorem zjadłam kolacje z Odynem, Figgą, Thorem i Lokim.

Tak minęło pięć lat na walce, wspólnych śniadaniach, obiadkach i kolacjach. Pozbyłam się całkowicie rozpaczy. Wreszcie wspomnienia o Steve' ie powodowały mój uśmiech.

Nieuchwytna || Steve RogersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz