Ja i Łukasz poszliśmy do Jaguara i gdzieś pojechaliśmy.
Jestem ciekawa gdzie Łukasz mnie zabierze.
Time skip: na miejscu
Ja I Łukasz wysiedliśmy ale ja wciąż nic nie wiedziałam bo Łukasz mi zasłonił oczy.
Po chwili mi je odsłonił.
Zobaczyłam piękne wzgórze z którego na dole było widać piękny wodospad.
-Jezu, Łukasz jak tu jest pięknie...-
Powiedziałam zachwycona.-Cieszę się.-
Powiedział Łukasz poczym spojrzał mi głęboko w oczy a ja jemu.-Kotuś, pamiętaj, jesteś dla mnie najważniejsza, i wiem co ci pewnie o mnie mówili bo tak było, ale Ciebie nigdy nie zostawię, obiecuję.-
Powiedział Łukasz poczym mnie pocałował.Odwzajemniłam pocałunek.
Ogólnie to sobie siedzieliśmy rozmawialiśmy itd.
Potem wsiedliśmy do auta żeby pojechać dalej.
Nagle usłyszałam trzask.
I jedne co widziałam to Łukasza krwawiącego oraz migające światła przez chwilę.
Potem straciłam przytomność.
Gdy się obudziłam leżałam w szpitalu.
Strasznie mnie bolała głowa i noga.
Obejrzałam się po sali, i byłam sama.
Gdzie jest Łukasz??
Nagle do sali weszła pielęgniarka.
-Obudziła się już Pani, jak sie pani czuje?-
Spytała.-To ile godzin ja byłam nieprzytomna?-
Spytałam zdezorientowana.-Pięć dni.-
Odpowiedziała.Coo??
-Proszę pani mam pytanie.-
-Tak?-
Spytała.-Gdzie leży mój chłopak, Łukasz Wawrzyniak.-
-Niestety nie wiem, ale narazie pani jak i on musicie leżeć jeszcze trochę żeby wrócić do zdrowia.-
- Ale ile?-
-Z dwa dni.-
Odpowiedziała.Potem pielęgniarka wyszła.
Zobaczyłam na szafce obok mój telefon.
To on to przeżył?
Wzięłam go do ręki, i sprawdziłam godzinę.
Była 22:26.
Muszę iść do Łukasza.
Nie wytrzymam bez niego, muszę zobaczyć co z nim.
Powoli wstałam z łóżka i wyszłam z sali.
Zaczęłam się rozglądać, i nie widziałam żadnego lekarza ani pielęgniarki więc ruszyłam żeby znaleźć Łukasza.
Chociaż może być to trudne, też szpital jest gigantyczny.
W sumie jak teraz jest na dworze ciemno, a te światła w tym szpitalu są takie słabe, to jest trochę strasznie.
Miałam na rękach jakieś bandaże czy coś, dlatego postarałam się to zakryć i poszłam do recepcji.
-Dobry wieczór, wie pani może gdzie leży Łukasz Wawrzyniak?-
-Witam, już chwilę zobaczę.-
Zaczęła coś tam przeglądać, a ja czekałam.
- Na sali 254.-
-Dziękuję.-
Odeszłam i zaczęłam szukać sali 254.
Po jakiś 30 minutach znalazłam.
Gdy weszłam do środka, zobaczyłam Łukasza, który praktycznie na całej klatce piersiowej miał siniaki.
Usiadłam na krześle obok jego łóżka i złapałam go za rękę.
Z oczu poleciały mi łzy.
Łukasz obudź się błagam, możesz być nawet takim dupkiem jak niedawno ale BŁAGAM obudź się...
Siedziałam tak nad Łukaszem i wspominałam co jeszcze niedawno się działo z 30 minut.
Pocałowałam Łukasza w rękę i wyszłam z jego sali i wróciłam do swojej, oraz poszłam spać.
Rano, 9:00
Gdy się obudziłam pielęgniarka weszła wraz z jedzeniem.
-Mam dla pani dobrą wiadomość.-
Powiedziała.-Jaką?-
Spytałam.-Pan Wawrzyniak się jeszcze nie obudził, ale za to już schodząmu rany więc jeśli do jutra się obudzi prawdopodobnie będą mogli Państwo jutro opuścić szpital.-
Powiedziała.-To super.-
Odpowiedziałam zaspana.Pielęgniarka położyła jedzenie na stół obok i wyszła.
Ja wstałam i zaczęłam jeść...
--------
Jak myślicie? Co z Łukaszkiem?😕