XVIII. Wszystko się wali.

7.2K 358 64
                                    

- Halo? - bez zastanowienia odebrałam telefon, który wibrował w mojej kieszeni.

- Skyler?

- Tak, to ja. - zaciągnęłam, jakby jeszcze była jakaś inna opcja. Niestety mój sposób mówienia niemal od razu zdradził w jakim stanie byłam. Na domiar złego nie był to koniec mojego kopania dołków pod sobą. - Kto mówi?

- Ethan, a kto?

- O, hej, Ethan.

- Upiłaś się? Słyszę muzykę... Ty jesteś na imprezie?

- No. - zarechotałam, opierając się z tyłu łokciem o krzesło. Zaczęłam obserwować towarzystwo.

- Co? - nie rozumiał mojego zachowania. Zaśmiał się, nie wiedząc, o co chodzi. - Poszłaś sama na imprezę?

- Tak, ale... - przerwałam. - Jesteś zły?

- A jak myślisz? - zironizował. - To tak się bawisz, kiedy nie ma z tobą kontaktu?

- Co? - pijacko się zaśmiałam. - Jestem ze znajomymi na ognisku, a nie w klubie.

- To czemu ja nic o tym nie wiem? - powiedział, po czym zapanowała cisza. Nie miałam zamiaru się z nim kłócić, ale nie chciałam, żeby myślał, że go zdradzam. Tylko najgorsze było to, że nie miałam mu tego jak udowodnić.

- Przepraszam, Ethan. Wiem, że to dziwnie wygląda, ale... - ledwo zaczęłam, nim on się rozłączył. Westchnęłam ciężko. Wiedziałam, że mój imprezowy nastrój szybko mi zejdzie, tylko szkoda, że stało się to w taki sposób. Próbowałam zadzwonić do Ethana jeszcze kilka razy, ale za każdym razem odrzucał połączenie. Nie dziwiło mnie to, ale w żadnym wypadku nie chciałam, by był na mnie zły. Znowu zaczęło mnie męczyć poczucie winy. Niby wiedziałam, że nie powinnam była iść na tą imprezę, a jednak znowu musiałam się sparzyć. Ja chyba nigdy się nie nauczę.

- Sky? - usłyszałam nagle gdzieś przed sobą, gdy wpatrywałam się w bliżej nieokreślony punkt i karciłam się w myślach. - Ile wypiłaś?

- Nate? - odparłam, a on przesunął sobie krzesło na przeciwko mnie i usiadł na nim, kładąc ręce przed sobą na oparciu. - Jednak przyszedłeś... Myślałam, że cię nie będzie.

- Miałem kilka rzeczy do załatwienia. - wyjaśnił. - Ile? - ponowił pytanie.

- A co?

- Wyglądasz jakbyś nieźle sobie popiła... - zaśmiał się. - Albo jakby coś cię męczyło...

- Może.

- Albo oba...

- Może.

- To co się stało?

- Mam po prostu dość.

- Czego?

- Chyba zerwał ze mną chłopak.

- ,,Chyba"?

- Nie wiem. Ostatnio to coś lubię zawalać wszystkie relacje.

- Czemu?

- Przez... to wszystko. - rozłożyłam ręce. Nate cicho się zaśmiał, jednak dobrze wiedział, o co mi chodzi.

- Rozumiem. Co zamierzasz z tym zrobić?

- Muszę z nim pogadać, chociaż nie mam pojęcia, co mam mu powiedzieć... Znowu mam kłamać?

- No, nikt nie chce kłamać, ale sytuacja jest jedyna w swoim rodzaju.

- Nie chcę tak. - oburzyłam się. - Nie mogę już więcej tak robić. Muszę znaleźć jakiś sposób na to, żeby wszystko wróciło do normy.

- To znaczy, co?

Legenda || KOREKTA (18/56)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz