4

343 23 10
                                    

Gdy się obudziłem chłopaka nie było obok mnie. Wstałem i ubrałem się w swoje ubrania po czym wyszedłem z pokoju. Zszedłem po schodach na dół, by znaleźć Jungkooka.

Chłopak stał w kuchni i robił śniadanie. Wyglądał tak wspaniale... Miałem ochotę przytulić się teraz do jego pleców... w ogóle chciałbym się do kogoś przytulić...

- Oh Jimin. Właśnie miałem iść cię budzić. - chłopak odwrócił się, gdy wszedłem do kuchni. - Siadaj. Zrobiłem śniadanie.

- Nie nie. Ja podziękuję. Będę lecieć do domu.

- Oj nie. Nie wypuszczę cię bez śniadania z domu. - powiedział zupełnie tak jak moja mama... Mówiła tak, gdy jeszcze była w stanie ustać na nogach.

- Hm. No dobrze. - do moich oczu napłynęły łzy, ale tym razem powstrzymałem się od płaczu.

- Mam nadzieję, że będzie ci smakować. Nie jestem najlepszy w kuchni. - zaśmiał się i postawił przede mną pięknie pachnące kimchi.

- Mmm... Pięknie pachnie. - przymknąłem oczy zaciągając się zapachem. Zacząłem jeść dopiero, gdy starszy usiadł naprzeciwko mnie życząc smacznego.

- Omo! To jest naprawdę pyszne. - spojrzałem na chłopaka po zjedzeniu łyżki potrawy.

- Cieszę się, że ci smakuje. Starałem się.

- Nigdy nie jadłem lepszego kimchi, przyrzekam. - położyłem dłoń na klatce piersiowej.

- Om... Bez przesady. - podrapał się po karku.

Dawno nie spędziłem tak miło poranka. Nie dosyć, że zjadłem normalnie śniadanie to jeszcze z osobą, która jest po prostu wspaniała...

- Bardzo ci dziękuję za śniadanie, ale teraz naprawdę muszę lecieć. - uśmiechnąłem się ciepło do mężczyzny.

- Podwiozę cię. - skończył zmywać i wytarł ręce w szmatkę.

- Nie trzeba. Już wystarczająco dużo dla mnie zrobiłeś. - znów czułem się zakłopotany.

- Przestań. To dla mnie drobiazg i sama przyjemność, że mogę ci pomóc. Chodź. - uśmiechnął się szeroko i ruszył w stronę przedpokoju. Ależ on jest uparty.

Wyszliśmy z dużego domu po czym mężczyzna otworzył mi drzwi od samochodu, wsiadłem do środka i odrazu zapiąłem pasy. W międzyczasie policjant poszedł zamknąć dom. Już po chwili Jungkook siedział obok mnie, na miejscu kierowcy.

Jeon odpalił auto i wziął jakiś mały pilocik, dzięki któremu otworzyła się brama. Mężczyzna wyjechał szybko. Spojrzałem do tylu i zobaczyłem, że brama sama się zamyka.

- Masz bardzo ładne auto. - uśmiechnąłem się. Od małego lubię samochody, motory i inne takie rzeczy.

- Niestety stare. Myślę nad kupnem nowego. Nie mam już siły jeździć ciągle do mechanika.

- Hm, a jakie masz zamiar kupić?

- To się jeszcze zobaczy. Narazie mam ważniejsze sprawy na głowie. - spojrzał na mnie. - Praca policjanta nie jest taka łatwa. Chociaż tyle dobrego, że chodzę jako cywil i nie muszę chodzić w tych cholernych mundurach.

- Na pewno jest w nich gorąco. - zaśmiałem się.

- Oj uwierz, że tak. I niewygodnie. Zwłaszcza w taką ładną pogodę jak dzisiaj.

- Masz racje. Pogoda dzisiaj dopisuje. - spojrzałem się za szybę. Już prawie byliśmy na miejscu. Tak bardzo nie chce tam wracać.

Znowu zaczną się pytania gdzie byłem całą noc i inne takie. Najlepiej gdyby mojego ojca nie było w domu. Wtedy przynajmniej czułbym się bezpiecznie.

ⓢⓐⓥⓔ ⓜⓔ, ⓟⓛⓔⓐⓢⓔ  | j.jk x p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz