5

304 19 3
                                    

Usiedliśmy przy stole w kuchni i zaczęliśmy pić gorące napoje. Między nami była niezręczna cisza. Nie wiedziałem jak zacząć. Nie wiedziałem w ogóle co powiedzieć. W końcu starszy przerwał ciszę.

- Jak często to się dzieje? - spytał, a ja spuściłem głowę.

- Stanowczo za często. Już od roku. Może nie codziennie, ale cztery razy w tygodniu na pewno. Może to dlatego, że przez resztę tygodnia nie wraca do domu.

- Ehh... Tak nie powinno być. - mruknął.

- Wiem. Ale on naprawdę potrafi się ogarnąć. - powiedziałem cicho. - Kiedyś miał napady agresji i czasem mnie uderzył, ale gdy wyrzucili go z pracy to zaczął pić i brać różne świństwa. - dalej mówiłem szeptem.

- Jiminnie. - mężczyzna złapał mnie za dłoń. - Tacy ludzie potrzebują specjalisty. Nie zmienią się ot tak. - oznajmił.

- Nie chcę zostać sam. Pójdę do domu dziecka. - do moich oczu napłynęły łzy.

- Spokojnie. - pogładził moją delikatną skórę swoim kciukiem.

Powstrzymałem się od płaczu i wziąłem kubek z herbatą w dłoń po czym upiłem łyk gorącego napoju.

- Damy radę. - odparł po chwili.

- Jak to my? Powiedz mi jak?! - wstałem gwałtownie od stołu. - Praktycznie się nie znamy! Jesteś dla mnie obcą osobą! Jak chcesz mi do kurwy nędzy pomóc?! - załkałem i złapałem się stołu, a moje nogi ugięły się. Zrobiło mi się słabo. Ostatnio nic nie jem.

- Hej. Co się dzieje? - policjant wstał od stołu i ruszył w moją stronę. Przed moimi oczami zrobiło się biało, zapiszczało mi w uszach i po chwili poczułem, że przechylam się do tyłu. Straciłem przytomność.

Ocknąłem się po paru minutach leżąc na kanapie. Złapałem się za głowę i usiadłem ostrożnie.

- Jadłeś coś dzisiaj? - Jungkook siedział obok patrząc na mnie.

- Nie. - powiedziałem cicho. - Tylko śniadanie u ciebie. - mruknąłem.

- Ile już nie jesz?

- Nie wiem. Przez trzy dni zjadłem niewiele. - spojrzałem na niego.

- Ehh... - wstał i poszedł do kuchni.

- Dam sobie radę. - chciałem wstać, ale odrazu zakręciło mi się w głowie.

- Połóż się. Zrobię ci obiad. - oznajmił podchodząc do lodówki. - Umm... No cóż, za wiele nie zrobię z tak małej ilości produktów. - podrapał się po karku. - Najpierw zrobię ci kanapki, a później pojadę do sklepu.

- Kook. Nie mam pieniędzy. Nie oddam ci. - powiedziałem ledwo słyszalnie.

- Jimin daj spokój. Zdążysz mi oddać. - mruknął i zaczął robić kanapki.

- Nie mogę tak. - szepnąłem.

- Proszę przestań. Nie będziesz głodować. - odparł i wstawił wodę.

Nic już się nie odezwałem. Znajdę jak najszybciej pracę i oddam pieniądze Jungkookowi. Później zniknę z jego życia. Sprawiam tylko problemy.

Po chwili przede mną pojawił się Jeon z talerzem, na którym były cztery kanapki. Postawił go na stole, a obok naczynia postawił herbatę.

- O Boże. To za dużo. - powiedziałem cicho.

- Nie Jimin. To nie jest dużo. Przypilnuję żebyś wszystko zjadł. - spojrzał na mnie. - Aha i bądź gotowy jutro na siódmą trzydzieści. - dodał.

ⓢⓐⓥⓔ ⓜⓔ, ⓟⓛⓔⓐⓢⓔ  | j.jk x p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz