Koszmar Toma i Cola z bekonem-Rozdział 2

5 1 0
                                    

Tom P.O.V

Co to za miejsce? Za oknem jest ciemno w chuj, a z resztą w całym pokoju tak samo. Ściany są całe czarne...chwila, moment...to nie jest mój pokój.

-W ogóle, która jest godzina?-przekręciłem się na bok, a zamiast budzika ujrzałem szkielet w niebieskiej bluzie-Aaaaa!!! Co do kurwy!? Co to ma być!?

Tak się przestraszyłem, że aż spadłem z łóżka.

-Gdzie ja jestem? Zaraz...a gdzie jest Susan!?-biegałem po całym pokoju w panice-To musiał być Tord! To on mi ją odebrał! Już ja się z nim policzę...

Wyszedłem na korytarz. Cały był pokryty jakąś czarną mazią. Już miałem sprawdzić co to za gówno, lecz z myśli wyrwał mnie czyiś krzyk:

-TORD!!! Coś ty zrobił!? Jak mogłeś!? .....

'Zaraz...Edd? Tak, to chyba był Edd. A krzyki dobiegają z pokoju Torda.....Ugh co ten kurw znowu zrobił?' Biegłem tak szybko, jak tylko mogłem, ze ścian co chwila wylewała się ta maź, a ten korytarz co chwilę robił się coraz dłuższy.'Co do...!? Czuję się jakbym biegł godzinę albo i dłużej. Moje starania nie mają sensu, bo i tak nie dobiegnę tam na czas i nie dowiem się co tu się dzieje...'

Po chwili przestałem myśleć o tym miejscu i zacząłem zastanawiać się, co stało się z Tordem? Słyszałem tylko krzyk Edda, więc Matta tu nie ma. A może tu jest, ale się nie odzywa? Ale czemu Edd krzyczał? Ten walony komuch coś mu zrobił? A może to czerwonemu stała się krzywda? A może sam ją sobie wyrządził? Nie to niemożliwe, Tord jest walnięty, ale nie aż tak...chyba... Albo ktoś go zranił?

Te myśli nie dawały mi spokoju, a z minuty na minutę wyobrażałem sobie coraz to gorsze scenariusze. Myśli pochłonęły całą moją głowę i zanim się zorientowałem, stałem tuż przed drzwiami do pokoju Torda.'Okej...czas to zakończyć.' W momencie, w którym miałem przekręcić klamkę, podłoga zaczęła się pode mną zawalać. Krzyczałem ile sił w płucach, chociaż wiedziałem, że nikt mnie nie usłyszy. Nikt mi nie pomoże...spadałem coraz szybciej, a w tle słyszałem tylko głos Edda powtarzającego w kółko i w kółko:' Czemu Tord? Dlaczego to zrobiłeś?' 'Co on zrobił? Co tu się dzieje? O co chodzi?'

Postanowiłem zobaczyć czy kiedykolwiek uderzę o ziemię. Ku mojemu zaskoczeniu byłem jej bardzo blisko.'To będzie boleć...'

-AAAAA!!!-szybko się podniosłem i rozejrzałem...znowu byłem w moim pokoju-Ufff...to był tylko sen.....Zaraz, ale skąd mam wiedzieć, że to nie jest kolejny koszmar?

-Tom!

-Co do...!?

-Usłyszałem krzyk, więc przyszedłem sprawdzić, czy nic ci się nie stało.

-Nie, Edd, jak widzisz...nic mi nie jest...

-Całe szczęście! A w ogóle to czemu krzyczałeś?

-Miałem zły sen...

-Oooo...a o czym był?

-Zadajesz za dużo pytań, wiesz o tym?

-Heh, po prostu się o ciebie martwię...no, ale nieważne...to idziesz zjeść śniadanie?

-Jasne, daj mi 10 minut.

-To pa!

'Dobra co by tu na siebie włożyć? Może to co zawsze?' Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej niebieską bluzę i szare dżinsy. Po ubraniu się miałem zamiar pójść do łazienki.'Mam nadzieję, że ten debil tam teraz nie siedzi. Ciekawe co on tam robił wczoraj? Masturbował się? W sumie to możliwe, bo interesuje się hentaiami. Ogląda te gówna, a przez to jest jeszcze bardziej spierdolony. A potem się dziwi, że go nienawidzę...no może nie do końca go nienawidzę, tylko go nie lubię. Nie lubię kiedy się słodko uśmiecha, nie lubię jego ładnego śmiechu, w ogóle nie lubię na niego patrzeć...nie lubię patrzeć na jego dobrze ułożone, karmelowe włosy, na jego tajemnicze, szare oczy...na jego idealne ciało...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 17, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

,,Miłość Boli''-TomTordWhere stories live. Discover now