//Dan Reynolds// (perspektywa)
Czekałem razem z Danielem w studiu. Samochód Bena był w naprawie, więc Wayne miał go podwieźć. Powinni niedługo się pojawić, zostało jeszcze osiem minut do rozpoczęcia nagrań. Oparłem się o ścianę w zamyśleniu, zastanawiając się, czy lepiej głośno zakończyć piosenkę, którą mieliśmy dziś nagrać, czy lepiej skończyć ją cichym echem przeskakującym od jednego do drugiego ucha słuchacza.
- Daniel, jak powinniśmy zakończyć naszą piosenkę? - zapytałem.
- Co masz na myśli? Chyba skończyłeś pisać tekst, a melodię wymyśliliśmy w zeszłym miesiącu, więc w czym problem? - odpowiedział pytaniem perkusista.
Wytłumaczyłem mu, na czym polega mój problem.
- Ojej, rzeczywiście ciężko się zdecydować. Może ustalimy to z chłopakami, kiedy przyjadą?
- W porządku. Zostały im trzy minuty. Mam nadzieję, że się nie spóźnią. Mamy dziś bardzo dużo pracy.
Byłem już rozśpiewany, więc pomogłem Platzowi nastroić nasze wszystkie instrumenty. Tym razem możemy wyręczyć chłopaków, stracimy w ten sposób mniej czasu.
Minęło dziesięć minut. Skończyliśmy strojenie instrumentów, więc Daniel zaczął ćwiczyć swój kawałek, a ja powtarzałem tekst. Po dwudziestu minutach byłem zaniepokojony. Prawie pół godziny spóźnienia? To nie w stylu Wayne'a. Powinienem zadzwonić do Bena, skoro Wayne kieruje. Wybrałem basistę w kontaktach i czekałem, aż odbierze. Po szóstym sygnale włączyła się poczta głosowa. Wyłączyłem telefon. Może Ben go wyciszył? W takim wypadku powinienem chyba zadzwonić do Wayne'a. Minęło pięć sygnałów i rozłączyłem się. Co się dzieje? Wayne zawsze odbiera telefony.
Usiadłem zniecierpliwiony na fotelu i zacząłem uczyć się na pamięć tekstu naszej nowej piosenki. Minęło kolejne pół godziny. Nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Platz przestał grać.
- Halo? - powiedziałem.
- Czy dodzwoniliśmy się do pana Reynoldsa?
- Tak, a o co chodzi?
- Musimy z przykrością Pana poinformować, że Wayne Sermon i Beniamin McKee mieli wypadek samochodowy. Pan McKee jest w bardzo ciężkim stanie. Obaj znajdują się w Szpitalu imienia Johna K. Kennedy'ego na oddziale chirurgii urazowej.
- O-n-nie... nie...
Nie mogłem wydusić z siebie nic więcej. Jak to możliwe?! Mam nadzieję, że wszystko będzie z nimi w porządku! Jak? Dlaczego? Dlaczego oni? Poczułem nieprzyjemny ucisk w żołądku. Daniel zauważył, że coś jest nie tak. Przysiadł się bliżej mnie, patrząc z niepokojem na mój wyraz twarzy.
- Czy mogę ich odwiedzić? - zapytałem drżącym głosem.
- Tak, pojutrze ich stan powinien się lekko poprawić. Być może będą w stanie przyjąć gości. Odwiedziny w naszym szpitalu są możliwe w godzinach od jedenastej do szesnastej.
- Dziękuję... Do widzenia.
- Do widzenia.
Odłożyłem telefon i zacząłem wgapiać się tępo w stojącą przede mną perkusję.
- Dan, co się stało? - zapytał jeszcze niczego nieświadomy Platz.
YOU ARE READING
Imagine Dragons Fanfiction - ,,Cover Up''
FanfictionCzy Imagine Dragons poradzą sobie ze stratą jednego z członków? Czy zespół rozpadnie się? Jak przeżyją to Dan Reynolds, Wayne Sermon, Ben McKee i Daniel Platzman? Wzruszająca opowieść o przyjaźni, stracie, miłości, poczuciu winy i radzeniu sobie z t...