Gdy się obudziłem chłopaka nie było obok mnie. Wstałem i ubrałem się w swoje ubrania po czym wyszedłem z pokoju. Zszedłem po schodach na dół, by znaleźć Jungkooka.
Chłopak stał w kuchni i robił śniadanie. Wyglądał tak wspaniale... Miałem ochotę przytulić się teraz do jego pleców... w ogóle chciałbym się do kogoś przytulić...
- Oh Jimin. Właśnie miałem iść cię budzić. - chłopak odwrócił się, gdy wszedłem do kuchni. - Siadaj. Zrobiłem śniadanie.
- Nie nie. Ja podziękuję. Będę lecieć do domu.
- Oj nie. Nie wypuszczę cię bez śniadania z domu. - powiedział zupełnie tak jak moja mama... Mówiła tak, gdy jeszcze była w stanie ustać na nogach.
- Hm. No dobrze. - do moich oczu napłynęły łzy, ale tym razem powstrzymałem się od płaczu.
- Mam nadzieję, że będzie ci smakować. Nie jestem najlepszy w kuchni. - zaśmiał się i postawił przede mną pięknie pachnące kimchi.
- Mmm... Pięknie pachnie. - przymknąłem oczy zaciągając się zapachem. Zacząłem jeść dopiero, gdy starszy usiadł naprzeciwko mnie życząc smacznego.
- Omo! To jest naprawdę pyszne. - spojrzałem na chłopaka po zjedzeniu łyżki potrawy.
- Cieszę się, że ci smakuje. Starałem się.
- Nigdy nie jadłem lepszego kimchi, przyrzekam. - położyłem dłoń na klatce piersiowej.
- Om... Bez przesady. - podrapał się po karku.
Dawno nie spędziłem tak miło poranka. Nie dosyć, że zjadłem normalnie śniadanie to jeszcze z osobą, która jest po prostu wspaniała...
- Bardzo ci dziękuję za śniadanie, ale teraz naprawdę muszę lecieć. - uśmiechnąłem się ciepło do mężczyzny.
- Podwiozę cię. - skończył zmywać i wytarł ręce w szmatkę.
- Nie trzeba. Już wystarczająco dużo dla mnie zrobiłeś. - znów czułem się zakłopotany.
- Przestań. To dla mnie drobiazg i sama przyjemność, że mogę ci pomóc. Chodź. - uśmiechnął się szeroko i ruszył w stronę przedpokoju. Ależ on jest uparty.
Wyszliśmy z dużego domu po czym mężczyzna otworzył mi drzwi od samochodu, wsiadłem do środka i odrazu zapiąłem pasy. W międzyczasie policjant poszedł zamknąć dom. Już po chwili Jungkook siedział obok mnie, na miejscu kierowcy.
Jeon odpalił auto i wziął jakiś mały pilocik, dzięki któremu otworzyła się brama. Mężczyzna wyjechał szybko. Spojrzałem do tylu i zobaczyłem, że brama sama się zamyka.
- Masz bardzo ładne auto. - uśmiechnąłem się. Od małego lubię samochody, motory i inne takie rzeczy.
- Niestety stare. Myślę nad kupnem nowego. Nie mam już siły jeździć ciągle do mechanika.
- Hm, a jakie masz zamiar kupić?
- To się jeszcze zobaczy. Narazie mam ważniejsze sprawy na głowie. - spojrzał na mnie. - Praca policjanta nie jest taka łatwa. Chociaż tyle dobrego, że chodzę jako cywil i nie muszę chodzić w tych cholernych mundurach.
- Na pewno jest w nich gorąco. - zaśmiałem się.
- Oj uwierz, że tak. I niewygodnie. Zwłaszcza w taką ładną pogodę jak dzisiaj.
- Masz racje. Pogoda dzisiaj dopisuje. - spojrzałem się za szybę. Już prawie byliśmy na miejscu. Tak bardzo nie chce tam wracać.
Znowu zaczną się pytania gdzie byłem całą noc i inne takie. Najlepiej gdyby mojego ojca nie było w domu. Wtedy przynajmniej czułbym się bezpiecznie.
CZYTASZ
ⓢⓐⓥⓔ ⓜⓔ, ⓟⓛⓔⓐⓢⓔ | j.jk x p.jm
FanficJimin to nastolatek, który od małego musiał dawać sobie radę sam. Jego matka zachorowala na raka, którego nie można wyleczyć. Natomiast jego ojciec jest hazardzistą i pijakiem przez co po powrocie do domu wyżywa się na członkach swojej rodziny. W wi...