Usiedliśmy przy stole w kuchni i zaczęliśmy pić gorące napoje. Między nami była niezręczna cisza. Nie wiedziałem jak zacząć. Nie wiedziałem w ogóle co powiedzieć. W końcu starszy przerwał ciszę.
- Jak często to się dzieje? - spytał, a ja spuściłem głowę.
- Stanowczo za często. Już od roku. Może nie codziennie, ale cztery razy w tygodniu na pewno. Może to dlatego, że przez resztę tygodnia nie wraca do domu.
- Ehh... Tak nie powinno być. - mruknął.
- Wiem. Ale on naprawdę potrafi się ogarnąć. - powiedziałem cicho. - Kiedyś miał napady agresji i czasem mnie uderzył, ale gdy wyrzucili go z pracy to zaczął pić i brać różne świństwa. - dalej mówiłem szeptem.
- Jiminnie. - mężczyzna złapał mnie za dłoń. - Tacy ludzie potrzebują specjalisty. Nie zmienią się ot tak. - oznajmił.
- Nie chcę zostać sam. Pójdę do domu dziecka. - do moich oczu napłynęły łzy.
- Spokojnie. - pogładził moją delikatną skórę swoim kciukiem.
Powstrzymałem się od płaczu i wziąłem kubek z herbatą w dłoń po czym upiłem łyk gorącego napoju.
- Damy radę. - odparł po chwili.
- Jak to my? Powiedz mi jak?! - wstałem gwałtownie od stołu. - Praktycznie się nie znamy! Jesteś dla mnie obcą osobą! Jak chcesz mi do kurwy nędzy pomóc?! - załkałem i złapałem się stołu, a moje nogi ugięły się. Zrobiło mi się słabo. Ostatnio nic nie jem.
- Hej. Co się dzieje? - policjant wstał od stołu i ruszył w moją stronę. Przed moimi oczami zrobiło się biało, zapiszczało mi w uszach i po chwili poczułem, że przechylam się do tyłu. Straciłem przytomność.
Ocknąłem się po paru minutach leżąc na kanapie. Złapałem się za głowę i usiadłem ostrożnie.
- Jadłeś coś dzisiaj? - Jungkook siedział obok patrząc na mnie.
- Nie. - powiedziałem cicho. - Tylko śniadanie u ciebie. - mruknąłem.
- Ile już nie jesz?
- Nie wiem. Przez trzy dni zjadłem niewiele. - spojrzałem na niego.
- Ehh... - wstał i poszedł do kuchni.
- Dam sobie radę. - chciałem wstać, ale odrazu zakręciło mi się w głowie.
- Połóż się. Zrobię ci obiad. - oznajmił podchodząc do lodówki. - Umm... No cóż, za wiele nie zrobię z tak małej ilości produktów. - podrapał się po karku. - Najpierw zrobię ci kanapki, a później pojadę do sklepu.
- Kook. Nie mam pieniędzy. Nie oddam ci. - powiedziałem ledwo słyszalnie.
- Jimin daj spokój. Zdążysz mi oddać. - mruknął i zaczął robić kanapki.
- Nie mogę tak. - szepnąłem.
- Proszę przestań. Nie będziesz głodować. - odparł i wstawił wodę.
Nic już się nie odezwałem. Znajdę jak najszybciej pracę i oddam pieniądze Jungkookowi. Później zniknę z jego życia. Sprawiam tylko problemy.
Po chwili przede mną pojawił się Jeon z talerzem, na którym były cztery kanapki. Postawił go na stole, a obok naczynia postawił herbatę.
- O Boże. To za dużo. - powiedziałem cicho.
- Nie Jimin. To nie jest dużo. Przypilnuję żebyś wszystko zjadł. - spojrzał na mnie. - Aha i bądź gotowy jutro na siódmą trzydzieści. - dodał.
CZYTASZ
ⓢⓐⓥⓔ ⓜⓔ, ⓟⓛⓔⓐⓢⓔ | j.jk x p.jm
FanficJimin to nastolatek, który od małego musiał dawać sobie radę sam. Jego matka zachorowala na raka, którego nie można wyleczyć. Natomiast jego ojciec jest hazardzistą i pijakiem przez co po powrocie do domu wyżywa się na członkach swojej rodziny. W wi...