Pierwszy Zajazd W Kościcy

6.9K 24 1
                                    

Przez lampe patrze na twe oczy zielone
Widze w nich twą dziewiczą urode masując twoją błonie
Jak dwa promyki zielone twą szkarlatna dusze w sobie dusze
Moje zaloty gejowskie na Ciebie wydusze
Są one jak wachanie twojego truskawkowego szamponu
Podniecam sie, patrzac na ciebie ziewać tylko będe
Rozlałem na ciebie wino bo gdy na ciebie patrze już wytrzymać nie moge
Z przerażenia osuwam drętwe ręce na twe złociste oczy
Mój penis zakrwawiony cały wyciągam z twej muszelki niczym szelki
Skradasz sie do niego jak Sherlock Holmes który znika z dywanem w salonie
niczym moje dwa konie
No i znowu to zrobiłem w twym ciele się zanurzyłem
Lizałem uporczywie twą szyje
Gdy mineło pół godziny na szyi miałaś cztery soczyste maliny
Po chwili zmieniliśmy boczek bym mogł zobaczyć twoje krocze
Odepchnełaś mnie lekko od siebie i od tyłu wziałem ciebie
Orgazm miałaś taki ze spaliłem dwa buraki
Po chwili byłaś cała mokra gdy znowu chciałem wejść do środka
A strzelbe mam taką że az wypruwam Ci flaki niczym olej taki
Namietnie się rzuciłem i już ciebie gwałcilem
Głebokie gardło masz i dobrze ssasz
Kochanie teraz czas na kolacje
Kanapki zrobić musze więc Cie przedusze
Mówilem Ci bez przerwy eksplodowały moje nerwy
A teraz chodźmy do salonu gdyż tam mamy wiecej pożytku dziś
Niczym kociak zaskoczony nie będe czekał tu na ciebie
W każdej sprawie bóg pomoże
Gdy wróciłas rozpalona nie mogłem doczekać sie aż posmakuje twojego czarnego ogona
Będzie się lało a twoje ciało mowić będzie chciało
Twa łechtaczka jak łopatka daje mi zdrowego bata
Gdy patrze w głebie oczu twoich
Chce sie ruchać tak jak nie przystoi
A teraz idzmy spać gdyż rano do pracy musimy gnać

Sex brudny SexOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz