Leszczyna

46 4 1
                                    

Koralik poznała ten głos. Wystrzeliła, i stanęła naprzeciwko Pauliny. Wybiła się i wskoczyła jej na ręce, mrucząc najgłośniej, jak potrafiła.

Moje ty kochane śliczności 
Paulina pocałowała kotkę w czoło i zaczęła ją drapać pod bródką.
Co dzisiaj robiłaś, pięknisiu?

Kotka zamiałczała i polizała dziewczynę po policzku. Cieszyła się za każdym razem jak Paulina wracała ze szkoły.

Dziewczyna zniosła kotkę na kanapę i posadziła ją sobie na kolanach.

Dzisiaj był ostatni dzień szkoły
Mówiła Paulina
Pojutrze wyjeżdżam na całe wakacje na obóz, wiesz kitku?

Koralik miauknęła i położyła łapkę na ręku dziewczyny, po ta zaprzestała pieszczot.

Ale narazie jestem z tobą
Zaśmiała się i przytuliła puszyste zwierzątko.
Ojej, a czym ty tak pachniesz! Gdzieś ty się dzisiaj pałętała?

Koralik przekręciła główkę.

Trzeba cię będzie dzisiaj umyć, tak paskudnie pachniesz!
Westchnęła Paulina. Koralik zeskoczyła jej z kolan i popatrzyła na nią chytrze, po czym wystrzeliła jak z procy, biegając po całym dolnym piętrze.

Paulina ganiała za nią, śmiejąc się szczerze.

W końcu obie się zmęczyły. Usiadły na miękkim dywanie.

Koralik w końcu dała się zanieść do wielkiej łazienki, z jeszcze większą wanną. Paulina nalała do niej dużo wody, prawie do czubka.

Koralik chętnie do niej weszła. Lubiła pływać, szczególnie z Pauliną w pobliżu.

Poczuła, jak zimny płyn oblewa jej futro, i przyjemnie chłodzi rozgrzaną skórę. Zaczęła machać łapkami, żeby unosić się na wodzie.

Zaraz w powietrzu uniósł się zapach lawendy i śliwki. Paulina wypuściła trochę wody z wanny, i nalała szamponu na grzbiet kotki.

Paulina po myciu dokładnie wysuszyła jej futro i założyła obróżkę, po czym wyszła z łazienki, zostawiając Koralik samą sobie.

Kotka zaczęła zawzięcie lizać swoje futro. Czuła na języku paskudny smak po szamponie.

Jej uszy zadrgały, gdy usłyszała że do domu wchodzi matka Pauliny. Koralik wybiegła jej na spotkanie, żeby się przywitać.

Kobieta schyliła się, i delikatnie pogłaskała kotkę po grzbiecie, po czym szybko cofnęła rękę.

Paulina! Czemu kot jest mokry! – Krzyknęła. Paulina pojawiła się w hallu.

Umyłam ją, bo okropnie śmierdziała...
Szepnęła.

Dobrze wiesz, że kotów się nie myje! I to jeszcze na dodatek MOIM szamponem!
Krzyczała matka. Koralik zawarczała i schowała się za nogami dziewczynki.

Przepraszam mamo
Szepnęła ponownie Paulina, wstrzymując łzy.

Idź do swojego pokoju – Zakomenderowała matka. Paulina posłusznie zawlokła się do swojego pomieszczenia. Koralik podreptała za nią.

Paulina rzuciła się na łóżko, szlochając dziko. Koralik usiadła obok niej, trącając ją łapką. Zamruczała przyjaźnie.

Kotka po chwili zrezygnowała i położyła się obok czarnowłosej właścicielki.

Zamknęła oczy.

Ostatnie co pamiętała to odległe odgłosy płaczu.

•••

Obudziła się o tej samej porze co zwykle. Popatrzyła na śpiącą obok dziewczynkę i zeskoczyła z łóżka.

Automatycznie poszła w kierunku wyjścia do ogrodu, na spotkanie z Jarzębinowym Zmierzchem. Poczuła czyjąś obecność, rozpoznała czyją.

Czego chcesz, Leszczyno
Warknęła Koralik.

Oj księżnisiu, czemu się złościsz? Przyszłam tylko popatrzeć na wspaniały spektakl!
Miauknęła Leszczyna, swoim słodkim, sarkastycznym głosem.

Jaki spektakl?
Koralik popatrzyła kotce w oczy.

No jak cię pożera ten dzikus – Zaśmiała się głośno Leszczyna, po czym zatrzymała się, pozwalając Koralikowi wejść do opuszczonego domu. Sama natomiast usiadła w cieniu starego dębu.

Koralik poszła na strych, i ujrzała te same błyszczące, zielone oczy, należące do znajomego kocura.

A jednak przyszedłeś...

~~~~~~~~

Wojownicy: Ciepło KoralikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz