Dzień 3 - kanapa

123 17 4
                                    

"...zabrzmi dziwne, ale chciałbym, żebyś wiedział, że chyba cię lubię? Czasami nie mogę przestać o Tobie myśleć i chciałbym Cię dotknąć, ale"

- Keith!

Telefon zrobił koziołka w powietrzu i całe szczęście bezpieczenie wylądował na kanapie. Keith bez skutku próbował opanować szalejące bicie serca.

- Czego?!

- Widziałeś może moją bejsbolówkę? - Shiro oparł się o futrynę drzwi.

- Nie dawałeś jej przypadkiem do prania? - Keith wywrócił oczami.

- Nie pomyślałem o tym, dzięki!

Keith pokręcił głową z zażenowaniem i podniósł telefon, który od jakiegoś czasu podejrzanie buczał.

Lance: Keith, ziom, co ty...?
Nie ignoruj mnie teraz!
O co chodzi, czy to jakiś żart?
Keith?

Cholera.

10 drabbles challenge || klanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz