11

414 34 27
                                    

Następne dni, spędziłem tak samo. Rano spotykałem się z Uraraką, a potem pomagałem Kate. Z Ochaco nie wracaliśmy do tego pocałunku, ale wiedziałem, że wreszcie nadejdzie czas, że będę musiał z nią o tym porozmawiać. Wreszcie nadszedł ten dzień. Wstałem o czwartej trzydzieści, ubrałem się, uszykowałem i ruszyłem do lasu. Szczerze przyznaję się, że się denerwuje. Przy brązowłosej czuje się bardzo dobrze, ufam jej, a kiedy ją widzę, uśmiech sam wkrada się na moją twarz, ale boję się. Boję się, że jeśli się w niej zakocham, to przyniosę cierpienie sobie, ale i jej.

O wiele za szybko doszedłem do lasu, i usiadłem na ziemi, opierając się plecami o pień drzewa. Przymknąłem oczy, myśląc o wszystkim, ale głównie o moich uczuciach do Uraraki. Naprawdę nie wiem, co czuję. Mogę ją nazwać przyjaciółką, bo chociaż znam ją tylko dwa miesiące to jest dla mnie tak samo ważna jak Lilia i Olivia, tylko, że kiedy z nią jestem, czuję coś dziwnego. Kiedy jest blisko, po moim ciele rozprzestrzenia się gorąc, a w brzuchu czuje jakby latało tysiące motyli. Chyba się w niej zauroczyłem, i z jednej strony chciałbym z nią spróbować, ale jest o wiele więcej minusów. Wampiry nie mogą być z łowcami, taka jest zasada, a jeśli się ją złamie, śmierć następuje natychmiast.  Drugim powodem, tego, że nie powinniśmy być razem, jestem ja, a raczej moje zachowanie. Nigdy takiego czegoś nie czułem, i ciężko mi się do tego przyznać, ale kiedy czuje zapach jej krwi, to mam ochotę się na nią rzucić i wbić kły bardzo głęboko. Jestem tym przerażony i boję się, że jeśli będziemy za blisko siebie, to nie zapanuje nad sobą i zrobię jej wielką krzywdę, a tego bym sobie nie wybaczył.

W pewnym momencie poczułem ręce na swoich oczach. Warknąłem, ale kiedy poczułem znajomy zapach, rozluźniłem się.

-Jak myślisz, kto to?- spytała, a ja parsknąłem śmiechem.

-Bardzo trudne pytanie, Ochaco- prychnąłem, a dziewczyna udając obrażoną, usiadła koło mnie.

Zaciągnąłem się jej zapachem i mimowolnie, przybliżyłem się. Poklepałem się po policzkach, odsunąłem się i spojrzałem na brunetkę. Patrzyła na mnie, jakbym był psychicznie chory, ale nie skomentowała mojego zachowania.

-Co tam?

-Musimy pogadać- zacząłem poważnie, a ona spojrzała na mnie zdziwiona.

-Tak?
-Chodzi o nasz pocałunek- na te słowa Ochaco się zarumieniła- musimy o nim zapomnieć- fuknąłem, a dziewczyna spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach.

Wyglądała jakby miała się popłakać, ale twardo się powstrzymywała.

-Przepraszam.

-Rozumiem. Nic do mnie nie czujesz..

-Nie!- wykrzyknąłem- znaczy.. Chyba mi się podobasz, ale wiesz co by się stało, gdybyśmy byli razem. Łowcy nie mogą być z wampirami- dodałem.

-Tak to prawda, niestety, ale chyba można to zmienić.

-Jak?

-Porozmawiać z moim ojcem. Za każdym razem jak rozmawiał z tobą to zmieniał zdanie na dany temat. Myślę, że teraz też tak będzie- odparła.

-Nie. Nie będzie. Kiedyś z nim o tym rozmawiałem, jakoś się tak stało, że o tym wspomniał. Powiedział, że jest to zasada, której nigdy nie zmieni- szepnąłem- a po drugie.. Może i byśmy mogli się ukrywać, ale to nie jest jedyny problem.

-A jaki jest jeszcze?

-Nie chce o tym mówić Uraraka.

-Proszę. Może się da to rozwiązać- popatrzyła na mnie błagalnie.

-Nie da się, bo ten problem wiąże się ze mną!- krzyknąłem- kiedy jesteś blisko, bardzo ciężko jest mi się opanować. Czuję twoją krew i jest ona tak odurzająca, że mam ochotę się na ciebie rzucić i wbić ci kły w szyję. Jeśli byśmy się zbliżyli jeszcze bardziej do siebie, mógłbym ci zrobić krzywdę, a tego nigdy bym sobie nie wybaczył- wycharczałem.

-Więc to zrób- odparła patrząc chardo w moje oczy.

-Co?

-Napij się mojej krwi.

-Zwariowałaś?! Zrobię ci krzywdę! Nie mogę tego zrobić!- wykrzyknąłem patrząc na nią w szoku.

-Nic mi nie będzie, a może jak spróbujesz mojej krwi to już nie będziesz mieć takiego problemu z zapanowaniem nad sobą. A jeśli chodzi o ilość to wierzę, że dasz radę się powstrzymać- patrzyłem na nią w szoku.

-Naprawdę?

-Tak- przytaknęła i przybliżyła się do mnie odsłaniając swoją szyję.

Wlepiłem w nią wzrok. Była taka kusząca, a zapach jeszcze bardziej potęgował to uczucie. Wolno się do niej przybliżyłem. Polizałem ją, delektując się, a brunetka, zadrżała pod wpływem mojego dotyku. Ukucnąłem między jej nogami, rękami obejmując jej talię. Jeszcze raz popatrzyłem w jej oczy, a kiedy zobaczyłem w nich zgodę, wbiłem się w jej szyję, delikatnie co było wielkim wyzwaniem. Kiedy w ustach poczułem metaliczny smak krwi, myślałem, że się rozpłynę. Była całkiem inna, niż zwierzęca. Pyszniejsza, słodsza... uzależniająca. Teraz się nie dziwię, że wampiry tak ją uwielbiają. Delektowałem się jej smakiem, chłonąc ją każdą komórką. Zapomniałem o istniejącym świecie, zatracając się w błogim zajęciu. Z transu obudził mnie głośny syk Ochaco. Nie przejmowałem się nią, jej uczuciami, ale wielkie wyrzuty sumienia, wystarczyły, żebym z przerażeniem wyciągnął kły i odsunął się na bezpieczną odległość.

Po jej szyi płynęła strużka krwi, a sama dziewczyna patrzyła na mnie z lekko zamglonym wzrokiem. To przeze mnie straciła tyle krwi i jest w takim stanie.

-Już dobrze?- spytała, uśmiechając się lekko.

Po moich policzkach pociekły łzy.

-Jak może być dobrze? Skrzywdziłem cię. Prawie się nie powtrzymałem.. Mogłem cię zabić- zaszlochałem- jestem potworem.

Brunetka szybko przysunęła się do mnie, i objęła swoimi rękami. Wtuliłem się w nią ufnie, czując się naprawdę dziwnie. To co czułem do niej, nie czułem do nikogo innego.

-Nie jesteś potworem. Nie chciałeś pić mojej krwi, ja chciałam, żebyś to zrobił. Najważniejsze jest to, że się opanowałeś i już lepiej się czujesz. Ze mną jest dobrze, odpocznę trochę i będzie okej. Nie jestem zła na ciebie, rozumiesz? Nie mam do ciebie żalu, wręcz przeciwnie. Cieszę się, że mogłam pomóc- szepnęła, a ja popatrzyłem w jej piękne, brązowe oczy.

Nie mogąc się powstrzymać, wpiłem się w jej wargi. Zdziwiona, na początku nic nie robiła, ale po chwili zaczęła oddawać pocałunek z taką samą żarliwością.

To co czułem do tej dziewczyny było czymś przerażającym, ale i pięknym. Czułem się niesamowicie, po tym jak napiłem się jej krwi, ale dopiero niedługo miałem się dowiedzieć, jakie wielkie konsekwencje ten czyn za sobą ponosi.

Mam nadzieję, że się podobało. Wszystkie spostrzeżenia piszcie w komentarzach, chętnie poczytam. Zbliżamy się do końca, może jeszcze trzy części i koniec. Do następnego!

Bo każdy wampir to krwiopijcza bestia- KacchakoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz