13. I tak jesteśmy tylko przyjaciolmi. Prawda?

950 57 3
                                    

-Będzie tak jak ja mówię -Syknął Fp i pociągnął swojego syna za drzwi, trzaskając drzwiami.
Alice patrzyła zdezorientowana na Betty z pytającym wzrokiem.
-Skąd znasz młodego Jones'a? Macie się ku sobie? -Patrzyła na nią uważnie.
-Mamo.. to tylko kolega- blondynka westchnęła.
-Cieszy mnie to. Wiem z doświadczenia, że Jones'owie potrafią zawrócić w głowie kobiecie. Więc proszę Cię. Uważaj na niego- odpowiedziała, kierując się do stołu.
-A teraz zjedz śniadanie. -Dodała, patrząc się na córkę.
Betty nie zadawała już więcej pytań. Już wiedziała, kogo na myśli miał jej tata mówiąc, że do miasta wrócił „stary kochaś" jej matki. Siadła przy stole i zaczęła w ciszy jeść swój posiłek.
W między czasie dostała milion wiadomości od jej rzekomego chłopaka. Nie wiedziała dalej, czy wierzyć Jugheadowi.
                        *************
Zbliżała się 15:00 Betty przypomniała sobie, że o tej godzinie ma spotkać się ze znajomym brunetem u Popa. Ubrała na to wyjście biały top z różową spódniczką oraz białe trampki. Włosy wyjątkowo zostawiła rozpuszczone i zrobiła delikatny makijaż. Spojrzała na siebie w lustro i westchnęła. Nie wie co ma powiedzieć, temu chłopakowi. Nie wie co czuje, nie wie nic. Poprawiła swoje włosy, uśmiechnęła się do siebie lekko, podniosła się i ruszyła do wyjścia.
-Gdzie się wybierasz Elizabeth?-Alice, zmrużyła oczy, wyglądając zza okularów, siedząc przy książce.
Betty miała nadzieje, że jej upierdliwa matka będzie w tej chwili w redakcji. Bez zastanowienia, postanowiła ją okłamać.
-Idę się mamo spotkać z V potem idziemy się do niej uczyć. Na jutrzejszy test. Więc nie czekaj z kolacją. -Blondynka podbiegła do matki i dała jej całusa w policzek, następnie odrazu wybiegła z domu, żeby nie zadawała jej zbędnych pytań.
Bardzo się stresowała tym spotkaniem, im bliżej baru była, tym serce jej kołotało coraz mocniej. Powoli popchnęła klamkę do przodu, wchodząc do środa. Odrazu zauważyła bruneta siedzącego przy stoliku, ze wzrokiem rzuconym na swoje palce, które delikatnie stukały w blat.
Chłopak gdy usłyszał charakterystyczny dzwoneczek, odrazu podniósł swoją głowę na osobę która weszła. Uśmiech w momencie pojawił się na jego twarzy.
Blondynka odwzajemniła uśmiech, następnie usiadła na przeciwko jego.
-Znowu się widzimy, co? -Spróbował zagadać brunet, śmiejąc się nieśmiało.
-Tak, tylko tym razem bez mojej szalonej matki i twojego ojca, który chyba mnie nie lubi. -Uśmiechnęła się słabo.
-Betty..-Jug westchnął, następnie próbował położyć rękę na jej dłoni, ale w ostatniej chwili z tego zrezygnował i położył ją obok niej.
-Nie. Jug. W porządku. I tak jesteśmy tylko przyjaciółmi. Prawda? -Nie wiedziała, czy sama jest tego pewna zadając te pytanie. Chciała wiedzieć. Jak on to widzi.
-Tak..tak, prawda. Przyjaciółmi.. -Chłopak próbował nie zwracać na dziwną pustkę, która zagościła w jego sercu.
Dziewczyna miała się coś odezwać, gdy nagle do baru wszedł Archie z czarnowłosą pięknością, Veronicą Lodge. Odrazu gdy ich zauważyli, przysiedli się do nich.
-Hejka a co wy macie takie grobowe miny? -Zapytał Archie, patrząc na swojego przyjaciela.
-Zmieniam liceum. -Wypalił nagle brunet, następnie wszyscy na niego spojrzeli.
-Southside High -Dodał, spuszczając głowę.
Veronica zakryła sobie ze zdziwienia usta dłońmi. Betty patrzyła zdezorientowana, na bruneta a Archie wyszczerzał na niego oczy.
-Przecież ty się tam zmarnujesz! -Oburzyła się Veronica.
-Dlaczego stary?-Dopytywał rudzielec.
-Ja.. ja myśle, że to może być moja wina. Tata Juga uważa, że on nie powinien mieć ze mną jakich kolwiek kontaktów. -Westchnęła B.
-Przestań. To nie twoja wina. -Jug powiedział czule, następnie złapał ją delikatnie za dłoń.
-Między wami coś jest? -V zapytała, prosto z mostu.
-Coo..nie.. -Brunet, odrazu zabrał rękę od dłoni dziewczyny.
-Oczywiście, że nie. -Powiedziała blondynka zmieszana.
Archie i Vee spojrzeli na siebie ze zrozumieniem, ale już nic się nie odezwali.
-Także, jutro nie martwcie się jak nie pojawię się szkole. -Westchnął
-A co? Nie stać Cię już na chodzenie do normalnej szkoły creepie? -Znikąd pojawił się Reggie Mantle z zaciętą miną.
-Odszczekaj to. -Brunet wstał wściekły, wyjmując scyzoryk z kieszeni.
-Ejjjjj chłopcy...spokojnie. -Stanęła między nimi Betty z przerażoną miną.
-Betty idziemy. Gówna się nie tyka bo śmierdzi. -Powiedział Reggie wściekły.
-Chodź. -Wyciągnął do niej rękę.
Wszyscy zastanawiali się co blondynka zrobi. Ona spojrzała tylko na bruneta, przepraszającym wzrokiem.
-Zadzwonię później Jug. Cześć wszystkim. -Pocałowała Vee na pożegnanie w polik i wyszła z baru, trzymając go za rękę.
-Stary..ten pajac właśnie sprzątnął ci dziewczynę. Weź coś z tym zrób.. -Powiedział do Juga, Archie.
Jug nic się nie odezwał. Zakrył twarz dłońmi, ciężko oddychając. Zabolało go to cholernie. Dlaczego z nim nie została? Dlaczego wybrała jego?

Let's be normal - BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz