17#Koniec cz.3

305 26 12
                                    

Robin

Wielki szkielet wyrwał z ziemi ogromny głaz, który był blisko wierzy. Przez brak bodźca utrzymującego budynek, on zaczął się chwiać i runął na ziemię.

- NIE! - wszyscy krzyknęliśmy.

- Nasz dom... - zaczął Bestia.

- ...Został zniszczony - dokończyła Gwiazdka.

Przez szybę dostrzegłem, że wszystkim popłynęła łza smutku.

Zacisnąłem dłoń w pięść, zaciskając przy tym zęby z całych sił. Przez co szczęka zaczęła mnie boleć.

Potwór cisnął głazem w naszą stronę. Przez mój brak skupienia, nie udało nam się go ominąć i oberwaliśmy w lewe skrzydło i zaczęliśmy spadać na ziemię. Dzięki szybkiej interwencji Raven, udało jej się nas teleportować z dala od wybuchu maszyny.

- Nikt nie ucierpiał - zapytała zmartwiona Gwiazdka.

- Chyba nie... - powiedział Bestia bacznie obserwując swoje ciało - Raven za tobą!

Nim zdążyłem zaalargować ogromna koścista dłoń chwyciła Raven i uniosła na wysokość swoich oczu.

- Raven!

Raven

Ten kościotrup ma potężny uchwyt. Ledwie mogę oddychać. Potwór otworzył usta, a mnie zemdliło. Pochniało rozkładającymi się zwłokami i siarką. Moja wizja zaczęła się zamazywać przez brak dostępu do tlenu.

- Dopilnuje, aby mój pan wrócił - głos miał bardzo donośny, uszy mnie od tego bolały - Już nigdy nie zostanie ponownie uwięziony.

Uwięziony? O mój Azarath. To może być tylko jedna osoba. Głowę przechyliłam w stronę moich przyjaciół. Walczyli zawzięcie, aby mnie uratować, tak samo jak nasze miasto.

- ROBIN!

Lider uniusł głowę i napotkał moje spojrzenie.

- Idź z Cyborgiem do mojego pokoju i wyciągnijcie z kufra książkę!

- Książki teraz ci się czytać zachciało?! - krzyknął poddenerwowany Bestia.

- Idioto to księga czarów! - zbeształ go Cyborg.

- Ale dlaczego nie ja? Jestem od nich szybszy! - naburmuszył się zielony skrzat.

- WŁAŚNIE! DLATEGO NIECH IDĄ ROBIN I CYBORG, BO IM WIERZĘ. A TY SIĘ W KOŃCU SKUP NA WALCE! - nerwy mi już puściły.

Bez kolejnych bezsensownych rozmów, dwójka pobiegła do obalonej wierzy, a Bestia i Gwiazdka zostali, aby dalej walczyć z moim oprawcą.

Bitwa nie szła im za dobrze. Przegrywali.

- Bestia! - krzykła wystraszona Tamarianka.

Nasz zielony przyjaciel został uderzony z ogromną siłą w lerzący na ziemi budynek. Gwiazdka przez nie uwagę również została "wyautowana z gry" mocnym lewym sierpowym kościotrupa, który wbił różowo włosą w ziemię, tworząc w ten sposób krater.

Uścisk potwora wzrusł, gdy przestano go dekoncentrować. Pod przypływem bulu zaczęłam krzyczeć z agonii.

- Rae mamy książkę! - z trudem obruciłam głowę w stronę Cyborga.

Mój "brat" stał z wyciągniętą książką do góry. Natomiast Robin pomagał się pozbierać namym pozostałym towarzyszą.

Uścisk kościotrupa osłabł, dzięki czemu mogłam ponownie oddychać. Zrobiło się niewyobrażalnie cicho.

- Witaj ponownie Raven - ten okropny głos.

- Czy to... - zaczął niepewnie Bestia.

- Tak - zapewniłam go - ...Malchior.

- Długo się nie widzieliśmy, prawda?

Robin

- Długo się nie widzieliśmy, prawda? - zapytał rozbawiony.

- To ty nasłałeś na nią X-a?! - krzyknąłem nie powstrzymując gniewu, który się we mnie zbierał.

- Tak, ale po tym jak twój blaszany kumpel go zniszczył, stworzyłem tego olbrzyma.

- Ale dlaczego? - spytał niemal szeptem Bestia, trzymając się za brzuch.

- To zemsta, za ponowne zamknięcie mnie w książce - odpowiedział - Zabij wszystkich!

Na jego komendę w dłoni potwora pojawiła się kula ognia, która rzucił w naszą stronę.

- NIE! - krzyknęła przerażona Raven.

Poczułem nie wyobrażające gorąco, ale nie poczułem bólu. Otworzyłem oczy, by zobaczyć Sleida, w ogniu.

On nas ocalił. Ale czemu?

- Uratuj te miasto gówniarzu.

Jego oko się zamknęło. Potem już nie oddychał.

Poświęcił swoje życie, aby nas uratować. Ale czemu?

- Robin! - z myśli wyrał mnie rozpaczliwy głos Raven - Spal książkę!

- Nie! - krzyknął Malchior - Nie pozwól im!

Zanim szkielet "przetrawił" nowy rozkaz, wyrwałem z ręki Cyborga Malchiora i wrzuciłem go do płomieni, w których paliły się zwłoki Sleida.

Przy głośnych krokach potwora, można było usłyszeć krzyki agonii faceta, uwięzionego w książce. Gdy książka doszczętnie spłonęła kościotrup zamienił się w popiół.

Wszyscy sapneliśmy, gdy zobaczyliśmy jak nieprzytomne ciało Raven spada na ziemię z zastraszającą prędkością. Najszybciej jak potrafiłem biegłem w jej kierunku. Skoczyłem i złapałem ją nim uderzyła o ziemię. Trochę się przeturlaliśmy, zatrzymałem mas przy wodzie. Znalazłem się na szczycie Raven z strachem w oczach. Nie wyczuwałem jej oddechu! Nic nie czułem!

- Raven! Słyszysz mnie?! - brak odpowiedzi - Rae! - ponownie nic - Rachel! Wstawaj!

- I co się drzesz? - wytrzeszczyłem oczy gdy usłyszałem jej głos - Nie widzisz, że odpoczywam?

Głośno się zaśmiałem zdzierając maskę z oczu. Nawiązałem z nią kontakt wzrokowy, co poskutkowało pojawieniem się u niej uśmiechu.

- Hej Dick - powiedziała niemal szeptem.

- Hej Rachel - powiedziałem - Słyszałem, że chcesz mnie poznać.

Zaśmiałem się przykładając czoło do jej.

- Owszem - zapewniła zamykając oczy - Ale mam nadzieję, że pamiętasz, że z tego nic nie będzie.

- Owszem.

Teraz nie liczyła się moja miłość do niej tylko fakt, że żyje. Będziemy jeszcze lepszymi najlepszymi przyjaciółmi jaki świat widział.

W końcu to koniec. Nikt nie chce jej zabić i wszyscy żyjemy. Czy można chcieć czegoś więcej?

**************************

No moi drodzy. To już koniec historii RobRae. Oświadczam, że Młodzi Tytani miłość przez więź już się skończyło. Bardzo dziękuję wszystkim moim czytelnikom, którzy byli z tą opowieścią od samego początku, którzy komentowali, i wspierali mnie. Dzięki wam doprowadziłam tą książkę do końca. Oczywiście, dziękuję też tym, którzy niedawno się przyłączyli do naszej wielkiej kochającej opowieści RobRae rodzinki. Ale w szczególności dziękuję :

★RachelRoth6852
★Iris5678
★MercedesQuick
★WillBad34

To wy byliście z tą książką od początku, dlatego największe podziękowania należą się wam. To jedyna z moich książek, która odniosła taki sukces. Ale co się dziwić? Tacy czytelnicy potrafią wszystko. Więc jeszcze raz dziękuję moim starym, jak i nowym czytelnikom. To wszystko dzięki wam.

Z poważaniem

SleidGirmiti.

[Zakończono] Młodzi Tytani: miłość przez więźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz