✦ Rozdział czwarty✦

322 30 6
                                    

W zupełnej ciszy mały, połyskujący kwiat skruszał pod naporem uścisku. Na wpół przezroczyste drobinki otuliły się na moment szkarłatem krwi.

Nie, to nie genjutsu...
Kryształowa komnata stworzona dzięki tak imponującym więzom krwi...

- Cóż za marnotrawstwo - wyszeptałem.

Malinowe wargi dziewczyny drgnęły, mimo to nie wydobył się z nich żaden dźwięk.


✦✦✦


- Wysłał nas, bo chciał mieć panienkę do bzykania! - Hidan od dłuższej chwili starał się przekonać pozostałych członków Atakstuki do wysnutych przez siebie wątków.

- Nie sądzisz, że gdyby chodziło, o to pofatygowałby się sam?- Kisame nie raczył unieść wzorku znad planszy do Shogi.

- On ma racje, hm!

- Deidara, kiedy tylko Sasori znika spędzasz zdecydowanie zbyt wiele czasu z Hidanem.

- Ah, kobieto! Mówię to, co słyszałem, hm!

- Mam rozumieć, że ty, Deidara słyszałeś, jak ta uprowadzona przez was dziewczyna domaga się, żeby lider został jej mężem, a ty, Hidan widziałeś w gabinecie Paina, coś, co twoim zdaniem było dwuosobową ceremonią?

- Co jest z tobą, Itachi? Raz mógłbyś mi uwierzyć. Kakuzu powiedz im coś!

Mężczyzna wepchnął.

Momentalnie tak bardzo ich nienawidził. Nienawidził ich za nudne usposobienie, za ciągłe morały, które prawili, za cholerne dyskryminowanie go, za wszystko!


✦✦✦


Hidan władczo maszerował w stronę gabinetu lidera. Ten dzień nie był dla niego takim zupełnie zwyczajnym dniem. Już wkrótce pozostali będą mogli wyprawić mu przyjęcie z okazji odkrycie i wyjawienie jakiegoś tam mniej lub bardziej wstydliwego sekretu Paina! Koniec końców czy nie mógł zostawić tej wiedzy dla siebie? A pozostałym wmówić, że blondyn faktycznie powoli traci słuch od tych swoich pożal się Jashinie wybuchów? Oczywiście, że mógł! Ale... Czyżby nie mógł okazać im swojej wspaniałomyślności i nie uświadomić im jak bardzo się mylą?

Rytmiczne kroki rozbrzmiewały echem po korytarzu. Akustyka budynku odpowiadała na przepełniony tyradą głupoty marsz z niemym współczuciem, jakby próbując odciągnąć członków Akatsuki od swego zamiaru.

Szarowłosy zacisnął usta w cienką kreskę, słysząc, skrzypniecie.

Odwrócił się tylko i wyłącznie, by dostrzec, że został sam!

Hidan przystanął. Właśnie dostrzegł jak obok dumnej postaci lidera, kroczy znaczbie niższa. Zaklął w duchu i gdy miał się niepostrzeżenie wycofać, rudowłosy spojrzał na niego.

- O, to ty liderze – mruknął, odwracając wzrok.

- [Imię] nie jestem pewien, czy miałaś okazję, dowiedzieć się kto został po ciebie wysłany. Poznaj Hidana.

Dziewczyna lekko dygnęła, trzepocząc przy tym długimi rzęsami.

Fiołkooki mocniej zacisnął usta.

- Hidan? – brew Paina uniosła się ku górze.

- Dlaczego ty...

Pytanie zawisło w powietrzu, niepewne swej tożsamości.Hidan zamarł.

- Dlaczego ja?

- Dlaczego wysłałeś nas po dziwkę? A później się z nią ożeniłeś?

- Hidan!?


✦✦✦


Przestronne pomieszczenie wypełniał zapach kurzu. Kanapa obita dawno zdartym już materiałem, miejscami ukazywała swe brudne wnętrze. Podobnie prezentowała się mniejsza sofa oraz para foteli. Znajdujący się w epicentrum stolik, niby półka na trofea, którymi były ociekające lepkimi cieczami naczynia. Mniejszy znajdujący się w rogu stolik – miejsce porzuconej rozgrywki. I tylko stojący samotnie regał zdawał się niewzruszony

Stojący obok mężczyzna westchnął ciężko.

- Co? - Hidan czując na sobie spojrzenie lidera, odwrócił się w jego kierunku- Przysięgam, że wcześniej wszyscy tu byli.

- Zajmij się nią.


✦✦✦


- Więc jesteś jakby księżniczką, czy coś? – spytałem, spoglądając na idącą obok dziewczynę.

- Czy coś – odpowiedziała.

Od jakiegoś czasu krążyłem z nią po siedzibie tłumacząc, co i jak.

Jej kroki nagle ucichły. Odwróciłem się, by sprawdzić, czy czasem nie wpadłako na genialny pomysł desperackiej ucieczki. Stała, wpatrując się w czubki swoich butów.

- Ryczysz? - W głowie zacząłem układać sobie jakąś pseudo pogadankę, dlaczego to odrażające miejsce wcale nie jest takie złe. Ale czym niby miałem ją przekupić?

Panienka wyglądała jak pierdolona bogini! Jak wyjęta wprost z pałacu bogini, która nagle znalazła się pośród bandy kretynów! Nie licząc oczywiście mnie! I co? I, że niby ja mam jej teraz prawić morały, jak to fajnie będzie od czasu do czasu dać sobie wsadzić kosę pod żebra? Ten rudy skurwysyn powinien to zrobić! Albo Kakuzu. Już słyszę, jak ten dziad wyjeżdża z jakąś brednią... Chociaż nie! Nie ma mowy, że powiedziałby cokolwiek, jeśli rudy nie zapłaciłby mu ekstra.

- Jak będziesz ryczeć, to twój mąż pomyśli, że się nie nadajesz – rzuciłem od niechcenia.

W odpowiedzi szurnęła nogą.

Kurwa nie rycz mi tu! Co się robi w takiej sytuacji?

Zrobiłem trzy kroki w kierunku dziewczyny. Smarkata opuściła głowę jeszcze niżej.

Podnieść za kłaki?

Eh...

Przykucnąłem.

- Jak tam? Zjemy coś? - wypaliłem pierwszą lepszą gadkę.

Kiwnęła głową, po czym nabrała powietrza.

- Moje buty zostały zbrukane - powiedziała, starając się, zmusić mnie do spoglądania w innym kierunku.

No tak dziewczyno... Albo nie wiesz, gdzie właściwie jesteś albo jeszcze to do ciebie nie dotarło.

✦✦✦

Poprawiłem się na krześle, sprawdzając, czy moja hipoteza miała, chociaż cień poparcia.

[Imię] siedziała spokojnie, czekając, aż zawartość jej naczynia stanie się zdatna do spożycia. [Długość], [kolor] włosy opadały swobodnie ku jej ramionom. Gdzieś w ich połowie od czasu do czasu coś pobłyskiwało, z pewnością owo coś stanowiło element ozdobny dawno zniszczonej fryzury. Odgarnęła włosy, nie chcąc, by utrudniały jej degustacje. Wsparła twarz na dłoni, dając mi okazje do przyjrzenia się jej dłoni. Zgrabne palce zakończone były długimi, wymalowanymi paznokciami – dłonie nieskalane walką, pomyślałem. Kąciki ust drgnęły. Jeszcze nie tak dawno mieściła się na nich szminka, teraz posiadały malinową barwę. [Kolor] oczy zniknęły na moment pod kurtyną ciemnych rzęs.

I co?

Wieeeeelki cyc! Tak mi się przynajmniej zdawało.

Oczy dziewczyny rozszerzyły się gwałtownie. Momentalnie napiąłem mięśnie gotów doskoczyć do niej i wykonać usta-usta, kiedy usłyszałem dobiegające od progu „Oh".

Odwróciłem się naburmuszony.

W progu stał Kisame.

- I co kurwa, mówiłem – powiedziałem dumnie, wskazując podbródkiem dziewczynę.

✦✦✦

Zdegustowany przyglądałem się, wszystkim krążącym po pomieszczeniu. Nie jestem na tyle głupi, żeby uwierzyć, że nagle każdemu zachciało się żreć! Zgraja podstępnych oszustów! Najpierw mi nie wierzyli, później wystawili, a teraz kurwa zakrzywiają stosunki, jakie zamierzałem nawiązać!

Kryształ w Akatsuki [Reader x Akatsuki - HAREM]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz