3

70 7 0
                                    

Diana obudziła się z twarzą w poduszce. Odsunęła się od niej i spojrzała w bok, prosto na budzik. Jego wskazówki mówiły, że jest...

- Trzecia w nocy - mruknęła lekko zaspana. Przekręciła swoje ciało na plecy i patrzyła w sufit - Co ja będę robić. Nie chce mi się spać... - rzuciła do siebie po polsku i westchnęła cicho - Jeszcze tyle czasu do świtu - dodała. Nagle do jej jakże kreatywnej główki wpadł pewien pomysł. 'Pianino' pomyślała. Bo czemu by nie poćwiczyć gry na instrumencie o trzeciej w nocy? No, jakoś jej to nie przeszkadzało i w ogóle nie pomyślała, że jednak inni mogą mieć coś przeciwko. 

Wstała i się przeciągnęła, jak zwykle sprawiając, że jej szkielet wydał ledwo słyszalny dźwięk. Splotła palce i nimi strzyknęła, roznosząc delikatny gruchot po pokoju. Rozglądnęła się szybko po pomieszczeniu i skierowała się w stronę drzwi. Wyszła i podążyła do salonu, nikogo w nim nie było, całe szczęście. Ale z drugiej strony kto by chodził po domu o trzeciej w nocy? 

Diana.

Zapaliła światło i jej niebieskoszare tęczówki skierowały się w stronę czarnego instrumentu, stojącego dumnie pod ścianą. Uśmiechnęła się lekko i podeszła do niego, otworzyła klapę odsłaniając szereg czarnych i białych klawiszy. Usiadła na stołku i zupełnie nie myśląc o innych domownikach zaczęła grać "Walca a-moll" skomponowanego przez Fryderyka Chopina. Szło jej dobrze. Bardzo dobrze, dopóki kątem oka nie spostrzegła czyjejś sylwetki obok pianina. Spojrzała w tamtą stronę.

- Ty dalej się mścisz... - mruknął zaspany Freddie ubrany w luźną koszulkę i spodenki. Dee od razu przestała stukać o klawisze i uśmiechnęła się lekko. Już miała coś powiedzieć, kiedy do salonu wpadł kompletnie zaspany Brian.

- Czy ciebie już do reszty popierdoliło Freddie? - zapytał przecierając sobie oczy, nie widział, że za pianinem siedziała Diana, i to ona zakłóciła jego spokojny sen. Spojrzał na przyjaciół i dopiero teraz to do niego doszło. Z początku patrzył się tylko na Mercury'ego i Liszowką - Diana? Dlaczego - rzucił z lekko otwartą buzią. 

- Właśnie - rzucił Freddie splatając ręce na piersi - Tłumacz się pół Polko - dodał i ziewnął przysłaniając dłonią usta.

- Obudziłam się w nocy i... Nudziłam się - spuściła lekko wzrok i zamknęła klapę instrumentu. Brian spojrzał na Freddiego, Freddie na Briana... I piosenkarz uśmiechnął się leciutko. Po chwili jednak zwrócił się do aktorki.

- Nudziłaś się? - spojrzał na nią, a Dee pokiwała lekko nadal spuszczoną głową i wydęła dolną wargę, jakby chciała powiedzieć 'tylko ne ksyc plose'. Mercury widząc minę przyjaciółki uśmiechnął się delikatnie - Zmykaj do pokoju - zaśmiał się lekko - Porozmawiamy o tym haniebnym czynie rano - ziewnął i spojrzał na gitarzystę - Ty też idź spać Bri - May kiwnął głową i odwrócił się na pięcie. Cała trójka rozeszła się do swoich pokoi. 

...

- Już dziewiąta - rzucił Roger patrząc na pozostałych - Budzimy ją? - uśmiechnął się szeroko patrząc tym razem na słodko śpiącą Dianę. Freddie uśmiechnął się lekko szatańsko i kiwnął głową. 

- Roggie, pałeczki - rozkazał i wyciągnął dłoń, do której po chwili blondyn wsadził dwa drewniane patyczki. Mercury natychmiast je przechwycił i kucnął przy szafce nocnej Dee. Może to nie bęben, ale tak czy siak, będzie głośno. A o to chodzi. Freddie z wielkim uśmiechem na ustach zaczął walić pałeczkami po szafce nocnej, co sprawiło, że aktorka niemal od razu obudziła się i podniosła się do siadu. Cała rozczochrana, z przerażeniem na twarzy spojrzała na źródło hałasu, który już ucichł, a zastąpił go chichot członków zespołu. 

- WOJNA! - krzyknęła po polsku Diana, co - mimo nie znajomości języka - Queen jeszcze bardziej rozbawiło - Okej, teraz to ty się zemściłeś, rozumiem - powiedziała już po angielsku w stronę Freda z lekko uniesionymi dłońmi, mówiącymi 'Wygrałeś, poddaje się' - Dostałam za swoje - dodała i odgarnęła rozczochrane po nocy włosy, które nachodziły jej na twarz. 

- Wstawaj piękna - rzucił Roger i odebrał od piosenkarza swoje pałeczki. Dee uśmiechnęła się lekko na jego słowa i znów - tradycyjnie - przeciągnęła się.

- No już, już kocie - mruknął Freddie widząc jak Diana się rozciąga. Widok ten skojarzył mu się właśnie z kotem. U niego to normalne, naprawdę. 

- Jak mam wyjść z łóżka, wy wyjdźcie z mojego pokoju - ziewnęła lekko patrząc na zespół - Muszę się przebrać - dodała i chłopcy kiwnęli głowami, na znak, że rozumieją. Już po chwili cała czwórka wyszła, a Dee na spokojnie zwlekła się z łóżka i zaczęła gmerać w swojej walizce szukając jakichś odpowiednich ubrań na dziś. Zamiast grać na instrumencie w środku nocy, mogła się rozpakować, ale kto myślał by o takich błahostkach, kiedy w salonie stoi pianino? Gdy  znalazła ciuchy, ubrała je i poszła do kuchni. Czas najwyższy na śniadanie. Do jej nozdrzy doleciał znajomy zapach.

- Naleśniki... - uśmiechnęła się widząc Beatrice smażącą puchate placki. Bee spojrzała na Liszowską i obdarowała ją miłym uśmiechem.

- Dzień dobry, Dee - rzuciła wracając do pichcenia śniadania.

 Bee skończyła smażyć naleśniki i wszyscy zasiedli do stołu. 

- Też słyszeliście pianino w środku nocy? - zapytał nagle Deacy nabijając na widelec kawałek placuszka. Dee uniosła lekko głowę, a Freddie i Brian dyskretnie spojrzeli na aktorkę z uśmiechem na ustach. 

Cholera. 

- Mhm - mruknął cicho perkusista z kawałkiem naleśnika w buzi. 

Cholera, Diana.

- To był Chopin, poznałam go - rzuciła z uśmiechem Beatrice od razu kierując wzrok na Dee. Domyśliła się, że to mogła być ona, panna Liszowska uwielbia Chopina.

Cholera, Diana ty cymbale! 

- Dobre ci wyszły te naleśniki - rzuciła Dee do siostrzenicy Mercury'ego, na co Beatrice się lekko uśmiechnęła. W zmianie tematu widziała jedyną szansę na wybronienie się od tej rozmowy. O jej durnym pomyśle wiedzieli tylko Bri i Fred, to już wystarczająco. 

- I tak wiemy, że to ty skarbie - rzucił Taylor kończąc przeżuwać placka i spoglądając na Dianę. Mogła nie wybierać Chopina. John uśmiechnął się na te słowa, odsłaniając uroczą diastemę, a aktorka się najzwyklej w świecie speszyła.   

- Nie mogłam spać, okej? - rzuciła co chwila  wbijając i wyciągając widelec z biednego naleśnika - A tak w ogóle... Kiedy zaczynamy nagrywać? - mruknęła pastwiąc się nadal nad plackiem. 

- Dzisiaj - powiedział Freddie - O 12 jedziemy do studia, przyszykuj się skarbie - dodał, a Diana pokiwała głową. W życiu nie nagrywała żadnej piosenki i się lekko tego obawiała. 

- Nie ma sprawy... - mruknęła pod nosem i wzięła do ust kawałek lekko rozwalonego placka. 

- Spokojnie, dasz radę Dee - rzuciła Beatrice z uśmiechem.

- No cóż, jeśli nie jest przyzwyczajona do długiego grania... - zaczął Brian.

- To palce jej umrą - dokończył szybko Freddie z uśmiechem, czym sprawił, że każdy się zaśmiał i rozluźnił trochę atmosferę.

- Odkupisz mi je za hajs z płyty - zaśmiała się aktorka kończąc jeść naleśniki.


One VisionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz