Nikodem
Furtka trzasnęła, a ja odwróciłem się w stronę domu Julii. Cholera! Na pewno wzięła mnie za idiotę, ale to naprawdę nie moja wina. Szymon poprosił nas żebyśmy wrócili razem ze szkoły, bo ma problem z dziewczyną, z którą się teraz umawia. No przepraszam, ale przyjaciele są na pierwszym miejscu! Właściwie, to mogłem chociaż uprzedzić Julię, że musimy odłożyć nasz wspólny powrót na inny dzień, na przykład na jutro. Napiszę do niej.
Otwieram Facebook'a i staram się odnaleźć Julię wśród znajomych. Na próżno. Przez tyle lat wspólnego uczęszczania do szkoły nawet nie dodałem jej na Facebook'u. Co też oznacza, że nigdy nie utrzymywaliśmy ze sobą kontaktu innego niż wzrokowy. I to jeszcze sporadyczny. Tragedia.
Niewiele myśląc zapraszam ją do znajomych i czekam na odpowiedź. Dopiero po chwili zdaję sobie sprawę, że patrzenie w ekran nie przyśpieszy procesu zaakceptowania zaproszenia. Wstaję i otwieram szafę, żeby przebrać się w strój treningowy. Trenuję futbol australijski od ponad ośmiu lat i staram się o stypendium na jednym z australijskich college'ów. Jestem już bardzo blisko i wydaje mi się, że za miesiąc będę już miał odpowiedź czy uda mi się spełnić moje marzenia, czy nie.
Futbol australijski nie jest zbyt znaną dyscypliną (jeszcze), ale myślę, że może się to powoli zmieniać. Jest to naprawdę efektowny sport, momentami brutalny, ale to moja miłość i nigdy bym z tego nie zrezygnował.
Słońce grzeje dziś dość mocno, więc zakładam tylko spodenki, biorę ciężarki i gumy, a następnie wychodzę do ogrodu za domem, żeby zrobić indywidualny, siłowy trening. No rest.
Julia
Siedzę akurat na oknie, kiedy mój telefon wydaje z siebie pojedyncze piknięcie. Wysilam wzrok, żeby dojrzeć, co takiego wielki świat chce mi oznajmić. Wtedy dostrzegam zdjęcie profilowe Nikodema i ikonkę mówiącą, że chce mnie dodać do grona znajomych. Sięgam po telefon i bez zastanowienia akceptuję zaproszenie. Chociaż może powinnam chwilę odczekać? Nieważne i tak siedzi teraz w ogrodzie za domem. Właściwie to ćwiczy. Nie powiem, jest to bardzo miły widok, zwłaszcza, że ćwiczy bez koszulki i eksponuje całkiem dobrze wyrobiony brzuch. Jednak nie mogę zrozumieć, jak ludzie mogą czerpać przyjemność z fizycznego męczenia się. Pocisz się, męczysz, wszystko Cię boli, a pomimo tego jesteś zadowolony, że... no właśnie, "że co"?!
Przewracam oczami, kiedy chłopak wykonuje kolejną serię brzuszków. Biorę do ręki książkę i zagłębiam się w lekturze. Wysiłek intelektualny, to jest to!
Godzinę później dostaję wiadomość od Nikodema. Otwierając czat jeszcze nie wiem ile konsekwencji i ile radosnych, jak i smutnych chwil i to przyniesie. Tak właśnie działa nieświadomość.
Nikodem: "hejka, sorki ze nie wrocilismy razem ze szkoly ale szymon mial problem i musielismy z chlopakami mu pomoc:( moze pojdziemy rano znowu razem?"
Julia: "Hejka, nic się nie stało. Jasne, czemu nie? :)"
Nikodem: "uff to git, juz myslalem ze znowu czeka nas siedem lat nie odzywania sie ;P"
Julia: "Oby nie! ;P"
Odkładam telefon na bok, bo nie spodziewam się już żadnej wiadomości od Nikodema. Jedyne o czym jestem w stanie teraz myśleć, to to że dostrzegłam w nim całkiem inną osobę niż widziałam od zawsze. Nawet trochę spodobał mi się jego sposób bycia, to że wszystko bierze tak na luzie i nigdy się nie spieszy. Chyba on też trochę mi się spodobał.
Rano budzę się trochę wcześniej niż zwykle i czekam aż zadzwoni budzik. Pierwszy raz od dawna nie mogę się doczekać godziny 6.57. Dlaczego akurat tej godziny? Po prostu nie lubię schematów. Może to dziwna deklaracja, jak na osobę, która lubi mieć wszystko uporządkowane w życiu, zaczynając od planów na następny dzień, a kończą na książkach na półce. Wprowadzam w swoje życie trochę indywidualizmu. Nawet jeśli robię to poprzez przestawianie budzika o trzy minuty.
CZYTASZ
Ptaki z papieru
RomanceTo, że życie bywa przewrotne to już wiemy. Natomiast jak to się dzieje, że pewnego dnia jesteśmy zupełnie inni niż poprzedniego? Julia to dziewczyna, która lubi mieć wszystko poukładane, zaplanowane i przemyślane. Nienawidzi chaosu, który od czasu d...