List z Hogwartu

1.1K 33 1
                                    

Siedziałam w swoim pokoju czytając książkę, gdy nagle usłyszałam pukanie w okno. Myśląc że to tylko gałęzie drzewa stojącego tuż za oknem mojego pokoju, czytałam dalej i ignorowałam ciągłe łomotanie w szybę, i w końcu... przestało, nareszcie! Po pół godzinie położyłam się do łóżka, i zasnęłam. Jednak mój odpoczynek nie trwał długo, bo znowu usłyszałam te wkurzające pukanie w okno. Gdy w końcu raczyłam spojrzeć na obiekt mojego zdenerwowania, i zobaczyłam... sowę? Po chwili zdziwienia otworzyłam okno i sowa wparowała prosto przez nie. Dopiero po minucie przyglądania się zwierzęciu, zauwarzyłam że trzyma list przyczepiony do rączki. Po chwili go wzięłam a sowę wypuściłam. Po paru minutach namysłu postanowiłam spojrzeć na pieczęć. Od razu ją poznałam, ponieważ mama często mi ją pokazywała i mówiła że w wieku 11 lat dostanę z nią list, i dziś jest ten dzień w którym go dostałam. Był to (jak możecie się domyślać) list z hogwartu. Bardzo się ucieszyłam i od razu pobiegłam na dół powiedzieć o tym rodzicom. Gdy zbiegłam na dół, zobaczyłam tylko Bellatriks i Andromedę siedzące na kanapie. Nieco mnie to zdziwiło ponieważ rodzice zawsze są w domu, ale wolałam o to nie pytać

-Gdzie są rodzice?- wymsknęło mi się zanim zdążyłam ugryźć się w język

-Poszli na chwile do ministerstwa, a co? Coś się stało? Wyglądasz jakbyś miała wybuchnąć.- w tym momencie nie wytrzymałam i krzyknęłam na całe gardło:

-DOSTAŁAM LIST Z HOGWARTU!-O dziwo moje siostry tylko wybuchły śmiechem. Gdy się opanowały Bella w końcu powiedziała:

-Wiemy głuptasie! Każdy na twoim roku dostał list!- dopiero do mnie dotarło że dziś 31 lipca

-O... to... ja już- zaczęłam się jąkać, więc zaraz pobiegłam (a właściwie uciekłam) do swojego pokoju po czym sama wybuchnęłam śmiechem i opanowałam się dopiero po 25 minutach, bo zorientowałam się że nie mam wszystkich potrzebnych rzeczy do szkoły, na co zareagowałam paniką, więc znowu pobiegłam na dół. Gdy już chciałam się spytać Belli stojącej do mnie tyłem przy kuchence (pewnie próbowała ugotować „arcydzieło") usłyszałam jej głos:

-Spokojnie Cyziu, jutro pojedziemy na pokątną, więc idź spać, bo jest późno- rzeczywiście było późno, więc poszłam z powrotem na górę i położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam
**************************

Cześć miśki!❤️ To moja pierwsza książka więc proszę o dystans👏🏼Koniecznie napiszcie w komentarzu jak wam się podoba!😊

PS. Za wszystkie błędy, z góry przepraszam😚

~Be my love... Cissy | luciussa~ {ZAKOŃCZENIE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz