|| Denerwuje się, gdy...[2]||

268 17 4
                                    

Dazai Osamu

-Dazai- stanęłaś naprzeciw Płytkiego rowu, obdarzyłaś leżącego w nim mężczyznę wymownym spojrzeniem.- Wytłumacz mi ale tym razem jasno, co konkretnie skłania cię do tych wszystkich okropnych prób samobójczych?Czemu to robisz? Aż tak ci ze mną źle?

- chcę umrzeć,to oczywiste.- powiedział szczerząc się głupio.- Ale to nie twoja wina! Jak mogłaś tak pomyśleć, skarbie?

-Myślę, że nie powinieneś próbować.- powiedziałaś cicho. - Życie jest najcenniejszą wartością, jaką posiadamy. Pełne pozytywów, a ty chcesz wszystko stracić? Ot tak? - pstryknęłaś palcami.- Mamy tak wspaniałe ciała i umysły, aby każdym zmysłem zachowywać wspomnienia.-Spojrzałaś na niego smutno. - Ty nawet nie chcesz ich tworzyć.

- W życiu nie ma pozytywów.-warknął.-Ludzieprzychodzą na ten świat, a potem odchodzą. To naturalna kolej rzeczy -westchnął. - a to, że chcę cierpieć trochę krócej, to nic złego. - wstał i pzaciągnceł się.- Wszystko tutaj doprowadza mnie do szaleństwa. - spojrzał na ciebie i uniósł brew.- Ty czasami też.

Musiałaś przyznać się samej sobie,że mimo wszystko martwiłaś się o niego. Co noc, gdy widziałaś jak śpi, zastanawiałaś się, czy będzie wyglądał tak martwy. Wizja jego pogrzebu była ucieleśnieniem twoich lęków, lecz jednocześnie spełnieniem jego marzeń. Ale nie mogłaś pozwolić, by umarł. Czułaś ciarki na plecach, gdy kolejny raz wezwana do szpitala, myślałaś o tym, co dziś wymyślił. Bałaś się, że któregoś razu poprostu nie przeżyje. że kolejna próba może okazać się udana.

Nie zauważyłaś kiedy doszliście do mostu.

- W razie czego pamiętaj, to nie twoja wina!- zajęło ci chwilę, zanim zrozumiałaś, ze podjął właśnie kolejną próbę utopienia się w rzece.


Atsushi Nakajima

Szukałaś właśnie Atsushiego, gdyż Kunikida kazał ci sprowadzić z powrotem do pracy. Gdy otworzyłaś drzwi zaplecza, nakryłaś go na jedzeniu chazuke. 

- Nie samym chazuke żyje człowiek, do ciężkiej cholery! - powiedziałaś patrząc jak w zakłopotaniu starą się ukryć plastikową miseczkę, jak nastolatek nakryty na paleniu papierosów w krzakach. - Potrzebujesz czegokolwiek, nie wiem, składników odżywczych do życia a nie cały czas chazuke.

- Nieprawda. 

- Musisz jeść jakieś inne rzeczy, to dla twojego prawidłowego rozwoju. I musisz pić dużo wody. - podjęłaś kolejną próbę, już od początku skazaną na straty, przekonania go do zmiany diety. - Proszę ...

- Dobra, to załóżmy się. - powiedział z chytrym uśmieszkiem. - Zobaczymy, czy przeżyję do ... powiedzmy ... Do końca miesiąca. Co ty na to?

I wyszedł, kierując się do biura. 

I w taki oto sposób żywi się chazuke od miesiąca. I o dziwo jeszcze żyje. 


Chuuya Nakahara

Siedzieliście z Chuuyą i popijaliście wino. Jego ukochany Petrus. Wiedziałaś, że to, co mu wyznasz, zmieni bieg waszej historii, on wkurzy się, bo okaże się, że jego gust nie jest całkiem nieskazitelny i nie potrafi wybrać czegoś co pasowałoby wszystkim, gdyż wierzył, że jego przewspaniałe wino jest istnym boskim napojem i w rozkoszy jego smaku rozpływa się każdy, kto miał choćby jedną okazję by go posmakować.

- Chuuya, - przerwałaś milczenie.- ja... muszę ci coś wyznać.

- Hm? Co to takiego? - powiedział rozmarzony.- Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że jesteś w ciąży?- nagle spoważniał.

Preferencje- Bungou Stray DogsWhere stories live. Discover now