Trochę spanikowałem i poszedłem na dół do rodziców, sami nie wiedzieli co się stało, w pewnym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi, a za nimi stała... jakaś dziwna zjawa, prześwitująca białym światłem dziewczyna z wiankiem na jasnych blond włosach, nie rozumiem co się dzieje, serce mi zaczęło mocno bić i uciekłem do swojego pokoju, w pewnym momencie zauważyłem że za oknem stoi ona, znów się wpatruje, i o ile na co dzień bym na to machnął ręką, to dzisiaj wolałem spytać co ona tam robi
- co tutaj robisz? – spytałem z drżącym głosem
- to coś tu jest... błagam nie zostawiaj mnie na pastwę losu – powiedziała spanikowana
Z przerażenia pozwoliłem jej tutaj wejść, rodzice już machnęli ręką na to czy jest prąd czy nie i poszli spać
- możesz mi powiedzieć co to kurwa jest?
- to coś... a raczej ona ma na imię Maria, przez innych jest zwana "Panią nocy", przychodzi do zagubionych istot, które nie wiedzą co ze sobą począć, i manipuluje nimi, może Ci się to wydać śmieszne, ale już ją raz spotkałam, naprawdę nie chcesz wiedzieć do czego nakłania ludzi, a nie ma nikogo kto by jej się przeciwstawił, ona jest cierpliwa, wyrachowana i bardzo sprytna pójdźmy spać bo ona rozmawia z innymi tylko w nocy, a z kimś kto śpi raczej sobie nie pogada, mogę u Ciebie przenocować? U mnie w domu nie dostanę nawet kolacji proszę Karol...
- niech Ci będzie...
Zasnęliśmy z niepokojem, w pewnym momencie nawet usłyszałem walenie w drzwi ale nie miałem odwagi zdjąć ze mnie i Moniki kołdrę, serce mi stanęło gdy usłyszałem skrzypienie otwierających się drzwi, udawaliśmy że śpimy, a demon się rozejrzał, wolnym krokiem wszedł do pokoju i czułem jej wzrok na mnie, jak mnie całego ogląda z zainteresowaniem, wyszeptała mi do ucha dorosłym kobiecym głosem „jeszcze tutaj przyjdę", i poszła... nie mogłem się otrząsnąć i efektem tego było niewyspanie, o godzinie 7 znów było jasno, tym razem niebo było lekko zachmurzone, spałem może 2-3 godziny, i zauważyłem że Monika jest we mnie wtulona, kurwa co?! Nie pozwalałem na coś takiego, energicznie zabrałem jej rękę z siebie i wstałem, wczorajszej nocy było bardzo niebezpiecznie... zastanawiam się co dalej robić, może przez tego demona Monika była taka...
okropna
nie wiem co o tym myśleć, siedzę przed oknem wpatrując się w dal gdy w pewnym momencie zauważyłem że ona już się obudziła, i wyszeptała:
- przy Tobie czuję się bezpiecznie, proszę... mogłabym tutaj przesypiać noce? Boje się że to coś wróci i znowu stracę kontrolę nad sobą
- pomyślimy co dalej, na razie możesz tutaj zostać.