Na szczęście Lucas dał mi spokój do końca dnia po tym, jak wylałam na niego cały mój jogurt. I mam wroga. Znowu... Chyba powinnam napisać książkę pt. „Jak zdobyć wroga w 5 sekund?".
- ... o której? - spytał Joe
- Ale co, ale o co ci w ogóle chodzi, ale dlaczego ty do mnie mówisz? - spytałam zdezorientowana
- Ehh - Joe strzelił sobie w łeb - pytam się o której kończysz lekcję
- O 14.20, a co? - po co on chce to wiedzieć? Dlaczego ja często nikogo nie słucham? Czy ja się na coś zgodziłam?
- Bo zgodziłaś się wyjść ze mną na kawę - Joe zaczął się załamywać - idziemy zaraz po lekcjach? Ja stawiam.
- Stawiać nie musisz, zapłacę za siebie - o nie, przeczuwam kłopoty... - spoko, możemy po lekcjach - po co ja się zgadzam!?
- To do zobaczenia - Joe się uśmiechnął i odszedł.Znowu czuję, że coś kombinuje... Obym tylko wyszła z tego spotkania żywa... Poszłam do klasy i oczekiwałam na ostatnią już lekcję.
Z chemią jest jeden zasadniczy problem. Taki, że istnieje. Czemu nie można jej usunąć? Wykreślić z listy przedmiotów... To nie, trzeba męczyć nią biednych uczniów! Za jakie grzechy? Po tej męczącej lekcji wyszłam z klasy i wybiegłam na dziedziniec. Usiadłam na ławeczce i odetchnęłam. Po chwili zdałam sobie jednak sprawę z tego, że zostawiłam w szkole apaszkę. Stwierdziłam, iż po nią nie chce mi się iść, więc czekałam na Joe'go. Po chwili wyłonił się z tłumu ludzi.
- Idziemy? - spytał, gdy był już przy mnie
- Jasne - odpowiedziałam i ruszyliśmy.
- Joe... - zaczęłam po chwili - wiesz, że kawiarnia jest tam - pokazałam przeciwny kierunek niż ten w którym zmierzamy
- Wiem, a co? - zgrywał głupa
- To, że mieliśmy iść do kawiarni.. - czułam się trochę, jakby Joe chciał mnie uprowadzić- Teraz wejdziemy po tej drabinie na dach, a ty nie patrz co tam jest. Zamknij oczy jak Ci powiem, dobrze?
- Umm... Okej?
Weszliśmy po drabini i na ostatnim szczeblu Joe poprosił mnie o zamknięcie oczu. Czekałam tak z pięć minut. Gdy za jego pozwoleniem je otworzyłam, ujrzałam koc a na nim koszyk piknikowy. Wokół były postawione lampki ledowe w kolorach różowy i niebieski. Stałam jak słup soli i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
- Czy... czy to jest randka? - zapytałam, ale zaraz zakryłam usta dłonią modląc się, żeby tego nie usłyszał
- Tak... teoretycznie to tak... - podrapał się po karku, a ja spaliłam buraka - podoba Ci się?
- Szczerze, to tego się niespodziewałam... Ale tak, podoba mi się, nawet bardzo - uśmiechnęłam się
- To dobrze, bo zerwałem się z ostatniej lekcji, żeby to przygotować - zaśmiał się - siadamy?
- Jasne - na te słowa usiedliśmy i Joe wyjął jedzenie z koszyka
- Mam nadzieję, że będzie ci smakować, starałem się...
- Sam to piekłeś!? - pokazałam na ciasto i babeczki
- Troszkę, ale tak odrobinkę pomogła mi mama - znowu się zaśmialiśmy
- Mmm... Fysze! - krzyknęłam z pełną buzią
- Co? - Joe zaczął się chichrać
- Mówię, że to jest pyszne! I nie śmiej się!
- Przepraszam - zaczął się opanowywać
- A dlaczego mnie tu zaprosiłeś? - mimo, że domyślałam się odpowiedzi, musiałam zapytać.
- Ehh... - westchnął i ujął moje ręce - od dawna miałem zamiar ci to powiedzieć, ale jakoś nie było okazji... No więc, uwielbiam patrzeć w twoje cudowne, brązowe oczy, twój uroczy nosek, piękne włosy, pełne, malinowe usta, śliczne dłonie. Uwielbiam twoje poczucie humoru i twoją wredotę. Ogólnie to cię kocham na zabój od pierwszego wejrzenia...
- Ja... um... eee... muszę już iść, paaa! - krzyknęłam i uciekłam.
Pobiegłam na przystanek i wsiadłam do pierwszego autobusu jadącego do mojego domu. Gdy maszyna zatrzymała się pod moim miejscem zamieszkania, wbiegłam do niego i zamknęłam się w swoim pokoju. Dlaczego uciekłam? Nie wiem. Czy coś czuję do Joe'go? Nie wiem. Co mam teraz zrobić? Nie wiem. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam beznadziejnie płakać.
- Megan? Żyjesz? Młoda, co się stało? - słyszałam głos mojego starszego brata.
Wstałam z łóżka i otworzyłam mu drzwi. Wszedł i się przeraził. Aż tak fatalnie wyglądam?
- Co się stało!? - krzyknął - zrobił ci coś? Lucas czy Joe? Oj, jak go załatwię to go matka nie pozna!
- Bo.. bo.. - wybuchnęłam większym płaczem - Joe wy.. wyznał m..mi miłość i ja nie wiedziałam co zrobić i uciekłam - zaniosłam się płaczem
- WYZNAŁ CI CO!? - Colin był oburzony
- Nie, uspokój się. Nic mu nie rób. Ja... Ja nie wiem czy coś do niego czuję...
- Jutro nie idziesz do szkoły, przemyślisz sobie wszystko, a jak wrócisz do szkoły to z nim pogadasz - powiedział i wyszedł. Po chwili wrócił z wiaderkiem wypełnionym do połowy lodami - masz na poprawę humoru
- Dzięki - zaśmiałam się - chcesz?
- Nie, jedz. Idę zostawić kartkę ojcu, że jutro do szkoły nie idziesz. Jakby coś to masz gorączkę - puścił do mnie oczko
- Spoko - powiedziałam i zaczęłam pałaszować lody.
Colin po chwili wyszedł, a ja skończyłam jeść i położyłam się w łóżku. Po chwili zasnęłam.
****
Obudziło mnie pukanie do pokoju.
- Śpię, źle się czuję, czego? - krzyknęłam
- To ja - usłyszałam tatę - mogę wejść
- Właź - powiedziałam od niechcenia
- Jak się czujesz? - zapytał przykładając rękę do mojego czoła
- Źle, fatalnie, nie idę do szkoły. A teraz idę spać
- Ehh... Śpij, ja jadę do pracy. Pa
- Pa - powiedziałam i poszłam spać.
Obudziłam się koło 13. Wstałam i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie i zaczęłam myśleć. Joe zawsze ze mną flirtował i żartował, ale myślałam, że się tak zachowuje z natury. Ja nie wiem czy coś do niego czuję...
Zjadłam śniadanie i poszłam do pokoju.
Wzięłam kartkę i wypisałam wady i zalety Joe'go. Wyszło, że ma więcej wad. Ale... chyba mi się podoba. O matko... Colin mnie zabije. Zginę... Wyciągnęłam telefon i napisałam do Joe'go.
- Masz czas się spotkać? Chcę to wszystko wyjaśnić >_<
- Dla Ciebie zawsze :*
Zdziwiło mnie to. Myślałam, że nie będzie chciał mnie znać, ale spoko. Mi tam pasuje. Chociaż z drugiej strony... On nigdy tak nie pisał. Dobra tam. Co mnie to. Ważne, że chciał się spotkać.Nie wiedziałam wtedy, że później będę żałowała zbagatelizowania tego...
CZYTASZ
Przeciwieństwa się (nie) przyciągają || W TRAKCIE KOREKTY
Teen FictionMegan Davids to typowa piętnastoletnia dziewczyna. Żyje sobie w Londynie, jak każdy inny Anglik, jednak powrót chłopaka, którego nie miało być w jej życiu, miesza dziewczynie w głowie. Czy Megan będzie go unikała, czy może stawi mu czoła, jak przyst...