— V (BTS)
— 1288
— fluffdla: Kim_Soo-min_
— Mógłbym zrobić ci zdjęcie? — Uniosłaś wzrok znad podręcznika, patrząc na chłopaka w mundurku twojej szkoły, stojącym tuż przed tobą z aparatem w dłoniach. Zmrużyłaś oczy, a następnie rozejrzałaś się wokół, nie dowierzając, że zapytał o to rzeczywiście ciebie.
— Teraz i tutaj? — Skinął głową. — Masz zamiar to gdzieś opublikować? — Zaprzeczył ruchem głowy i był gotowy zacząć się tłumaczyć, ale przerwałaś mu znużonym tonem. I tak nie napiszesz dobrze tego testu. — Mam coś zrobić? Nie umiem pozować...
— Nie, wystarczy, że znowu wrócisz do czytania książki — odpowiedział, uśmiechając się szeroko.
Zmieszana wróciłaś do czytania podręcznika, próbując udawać, że nieznajomy przed tobą wcale nie robi ci zdjęć z dziwnych perspektyw. Po niecałej minucie opuścił aparat i przysiadł się do ciebie na ławce. Na twarzy wciąż miał szeroki uśmiech, więc go odwzajemniłaś, choć bardziej delikatnie i niepewnie.
— Jesteś piękna, [__] — powiedział, patrząc ci w oczy.
— Skąd znasz moje imię? — odpowiedziałaś odruchowo, jednak komplement sprawił, że uśmiechnęłaś się odrobinę szerzej.
— Przecież wszyscy cię znają! — odparł niezręcznie.
— Jak ty się nazywasz? — Przemilczałaś to oczywiste kłamstwo. Byłaś pewna, że nawet w klasie nie wszyscy pamiętali twoje imię, co dopiero uczniowie z innych klas.
— Kim Taehyung.
***
Wasze pierwsze spotkanie było wciąż świeżym wspomnieniem w twojej pamięci, mimo że minęło od niego już dwa lata. Oboje ukończyliście liceum, jednak wasza przyjaźń nadal trwała. Właśnie, przyjaźń. Wszystkie twoje przyjaciółki uważały, że przez zostanie przyjaciółmi zmarnowaliście potencjał na romantyczną historię. W dodatku wciąż w niej było tyle niewiadomych.
Tak naprawdę dalej nie wiedziałaś, dlaczego Taehyung zapytał o pozwolenie na zrobienie ci zdjęć. Nie widziałaś w sobie tego piękna, które on dostrzegł. Powód, dla którego już wcześniej znał twoje imię, również nie został do końca wyjaśniony, bo Tae upierał się, że byłaś z nim razem na korepetycjach w pierwszej klasie, jednak ty nie pamiętałaś ani jednego imienia stamtąd, prawdopodobnie jak reszta.
— [__], słuchasz mnie w ogóle? — Z zamyślenia wyrwał cię jego głęboki głos.
— Nie, możesz powtórzyć? — odpowiedziałaś szczerze, ogarniając włosy spadające ci na twarz.
Jak co tydzień w sobotę siedziałaś u niego na kanapie, a na stoliku była pizza. Dzień pizzy ustanowiliście prawie po kilku tygodniach waszej znajomości, bo okazało się, że oboje uwielbiacie ten sam rodzaj, który wśród waszych znajomych był szykanowany. Zostaliście przyjaciółmi od pizzy i choć miesiące mijały, to pewne było, że w sobotę zapukasz do jego drzwi. Nie zawsze mieliście również dużo czasu w tygodniu, żeby porozmawiać, więc w ten dzień nadrabialiście, co nowego stało się w waszym życiu.
Przez cały czas chciałaś mu powiedzieć o jednej rzeczy, choć ona wcale już nie była nowa. Twoje uczucia do niego nie zmieniły już od dwóch lat, odkąd pierwszy raz go spotkałaś; uśmiechniętego i rozpromienionego. Był prawdopodobnie najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego spotkałaś (i do ciebie się odezwał), a z wiekiem jego rysy stawały się bardziej męskie. Poza wyglądem kochałaś jego charakter, który sprawił, że po kilku dniach stał ci się jedną z bliższych osób. Czułaś, że możesz powiedzieć mu wszystko. Taehyung wysyłał ci codziennie kilka zdjęć, jak robi dziwne miny, co zawsze poprawiało ci humor.
CZYTASZ
honey | café | one-shots
Fanfickawiarnia otwarta przez cały sierpień dla odwiedzających, by mogli usiąść w przytulnym zakątku, podziwiać kwiaty na parapetach, pogłaskać kota leżącego na jednym z stolików oraz zamówić one-shota ze swoim ulubieńcem. 10.08.2019-31.08.2019 okładka z...