* 2 *

10.3K 513 1.2K
                                    


Ta noc była stanowczo za krótka. Mieliśmy sobie tak wiele do powiedzenia ze nie starczyło by godzin w dobie by powiedzieć wszytko co leżało nam na sercach. Tej nocy skupiliśmy się wiec na tęsknocie jaka w nas była, nie mogliśmy jej zaspokoić w żaden sposób. była jak ogień który trawił nas i rozbudzał na nowo. Każdy gest, dotyk i słowo prowokowało. Każdy jego uśmiech za którym tak maniakalnie tęskniłem dawał mi energię jakiej brakowało mi przez ta całą dekadę.

- Musisz iść spać. - powiedziałem w końcu zaplatając między palcami jego czarne jak skrzydła kruka włosy.

- Nie chce iść spać - mruknął niczym małe dziecko a jego wychudzona twarz nawet trochę je przypominała. - Daj mi jeszcze na siebie popatrzeć. - dodał całując mnie w mostek i samemu bawiąc się moimi palcami.

- Będziesz mieć na to jeszcze czas. - dodałem - Nie zamierzam się za szybko Ciebie pozbywać.

- Dasz mi z tydzień? - uniósł głowę a włosy opadły mu na twarz niemal całkiem ją zakrywając.

- Może trochę więcej.

- Miesiąc?

- Całe życie ale teraz naprawdę idź spać bo musisz wypoczywać. Od rana będziemy mieć sporo pracy. - dodałem na co jękną żałośnie.

W tym właśnie momencie byłem pewny ze mój Syriusz wraca. Powoli, z oporami ale wraca. Nie okazywałem tego ale ciągle miałem w sobie wielki lęk ze Azkaban go zabrał. Całego Syriusza. Zostawił tylko skorupę która chciała zemsty nim się rozpadnie. Myliłem się. Cały ten czas który ze sobą spędziliśmy udowodnił mi ze jest nadzieja. Ze ten mężczyzna był silniejszy od zła jakie go spotkało, nas wszystkich.

- Co mamy jutro robić? - zapytał znów całując mnie po szczęce, domyśliłem się ze ten leń chce mnie odciągnąć od wszelkich pomysłów. Typowe. Zwykle nie działało ale czasem pozwalałem mu tak myśleć.

- Szukać schronienia. - powiedziałem poważnie a ten się ode mnie oderwał patrząc na mnie z zaskoczeniem. - Nie możemy tu zostać. Nie możesz ciągle tu być zamknięty jak w kolejnym wiezieniu, to nie może tak wyglądać...

Wtedy on położył mu palce na ustach i uśmiechnął się tak bardzo smutno że gdybym stał nogi odmówiły by mi posłuszeństwa.

- Już zawsze będę tak żył. Nigdy nie będę w pełni wolny. Nie kiedy Peter żyje na wolności, nie kiedy świat nadal jest przekonany o tym ze jestem potworem a on jest pieprzonym bohaterem. Nie musimy nigdzie wyjeżdżać. Będę żył z tobą jako twój pies. Nikt się nie dowie. Jeśli jednak tak będzie, powiem ze Cię przetrzymywałem siłą. Ze zmuszałem Cie do tego wszystkiego. - mówił.

- Nie. Nie będzie tak. Nie pozwolę Ci na to. - przerwałem mu a on tylko objął mnie w pasie i zamknął oczy.

- Nie będziesz mieć wyjścia. Nic się nie zmieniło. Ja sobie poradzę w zamknięciu. Ciebie stracę przy pierwszej pełni. - dodał i zaraz urwał jakby musiał zaczerpnąć powietrza. - Nie ma dla mnie świata bez Harrego i Ciebie. Zresztą kiedy przyjdą z Harrym musi ktoś zostać. Ktoś musi być jego opiekunem... Lepszego od Ciebie mieć nigdy nie będzie.

- Zamknij się już - uderzyłem go poduszką na co zaśmiał się smutno. - Śpij. Nie zmieniłem zdania.

- Jest jedno tylko miejsce w którym mogli byśmy zamieszkać.

- Jakie? - zwróciłem twarz ku niemu, oczy lśniły mu od odbijającego się w nich księżyca.

- Mój dom. Grimmauld Place... - szepnął a ja wciągnąłem powietrze ze świstem.

Płynna Czekolada [WOLFSTAR (Syriusz x Remus) - Harry Potter]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz