Rozdział I Król

31 3 3
                                    

Rudowłosa dziewczyna siedziała w domu na starej zużytej skrzyni, jej wzrok skierowany był na ludzi którzy przyjechali do jej rodzinnego domu. Ludzie ci byli dobrze ubrani, musieli być wysoko urodzeni, dziewczynie wydawało się jakby jej rodzina była naprawdę zdenerwowana przez pojawienie się ich, jej ojciec od kilku godzin rozmawiał już z starszym mężczyzną siedzącym na starym krześle wyniesionym z domu, była pewna że nigdy wcześniej na własne oczy go nie widziała, jednak coś w duchu nie dawało jej spokoju, jakby już wcześniej ujrzała gdzieś te postać, jednak bez względu na to ile razy przeszukiwała swój umysł, nie potrafiła się doszukać gdzie i kiedy mogła go spotkać. Z pewnością byli to ludzie z dalekich stron, nie mieli szarych i porwanych ubrań jak większość mieszkańców miejscowej wioski czy jej rodzina, nosili kolorowe i bardzo ładnie wykonane ubrania, nie przesadzone... Mama uczyła ją trudnych słów, choć zawsze wydawało jej się to głupie, i tak żadna z jej czterech sióstr nie mogłaby liczyć na to że, kiedykolwiek będzie mogła popisać się znajomością pisania i czytania. A już na pewno nie, że zostanie żoną jakiegoś lorda czy wysoko urodzonego mężczyzny, jej rodzina od zawsze należała do najniższej grupy społecznej, wydawało jej się że byli i zawsze będą biedni jak myszy kościelne... Chociaż czasem i myszy mają więcej jedzenia. Westchnęła opierając brodę o parapet, patrzyła na całą swoją rodzinę i tych wszystkich ludzi. Na jej piękne i urocze siostry, wiedziała że Rebecka, jej najstarsza z sióstr, była już od dawna zakochana w synu rolnika z którym ich ojciec o od kilku lat jest skłócony, śmiała się że jest to to mała wojna, nigdy nie potrafili się o nic dogadać. Jednak jej starsza siostra i Travis nie wydawali się tym przejmować, zakochali się w sobie już dość dawno temu, możliwe że było to podczas jednej z bardzo ciężkich zim, za szybko skończyły się im zimowe zapasy, głodowali a to Rebecka przyniosła nie wiadomo skąd jedzenie. Ukrywała swój związek przed rodzicami, Elizabeth sama o tym nie wiedziała do momentu gdy usłyszała ich w stodole. Jej najstarsza siostra wpadła w szał gdy ją zauważyła, zabroniła komukolwiek mówić, do tej pory rodzice niczego nie wiedzą, ale to ona stała się ofiarą tego związku. Czasami gdy po ciężkiej pracy w polu z tatą wracała spać do stodoły, drzwi okazywały się zamknięte i nie ważne ile się starała, nie mogła wejść, słyszała ich i nie koniecznie jej się to podobało, w takich chwilach mogłaby iść spać na gołej ziemi w domu, jednak przysięgła dotrzymać słowa, przez to musiała spać pod gołym niebem albo w lesie. Czasami przeklinała się za to że złożyła tę obietnicę, gdy było jej okropnie zimno, w takich chwilach kompletnie nie rozumiała tego dlaczego Travis i Rebecka nie mogą wyznać swojej miłości swoim rodzicom, czy naprawdę to jest dla nich wystarczające? Schadzki na sianie? A co jak rodzice uznali że nadszedł czas by Rebecka wyszła za mąż? Czy byłaby szczęśliwa gdyby nie mogła już spotykać się z Travisem? Rudowłosa wolała nie mówić o tym siostrze, przez to że już raz gdy wspomniała Travisa w obecności innych Rebecka spoliczkowała ją gdy tylko zostały same, zabroniła ponownie komukolwiek mówić nawet zagroziła że wrzuci ją do studni . Tego dnia uznała że nie zawsze warto składać za wiele obietnic, zwłaszcza takich, które dotrzymać nie jest łatwo. Dotarło do niej też to jak bardzo różni się od siostry jak i całej rodziny, wydawało jej się możliwe jest to że jest to tak ogromna różnica, przez co nie jest w stanie się z nimi dogadać. Zrozumiała też to że jest inna, przepaść między nią a jej bliskimi była ogromna, z każdym rokiem czuła jak pogłębia się ta przepaść między nimi, przez to że nie wiele mieli pieniędzy, musieli wziąć ziemię od mężczyzny który zabierał im prawie całe plony. Zostawało im tylko mały kawałek by mogli jakoś przetrwać zimę, co nie zawsze wychodziło, od tej pory każdy z nich musiał pracować w dowolny sposób by mogli przetrwać, każdy z wyjątkiem Klary, matki dziewczyny która była chora od kiedy Elizabeth pamiętała. Jej mama zawsze leżała w łóżku, siostry i tata opowiadali dziewczynie o tej wspaniałej i niezwykłej kobiecie, która nie mogła usiedzieć w jednym miejscu która, kochała książki, zwierzęta, naturę i taniec. Jej mama nie była taka jak ona czy jej siostry, dziadkowie Elizabeth byli bogaci i wysoko urodzeni, co czyniło Klarę panną z wyższych sfer, przez co mogła wyjść za każdego wysoko urodzonego mężczyznę kogo by tylko zechciała, z wyjątkiem samego króla, jednak gdy spotkała zwykłego szewca i rolnika, zakochała się. Bez względu na wszystko pobrali się i tak Elizabeth i jej siostry pojawiły się na świecie. Matka dziewczyn zrezygnowała z tytułu i pieniędzy, by zostać żoną zwykłego mężczyzny, wszystko przez to że wierzyła w miłość, oczywiście rodzice Klary nie wyrazili zgody na to małżeństwo, wyrzucili i przestali uważać za swoją córkę, zabronili kiedykolwiek wracać. Klara jednak była głupia i nie przejęła się tym, była z swoim ukochanym, do dzisiaj gdy Elizabeth patrzyła w oczy matki widziała to jak bardzo wielka była ta miłość, jednak kobieta teraz cierpiała, czasami dziewczynie wydawało się że matka żałuje swojej decyzji, dlatego zaczęła uczyć swoje córki pisać i czytać z tych książek które jeszcze zostały po jej wielkim bogactwie, jedyna pamiątka po starym życiu jakie kiedyś prowadziła... Było to pięć zabrudzonych, i pożółkłych książek z wypadającymi kartkami i wyblakłym tuszem od zbyt częstego użytkowania. Elizabeth sama nie wiele z nich korzystała, mama usilnie starała się nauczyć ją pisania i czytania, jednak ona zawsze wolała pomagać ojcu w polu, albo szukała dla siebie innego pożytecznego zajęcia. Książki nie sprawiały jej radości a czuła jakby marnowały czas, który mogłabym wykorzystać do innych celów.

The Girl and The Prince PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz