6

74 5 2
                                    

- Spróbuj wolniej na początku, a potem zacznij się rozkręcać, wiesz o co chodzi, prawda skarbie? - mruknął Mercury stojący nieopodal pianina przy którym już od trzech godzin bez przerwy siedziała Diana - A pod koniec znów zwolnij, żeby było kilmatycznie - uśmiechnął się szeroko i oparł się o czarny instrument. 

- Mhm, rozumiem, ale... zróbmy sobie przerwę - rzuciła Dee z nadzieją w szaroniebieskich oczętach. Kociarz spojrzał na kobietę z podniesioną brwią, ale w końcu to były początki aktorki w branży muzycznej, więc postanowił, że zgodzi się na małą przerwę.

- No dobra - mruknął i odszedł od pianina - 15-20 minut, nie więcej - dodał, a Diana aż pisnęła ciche polskie 'jest!' pod nosem. Kociarz uśmiechnął się lekko i razem z resztą zespołu, oraz Dee wyszli z pokoju studyjnego. 

- Skoczę po kawę - powiedział Deacy i zaczął iść w stronę drzwi. 

- Ty też chcesz Diana, czy ci nie posmakowała rano i wracasz do ćpania herbaty? - dodał Roger z uśmiechem, zanim John zdążył wyjść po napoje.

- Nie, ćpać herbatkę nadal będę, ale kawa... Chyba działa - rzuciła z lekkim uśmiechem Dee - Mi też weź kawę basisto! - krzyknęła do Johna, a Deacon tylko uśmiechnął się pod nosem i wyszedł do pobliskiej kawiarenki. 

...

- Kawa prosto z kawiarni! - usłyszeli już od progu nawoływania Johna i zwrócili wzrok w jego stronę - Proszę - zaczął rozdawać ciepły napój każdemu, aż został tylko jeden, dla niego samego. 

- Ta pachnie trochę inaczej - rzuciła z uśmiechem Liszowska, kiedy zaciągnęła się parą wydobywającą się z kubeczka.

- No to zdrowie, moi mili - rzucił Mercury z kubkiem kawy w dłoni - I niech nasza Dee w końcu obudzi w sobie prawdziwego muzyka - uśmiechnął się i upił trochę czarnego napoju. 

- Ależ ja jestem muzykiem, tylko nie gram zawodowo - zaśmiała się lekko aktorka i razem z resztą zgromadzenia zaczęła pić swoją kawusię.

- Um - mruknął Rog odstawiając od ust papierowy kubeczek - Może dziś po nagraniach pójdziemy do jakiegoś baru, hm? - zaproponował i oblizał lekko usta, zlizując odrobinę kawy z górnej wargi. 

- W sumie... - mruknął Brian pod nosem.

- Deeś się rozluźni - dodał do myśli Maya Freddie - Niezły pomysł Roggie - rzucił jeszcze. 

- A czy ja spięta jestem? - mruknęła z małym uśmiechem Diana. John wzruszył lekko ramionami, a Roger delikatnie się uśmiechnął. 

- Oj no, to będzie takie... Małe powitanie w Londynie - powiedział Mercury i popił odrobinę swojej kawy. Diana przekręciła teatralnie oczami. Fred uśmiechnął się - To co? Idziemy w tany po nagraniach, moja droga? - pofalował lekko brwiami i zaczął tykać Dee po boku. 

- Niech wam będzie - mruknęła - I tak odpadniecie pierwsi - uśmiechnęła się leciutko wiedząc, że... No cóż, ona ma lepszą odporność na alkohol. 

- Bo najlepsze imprezy to te, których się nie pamięta - powiedział kociarz i zespół razem z Dee zaśmiali się pod nosem. 

- Oh, uwierz mi, pamiętać może jej nie będziesz, ale przypomni ci o niej pewne piękne zjawisko zwane kacem - zachichotała Diana.

...

- Dobry Boże... - rzuciła z niedowierzaniem Beatrice widząc stan Queen, kiedy wparowali do domu. Tak, wszyscy wrócili zalani, tylko Diana w miarę dobrze trzymała się na nogach. Zadzwoniła jeszcze w klubie po Melindę, żeby po nich przyjechała, bo biedny John już kończył drugą torsję w toalecie, Brian przysypiał na krzesełku oparty o blat stołu, Fred śpiewał na cały głos jakieś szanty, a Roger... podrywał wazonik z kwiatkiem. Diana widząc te dantejskie sceny, lekko rozbawiona, ale nadal najbardziej myśląca postanowiła zakończyć tą imprezę powitalną i najzwyczajniej w świecie zadzwoniła po Mel - A więc o to jej chodziło, kiedy powiedziała 'kod żółty', tak? - mruknęła do stuprocentowo trzeźwej Melindy, która razem z nie stuprocentową trzeźwą Dee kładła w pół śpiącego Deacy'ego do jego łóżka. 

- Właśnie to - powiedziała Cuella - Wy tak na serio?! - dodała, kiedy John przekręcił się na drugi bok, a ona razem z Dee i Bee już wyszła z pomieszczenia, i kierowały się do salonu, żeby odsapnąć, po wniesieniu czterech facetów do domu. Wszystkie trzy usiadły na kanapie.

- No co... To był z tego co pamiętam pomysł Rogera - mruknęła Liszowska przechylając lekko głowę w bok i mrużąc lekko oczy. 

- Okej... Ale dlaczego TY nie jesteś aż tak zalana? - zaczęła siostrzenica Freda - Piłaś mniej? - dodała z nutą ciekawości w głosie.

- Otóż, moja droga...  nie - Diana zaczęła chwilę patrzeć przed siebie, ale chwilę później wróciła do żywych - O czym to ja... 

- Ma słowiańskie geny... - westchnęła głośno Mel - Ona może po prostu chlać więcej, a i tak będzie bardziej trzeźwa niż oni, ot i cała tajemnica - dodała mając na myśli słodko śpiących Brytyjczyków, ukołysanych do snu przez alkohol. Bee zachichotała.

- Niech bogowie błogosławią mego tatę - zaśmiała się głupkowato pijana Dee, co sprawiło też, że na twarzach pozostałych dwóch pań zagościł mały uśmiech.  

- Idź się położyć Dee - zaproponowała Melinda, a Liszowska z chęcią na tę propozycje przystała. 

- Zaprowadź biedną Deeś w stanie nieważkości do pokoju... - powiedziała pół Polka wydymając lekko dolną wargę i wyciągając do Meli ręce, jak małe dziecko. Cuella uśmiechnęła się pod nosem i wstała, wzięła pijaną Dianę pod pachę i poszła z nią do jej sypialni, uważając co chwila, żeby ten mały, pijany idiota nie zrobił sobie po drodze krzywdy. 

- Oj, będą mieli potężnego kaca - rzuciła do siebie Beatrice z małym uśmiechem, wstała i sama poszła do swojego pokoju. 

...

- Dziś... Mamy... Wolne... - wyjękał Freddie, ledwo wchodząc do kuchni i od razu sięgnął po szklankę, do której Bee od razu zaczęła nalewać wody - Dzięki skarbie - dodał i wypił od razu całą jej zawartość. W kuchni oprócz Mercury'ego i jego siostrzenicy byli już też John, Brian i Melinda. Krzontały się też po niej koty, oczywiście, a Taylor jeszcze spał.

- Hej ludzie - Diana weszła do pomieszczenia jakby nic wczoraj nie wypiła i usiadła na krzesełku w kuchni.

- Ciebie... - jęknął Deacy - Ciebie głowa nie boli? - mruknął z lekkim zdziwieniem w oczach opierając się ręką o blat stołu. 

- Nie no, jestem po prostu świetną aktorką - rzuciła Dee i zamykając oczy złapała się za nasadę nosa - Zabijcie mnie - dodała spuszczając głowę lekko w dół. Mel podeszła do niej i ją przytuliła.

- Moja mała pijaczyna - mruknęła, a Liszowska tylko coś wymamrotała pod nosem. 

- A podobno Polak mądry po szkodzie... Ale o Brytyjczykach nic nie wspominali - rzuciła Diana, a Mel i Bee uśmiechnęły się pod nosem - Piciu... - mruknęła widząc zmarnowanego Briana ze szklanką wody w ręce.

- Proszę - powiedziała Melinda podając Dee szklankę z wodą. Ta przejęła naczynie i od razu przystawiła je sobie do buźki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 21, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One VisionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz