"Rilla ze Złotego Brzegu" Lucy Maud Montgomery

100 8 1
                                    

"Czasem lękam się, że jest za dobrze."

"Zdawał sobie sprawę, że nie wszystkie psy mogą być piękne, mądre czy bohaterskie, lecz wiedział dokładnie, że każdy pies może kochać."

"Matki są stanowczo najdroższymi istotami."

"Każda świadomość jest lepsza od niepewności."

"Nie należy śmiać się z bolesnej udręki młodych. Udręka ta jest tym bardziej przykra, że młodzież nie nauczyła się jeszcze pokonywać przeszkód, które życie nastręcza."

"Nie, pani Crawford, nie sądzę, żeby wojna była zesłana jako kara za nasze grzechy. Jest ona raczej podatkiem, który musi spłacić ludzkość, podatkiem za lepsze czasy, których my może nie dożyjemy, ale dożyją tych czasów nasze dzieci."

"Opowiesz swym dzieciom o ideałach, za które walczyliśmy, za które umieramy - nauczysz je, aby żyły również dla tych ideałów. To będzie Twoją misją, Rillo. Jeżeli Ty i wszystkie dziewczęta spełnicie tę misję, my, którzy do domu już nie wrócimy, będziemy mieli świadomość, żeście nie zawiodły naszych nadziei."

"Twierdzi ciągle, że wszyscy staniemy się za rok Niemcami, ale powiedziałam jej, że potrzeba więcej niż roku, by zrobić ze mnie Niemkę."

"Wojna była straszną, obrzydliwą rzeczą, zbyt straszną i zbyt ohydną, aby mogła się zdarzyć w dwudziestym wieku między cywilizowanymi narodami."

"Zawsze mam gdzieś w środku taki miły niepokój, co się wydarzy następnego dnia. Bo przecież może... wszystko, prawda?"

"Bo ja tak sobie myślę, że w każdym nowym dniu najpiękniejsze jest to, że nie wiemy, jaki będzie."

"Jak się ma piętnaście lat, to wszystko wydaje się człowiekowi "cudne"."

"Jedni ludzie przychodzą z wizytą, a inni przeprowadzają wizytację."

"Noce na wsi są zupełnie inne od tych w mieście; mają w sobie niezwykły urok, którego mieszczuchy ani nie znają, ani nie czują."

"Zobaczycie, że ta wojna to także w a s z a sprawa!"

"Czy to możliwe, że w ciągu niespełna tygodnia człowiek może przeżyć więcej niż przez całe swoje piętnastoletnie życie?"

"Kobiety muszą być odważne, bo to z ich odwagi mężczyźni czerpią siłę!"

"- Dziś  Niemcy weszli do Łodzi - powiedziała panna Oliver znad swojej robótki. Razem z Anią i Zuzanną siedziały na Złotym Brzegu, grzejąc się w miłym cieple płonącego w kominku ognia, bo wieczór, jak na grudzień przystało, był chłodny.  - Muszą przyznać, że ta wojna poszerzyła moją wiedzę z zakresu geografii. Pomyśleć, że jeszcze parę miesięcy temu nie wiedziałam, że istnieje takie miasto jak Łódź; ba, zupełnie mnie nie interesowało, że ono jest na mapie i  że żyją tam ludzie. A dziś - wiem o Łodzi bardzo dużo: gdzie to  miasto dokładnie leży, jakie jest duże, a przede wszystkim jakie jest ważne z racji swojego strategicznego położenia. I przeraziłam się wczoraj, gdy usłyszałam, że teraz Niemcy planują marsz na Warszawę. Nie mogłam spać, to znaczy zasnęłam, ale w środku nocy obudził mnie senny koszmar. Teraz rozumiem, dlaczego dzieci w nocy budzą się z płaczem."

"Panno Oliver, proszę mi powiedzieć, jak się wymawia te nazwy: "Muawa" (Mława), "Bdżura" (Bzura) i "Premys" (Przemyśl).
- Żałuję, Zuzanno, ale ja też mogę się tylko domyślać. Bardzo dziwny mają język, a niektóre głoski są dla nas nie do wymówienia.
- Jak można wymyślać takie dzikie nazwy rożnym miejscom? - dziwiła się Zuzanna z niesmakiem.
- Obawiam się, że Polacy, Rosjanie i Austriacy tak samo myślą o naszych nazwach - wyjaśniła jej panna Gertruda z uśmiechem."

"Nikt nie potrafi patrzeć tak jak moja mama. Nawet tata przyznaje, że jej spojrzenia, jakie mu posłała, zanim trzasnęła go w głowę swoją szkolną tabliczką, nie zapomni do końca życia - i ja mu wierzę!"

"Wojna zmienia wszystko i ludzie nigdy nie są już tacy sami jak przedtem."

"Słyszałaś pewnie o Aleksandrze MacCallumie, tym z Górnego Glen? Trafił do niewoli i parę dni temu przyszedł od niego list, z tej niewoli. Nachwalić się nie mógł, jak mu tam dobrze, jak go dobrze traktują, karmią i zapewniają raj na ziemi. Tyle że podpisując  się pod listem, dodał dwa gaelickie słowa, które znaczyły: "wszystko kłamstwo". Niemiecki cenzor, który te listy tam sprawdza, gaelickiego nie znał; uznał pewnie, że chłopak tak się podpisał, że to jego imię i nazwisko."

"Lepsze jest znane zło niż nowe niewiadome."

"Mówią, że ojciec powinien być dumny z tego, że jego syn poszedł na wojnę. A gdy poszło trzech, czy powinien być dumny potrójnie?"

- A wie pani, co ja bym zrobił kajzerowi, gdyby wpadł w moje ręce?
- Nie wiem, ale bardzo jestem ciekawa.
- Rozmawialiśmy dziś o tym w klasie, na przerwie. Norman Reese powiedział, że przywiązałby go do drzewa w lesie i zostawił tam na noc. Żeby go wilki zjadły. - Bertie posmutniał, jakby wizja kajzera zjadanego przez głodne wilki nie przypadła mu do gustu. - A Emily Flagg obiecała, że jak się da, to ona zamknie go w stalowej klatce i będzie go drapała szczotką ryżową i parzyła pokrzywami.
- No a ty? - zapytała Ania zaintrygowana perwersyjnością tych tortur.
- Ja bym mu nie robił żadnej krzywdy, tylko bym zamienił go w dobrego człowieka. To chyba byłaby okropna kara, gdyby musiał patrzeć  codziennie, do końca życia, na te wszystkie złe rzeczy, które zrobił? Tak - upewnił sam siebie. - Trzeba byłoby tylko sprawić, żeby był dobry i nieszczęśliwy zarazem. I to byłaby słuszna kara dla bardzo złego człowieka."

"Wąskie wąwozy w Dolinie Tęczy znowu pokryły się kwitnącymi pierwiosnkami. Rilla codziennie obiecywała sobie, że pójdzie nazbierać ich dla mamy, tak jak dawniej robił to najpierw Jim, a potem Walter. W zeszłym roku pierwiosnki zebrał Shirley, więc teraz, gdy żadnego z nich nie było w domu, przyszła kolej na nią.
Zanim zdążyła się zebrać i pójść, na Złoty Brzeg wpadł któregoś dnia Bertie Meredith z bukietem pachnących słodko, delikatnych, żółtokremowych kwiatków.
- Ja w imieniu Shirleya - wyjaśnił, żeby nie było wątpliwości. Był troszkę zawstydzonym tą niecodzienną misją.
- Dziękuję ci - szepnęła Ania, wzruszona tym niespodziewanym podarunkiem.
- Napisałem dziś w liście do Jima, że będę pamiętał o tych kwiatach dla pani. Żeby się nie martwił. "

"Dzieci są szczere; to dorośli robią z nich później hipokrytów tym swoim, pożal się Boże, wychowaniem."

"Za nasze jutro - oddali swoje dziś."

"Masz rację, Zuzanno: to znowu będą prawdziwe święta. Ustawimy krzesła i położymy nakrycia dla wszystkich, także dla tych, którzy przyjadą później, i tych, którzy nie przyjadą już nigdy, ale przecież będą razem z nami."

"Świat się zmienił. Jest kompletnie inny. Naszym obowiązkiem jest dopilnować, żeby był przy tym lepszy niż kiedyś. "

"Do nas należy tylko to szczęście, które mamy w środku, w sobie, które sami zdobyliśmy i wywalczyliśmy na przykład spełniając swój obowiązek."






zeszycik z cytatamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz