-Czyli planujesz się zgodzić? - zapytała Jesy, która uczestniczyła w naszej rozmowie telefonicznej wraz z dziewczynami.
-A mam inne wyjście?
-Pezzi, już Ci tłumaczyłam. Bez promocji damy radę, mixers są cudowni, a zresztą wątpię że Frank jest aż taki zły.
-Właśnie, ona ma rację - Jadey poparła zdanie Leigh - i pamiętaj, bez względu jaką decyzję podejmiesz, jesteśmy z tobą.
-Dziękuję Wam, dziewczyny. Ja kończę, i jadę na to spotkanie, później się do Was odezwę, pa.
Rozłączyłam się, i spojrzałam na siebie w lustrze. Moje długie, proste blond włosy opadały na ramiona, a biała bluzka która pięknie mnie opinała, idealnie wyglądała z dziurawymi jeansami. Całość dopełniłam złotymi, dużymi kolczykami.
Nie zwlekałam, tylko zeszłam na dół i skierowałam się do korytarza.
-Hatchi! - zawołałam - Mamusia idzie, niedługo wrócę!
Pogłaskałam psa, założyłam buty, i wyszłam z domu. Otworzyłam kluczykiem samochód, i wsiadłam za kierownicę.
***
-Dzień dobry. Jestem umówiona na spotkanie z Frankiem.
-Dzień dobry, pani Edwards. Pan Carter znajduje się w sali 48.
-Dziękuję bardzo. Miłego dnia! - powiedziałam recepcjonistce, i skierowałam się do sali. Gdy stałam już pod drzwiami, wzięłam głęboki oddech, i otworzyłam je. Moim oczom ukazał się duży stół, przy którym siedział Frank, Zayn i jego manager.
-Cześć, Perrie. - powiedział Carter, i posłał lekki uśmiech.
-Do rzeczy. - powiedziałam, i siadłam przy stole. Nie mam zamiaru być miła dla któregoś z tych ludzi.
-Tak więc, umowa którą możliwe że dziś zawrzemy, ma za zadanie połączyć Perrie i Zayna w związku.
-Udawanym związku. - wtrąciłam.
-Pare wyjść na randki, gdzie oczywiście będą opłaceni przez nas paparazzi. Posty, komentarze i wspólne zdjęcia. Tylko tyle. W realu możecie się nienawidzić, choć lepiej by było gdybyście się znosili.
-Po moim trupie. - mruknęłam.
-Perrie do cholery! - krzyknął Zayn. - Nikt tutaj nie chce być, więc zachowuj się, i nie uprzykrzaj nam wszystkim życia, bo mamy dość twoich humorków.
-Przepraszam bardzo, ale może gdybyś nie był zasranym chujem, nie siedzielibyśmy tutaj, a bylibyśmy szczęśliwą parą! To, że tobie nie wystarczałam, i wolałeś chodzić po panienkach, to nie moja wina.
-To było dawno, zresztą ty też święta nie byłaś! Ciągłe występy, wywiady, nie miałaś dla mnie czasu!
-Wolałabym, żebyś miał koncerty, niż łaził po babach i mnie zdradzał.
-Dość! - krzyknął manager Zayna, Kale. - Zachowujecie się jak jakieś dzieci! Mam tego serdecznie dość, więc teraz Frank dokończyć mówić, a wy będziecie grzecznie słuchać.
-Dzięki Kale. Kontynuując. Związek potrwa miesiąc, dwa, czy może pół roku. Zależy kiedy o Was ucichnie. A teraz, musicie odpowiedzieć - tak, lub nie. Zayn?
-Tak.
-Perrie?
***
Występ Camili i Shawna na vmas>>>