2

373 23 28
                                    

Wszedłem do domu odrazu zdejmując buty i zamykając za sobą drzwi. Czułem zapach zielska, który mój ojciec palił codziennie po powrocie do domu. Kochałem dni, w których przesiadywał cały czas w jakiś klubach i nie wracał na noc.

- Jestem! - krzyknąłem wchodząc do salonu. Moja mama płakała cicho będąc przykryta kocem. - Mamo? - podszedłem do niej. Znów miała podbite oko.

- No nareszcie. Dawaj to bo jestem głodny. - mężczyzna wyrwał mi jedzenie z rąk.

- Może grzeczniej? - odwróciłem się w jego stronę. - Co zrobiłeś mamie? - spojrzałem mu w oczy.

- Za dużo gadała. - parsknął i poszedł do kuchni. - Ile dzisiaj zarobiłeś?

- Dużo. Nawet nie licz na to, że coś dostaniesz. - kucnąłem przed moją rodzicielką i pogłaskałem ją po głowie.

- Zamknij morde i dawaj pieniądze. - podszedł do mnie.

- Odsuń się ode mnie. - wstałem.

- Daj je kurwa. - zaczął grzebać mi po kieszeniach po czym wyjął dość dużą sumę pieniędzy.

- Oddaj mi to. - wystawiłem rękę.

- Zapomnij. - zaśmiał się i wrócił do kuchni, by zjeść obiad.

- Oddaj to powiedziałem! - krzyknąłem ruszając w jego stronę.

- Zamknij się bo zaraz dostaniesz w mordę. - wziął widelec i zaczął szybko jeść posiłek.

- Jesteś chory psychicznie! Zarabiam na ciebie! Twój własny syn musi opuszczać szkołę, bo ty wolisz ruchać dziwki po nocach! - poniosło mnie. Widziałem jak mój ojciec się na mnie patrzy.

- Tobie to się coś kurwa pomyliło. - podszedł do mnie i uderzył mnie z pięści w twarz. Przewróciłem się na zimne kafelki. Teraz czułem tylko jak mój ojciec zadaje mi ciosy w brzuch.

- Park przestań! Nie rób mu krzywdy! - moja mama ledwo podniosła się do siadu.

- Ty kurwo leż i zamknij mordę. - splunął na mnie. Wziął pudełko z jedzeniem i wyrzucił je do śmietnika. - Masz. Na chleb ci starczy. - rzucił we mnie banknotem i ruszył do wyjścia z domu.

Łkałem cicho, a gdy wyszedł powoli podniosłem się z ziemii. Podszedłem do mamy i wytarłem łzy.

- Chodź mamo. Pomogę ci się umyć. - pociągnąłem nosem. Mimo bólu podniosłem kobietę i ruszyłem z nią do łazienki.

- Skarbie postaw mnie. Na pewno cię bardzo boli. - wymamrotała.

- Nie mamusiu. Nie boli aż tak bardzo. - powstrzymywałem się od płaczu.

Postawiłem ją w łazience tak, by mogła przytrzymać się pralki po czym zacząłem nalewać ciepłej wody do wanny. Dodałem płynu do kąpieli dzięki czemu wytworzyła się piana.

Pomogłem rozebrać się mojej mamie i wsadziłem ją do wanny. Cały czas byłem przy niej. Pozwoliłem jej poleżeć chwilę po czym zacząłem ją myć.

Wylałem resztki płynu na gąbkę i powoli namydliłem kruche ciało kobiety. Widać jej było każdą kość. Wiedziałem, że w takich warunkach długo nie pożyje.

Spłukałem z niej mydliny, wytarłem ją porządnie i ubrałem w rzeczy do spania. Zaniosłem ją do swojego pokoju na wygodne łóżko i przykryłem kołdrą.

Zszedłem na dół, wziąłem jedno z pudełek, w którym znajdował się ciepły obiad i wróciłem na górę. Posadziłem moją rodzicielkę i usiadłem na brzegu łóżka.

ⓢⓐⓥⓔ ⓜⓔ, ⓟⓛⓔⓐⓢⓔ  | j.jk x p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz