=17=

3.7K 387 161
                                    

— No żesz kurwa, pierdolone sukinsyny — Bakugou kopnął w metalową klatkę, stojącą obok stołu, a trzy siedzące w niej gryzonie zapiszczały w proteście.

— Mogłeś kupić myszy w zoologicznym — dziewczyna postawiła przed chłopakiem kubek czarnej kawy i oparła się o blat, popijając swoją.

— A tak, wybacz, nie pomyślałem o tym, żeby odwiedzić całodobowy sklep zoologiczny po drodze — blondyn spojrzał na nią z irytacją. Dziewczyna przewróciła oczami i upiła łyk napoju. Bakugou sięgnął po swój kubek i przyłożył go do ust. Skrzywił się, czując gorzki smak i przeniósł wzrok na brunetkę.

— Czy ty przypadkiem nie pracujesz w kawiarni? — zapytał. Czarnowłosa odstawiła kawę i westchnęła z irytacją.

— Jest czwarta nad ranem — powiedziała. — A ja nie mam ani ekspresu ciśnieniowego, ani porządnej kawy.

Bakugou już miła rzucić jakąś złośliwą uwagę, ale ze względu na godzinę, nie mógł wpaść na nic odpowiedniego. Otworzył więc tylko usta, by po chwili je zamknąć.

Dziewczyna w tym czasie postawiła na stole klatkę ze szczurami i westchnęła ciężko. Po chwili zastanowienia jednak zmarszczyła brwi.

— Skadżeś ją wytrzasnął? — spytała. Bakugou schował usta za kubkiem, odwracając wzrok.

— Nie twój interes.

Brunetka wyjęła z szuflady w blacie nóż do mięsa i zakręciła nim w palcach, patrząc z zamyśleniem na gryzonie. Następnie wsunęła ostrze między pręty i, uważając na palce, dźgnęła lekko każde ze zwierząt, wywołując bolesne piski gryzoni. Bakugou skrzywił się, obserwując jak szczury rzucają się w klatce.

Dziewczyna oparła dłonie na stole i przygryzła wargę, wlepiając spojrzenie krwistoczerwonych oczu w jednego z gryzonii.

— Lepiej się odsuń — powiedziała cicho, a Bakugou podniósł się z miejsca i stanął kilka kroków dalej, nie spuszczając wzroku z dziewczyny.

Brunetka patrzyła przez chwilę na zwierzęta, po czym wyprostowała się z westchnieniem i schowała twarz w dłonie, odwracając się od stołu.

— Nie mogę — powiedziała, stając tyłem do chłopaka i opierając się bokiem o ścianę. Bakugou spojrzał na klatkę, po czym odłożył kubek z kawą na stół i podszedł bliżej brunetki.

— Jaki masz problem? — zapytał, o dziwo, bez cienia złości w głosie.

Dziewczyna przetarła oczy z westchnieniem i przygryzła wargę, nadal na niego nie patrząc.

— Jeśli pokażę ci moje quirk, to będzie koniec — powiedziała. — Koniec. Będziesz wiedział już wszystko.

— Co z tego? — spytał, marszcząc brwi i opierając dłoń o ścianę na wysokości jej głowy, dosłownie metr od dziewczyny. 

— Wtedy już nie będziesz miał żadnych wątpliwości — wyszeptała. — Żadnej nadziei, że mogę się zmienić.

— Boisz się, że cię wydam? — spytał Bakugou. Dziewczyna odwróciła się i spojrzała na niego ze zmartwieniem.

— Boję się, że stracę szansę — odparła szeptem. Blondyn zmarszczył brwi.

— Na co?

— Na ciebie.

Chłopak aż otworzył usta ze zdziwienia. Czy to znaczyło, że...?
Czy ona też myślała o nim w ten sposób?

Przez chwilę nastolatkowie mierzyli się niespokojnymi spojrzeniami, dopóki Bakugou nie nachylił się i nie pocałował jej.

Pierdolił wszelkie zasady. Pierdolił cały świat. Miał cholerne prawo pocałować ją w tamtym momencie i wykorzystał je.

Ona natomiast upajała się tą chwilą, wiedząc, że gdy tylko pokaże blondynowi jak działa jej indywidualność, chłopak zniknie z jej życia tak szybko jak się pojawił. W końcu nikt nie chciałby spotykać się z potworem.

Mimo iż był to jego drugi w życiu pocałunek, Bakugou nie poprzestał na subtelnym muskaniu warg. Całował tak, jak można by się tego spodziewać. Niegrzecznie, agresywnie, ofensywnie. Jej to odpowiadało. Nigdy przecież nie była grzeczna.

Przerwali niemal w tym samym momencie. Brunetka spuściła głowę lekko przygnębiona, a Bakugou patrzył na nią z góry, zastanawiając się, co do cholery powinien zrobić. Zauważył pewną prawidłowość. Miał problemy z podejmowaniem decyzji tylko w jednym przypadku. Tylko wtedy, gdy chodziło o nią.

— Nie wydam cię — wyszeptał. — Słowo.

Dziewczyna podniosła na niego wzrok i uniosła kącik ust w smutnym uśmiechu.

— Nie obiecuj czegoś, czego nie możesz zagwarantować, Bakugou.

— Nie mów mi co mogę, a czego nie mogę ci zagwarantować — uśmiechnął się złośliwie. — Akira...

Brunetka patrzyła na niego z wahaniem. Czy naprawdę mogła mu zaufać?

— Pokaż mi w końcu co potrafisz — powiedział, odsuwając się od niej i cofając w stronę stołu. — Nie mamy całej nocy.

Dziewczyna podeszła bliżej zwierząt i ponownie przygryzła wargę.

— Hej — mruknął blondyn. — Cokolwiek to będzie — zaczął. — I tak mnie nie przebijesz.

Dziewczyna zaśmiała się, a Bakugou zauważył z zadowoleniem, że jest sto razy piękniejsza, gdy się uśmiecha.

✔️To nie był wybór || Bakugou Katsuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz