Wiele by opowiadać. Co byście powiedzieli na kogoś nieśmiertelnego?A jeśli do tego dojdzie moc absolutna?
Jestem Ravena White. Takie imię wybrali mi rodzice. Żyję chyba około... nie wiem przy dwóch tysiącach przestałam liczyć. Długo, nie? A niby jestem normalnym człowiekiem. Poród chyba przebiegł normalnie. Matka i ojciec normalni ludzie. Przynajmniej z tego co mi wiadomo. Odkąd to jeszcze wszystko było w normie zauważyłam małe odskocznie. Większa odporność, szybka regeneracja i takie tam. Gdy przy moich szesnastych urodzinach rodzice zobaczyli, że moje umiejętności są nadzwyczajne, nazwali mnie dziwadłem i wykopali za drzwi. Wychowałam się sama. Moja moc stawała się mocniejsza z roku na rok. Działa to chyba tak, że jeśli w danym momencie pomyślę „ Ej chcę biegać z prędkością światła" to faktycznie tak jest.
- Fajnie?... NIE!
Mogę zrobić co tylko zapragnę. Powiedzmy, że nie ma mocy, której nie posiadam. Mieszkam sobie w Nowym Jorku. Nie nudzę się. Co dzień nowe zlecenia. Taa, jestem osobą do spraw specjalnych. Jak szukam zleceniodawców? Nie szukam. Oni szukają mnie. Czy to Hydra czy T.A.R.C.Z.A nie liczy się to, byle by była zabawa i pieniądze. Nikt nie chce ze mną zadzierać. W sumie gdybym spotkała taką dziewczynę to też bym nie chciała. Czarne jak smoła włosy i szare oczy. Mój styl to połączenie punk i emo. Oczy zawsze mocno podkreślone czarnym cieniem, a moja skóra jest biała jak śnieg. Nie mogę powiedzieć, że jestem brzydka. Tak, wiem, skromność. Jestem zaokrąglona tam gdzie powinnam. Ale tych napalonych idiotów to ścierpieć nie można. Co dzień jakieś przeżycia. Nie da się nudzić. Ludzie mówią na mnie różnie: „Cień", „Duch", „Zjawa", ale najbardziej do gustu przypadło mi określenie „NIEUCHWYTNA".
Naświetlę wam teraźniejszość. Znacie ten moment, kiedy słuchacie genialnej piosenki w słuchawkach i chce wam się tańczyć idąc? Właśnie, tylko ludzie się wtedy krzywo patrzą jak podążasz w jej rytm. E tam, w dupie trzeba mieć ich zdanie. Więc sobie tańczę na lampach, przebijam się przez ludzi i wywijam na ulicach.
Jak co dzień idę sobie do ukochanego baru. Tam jest najwięcej zdesperowanych ludzi. Są też przestępcy, gangsterzy i jacyś napaleni goście. W końcu tancerki sobie można pooglądać. Skręciłam w ciemny zaułek, podałam hasło i weszłam do mojego ukochanego miejsca. „Krwawy Pazur" (hasło, a zarazem nazwa), ah ten bar. Czuję w nim rządzę krwi. Kiedy otwarłam drzwi zapadła cisza, a spojrzenia padły na mnie. Nawet półnagie tancerki przestały tańczyć.
- Oj tam, nie przeszkadzajcie sobie! Mam dziś dobry humor!- uśmiechnęłam się i ludzie wrócili do picia i tańczenia.
- Ben polej coś mocniejszego!- krzyknęłam do barmana i podeszłam do niego.
- Już się robi!- uśmiechnął się.- Dokończymy później, skarbie.- powiedział do dziewczyny, która wyłoniła się z pod lady. Laska oblizała usta i wyszła na zaplecze.
- Nieźle się bawisz.- powiedziałam siadając naprzeciw niego. Poprawił sobie spodnie.
- Trzeba korzystać, puki można.- zaśmiał się.- Prosz.- podał mi szklankę whisky z lodem i butelkę tego trunku.- Masz klientów.
- Już się panami zajmę.- wypiłam zawartość szklanki i wzięłam flaszkę z sobą.
Faceci byli w garniakach. Na stole była metalowa teczka. Siedzieli oni na moim nietykalnym miejscu. Już za to powinni dostać łomot. Nikt tam nie może siadać bez mojego pozwolenia. Półokrągła czerwona sofa i okrągły brązowy stół. Mała lampka oświetlała im tułowia. Głowy były w cieniu.
- Jakiś problem?- spytałam i stanęłam naprzeciwko jednego. Postawiłam butelkę na stole.
- Chcesz zarobić?- spytał.
- Zależy kto pyta i o co chodzi.- bardziej mnie to drugie obchodziło.
- Dane masz w teczce pieniądze dostaniesz po.- mężczyźni wstali.
- Może trochę szacunku dla damy.- popchnęłam ich z powrotem na siedzisko.
- Jesteś od brudnej roboty, a nie od zadawania pytań.- odezwał się drugi.
- Chyba czegoś nie pojmujecie. Przyszliście do MOJEGO baru i chcecie MOJEJ pomocy, a traktujecie MNIE jak ścierwo.- wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Położyłam nacisk na pewne słowa.
- Chcesz robotę czy nie?- wypalił pierwszy.
- A ja powtarzam. Kto? I co?- uderzyłam ręką o stół.
- Hydra, wykradniesz dane z pewnego domu.- skwitował drugi. Widać, że był nowy w takich sprawach.
- Nie można było tak od razu? Skoda, że tylko włamanie.- wróciłam do numero uno.- Powiedzcie szefom, że następnym razem ma przysłać kogoś bardziej rozgarniętego oraz połowę pieniędzy za robotę widzę teraz.
- Dostaniesz po i bez dwóch zdań.- wyjął pistolet i wycelował we mnie.
- Wszystko dobrze?- zapytali dwaj ochroniarze, którzy stanęli po moich dwóch stronach.
- Ten pan nie wie kim jestem.- zaśmiałam się i odgoniłam ręką goryli. Faceci mają większe bicki niż moja głowa. Mężczyzna z bronią zachwiał się na ich widok.- Albo opuścisz swoją pukawkę, albo Hydra nie odzyska was w jednym kawałku.- facet opuścił broń.- Tak myślałam. Teraz część pieniądzy.- pokazałam palcem na stół.
Agent Hydry wyjął czek i zapisał na nim sumę. Podał mi papierek, a ja zgrabnie go odebrałam. Dwadzieścia tysięcy, a to dopiero połowa. CO! Chyba sobie te dane skopiuje.
- Genialnie się z wami robi interesy. Teraz spływać!- kiwnęłam głową w stronę drzwi.
Zostawili teczkę i poszli. Uśmiechnęłam się jeszcze do ochroniarzy i obeszłam stół. Oparłam się plecami o oparcie czerwonej sofy, a nogi dałam na stolik. Wzięłam teczkę i wyjęłam z niej papiery. Napiłam się z gwinta trunku.
- No to zaczynamy zabawę.- odparłam w stronę dokumentów.
~ ~ ~
Zapraszam do dalszego czytania 😄
CZYTASZ
Nieuchwytna || Steve Rogers
Fiksi PenggemarRavena White mieszka w Nowym Jorku. Jej życie jako agent do zadań specjalnych nabiera tempa. Co się stanie jeśli sex-bomba spotka cnotliwego faceta? Steve Rogers i jego pięćdziesiąt twarzy. Czy T.A.R.C.Z.A złapie dziewczynę? A może ze strony Hydry s...