Rozdział I

21 3 0
                                    

Boję się, że to znowu się wydarzy, boje się, że jak tylko wyjdę z domu znowu będę musiał patrzeć na ten sam obrazek. Żyje w ciągłym stresie, strachu i depresji. Mam na imię Piotr, mam 28 lat i jestem przeklęty. Zostałem skazany przez Boga na wieczne oglądanie czyjejś śmierci.

Wszystko zaczęło się gdy miałem 3 lata. Wtedy pierwszy raz widziałem śmierć człowieka. Mój dziadek piłował drewno za pomocą krajzegi. Bawiłem się wtedy w ogródku i widziałem jak dziadek piłuje drewno. W pewnym momencie usłyszałem krzyk, dziadek trzymał się za ramię i był cały we krwi. Jego ręka leżała na ziemi. Moi rodzice i babcia wybiegli z domu i wezwali karetkę. Następnego dnia przysłuchując się rozmowie rodziców dowiedziałem się, że dziadek się wykrwawił i nie przeżył. Miał 78 lat.

Jak na to wszystko zareagowałem? W momencie wypadku nie wiedziałem za bardzo co się dzieje, nie zdawałem sobie sprawy, że mój dziadek miał bardzo poważny wypadek i, że może umrzeć. Widok odciętej ręki śnił mi się nocami, budziłem się w środku nocy z płaczem. Kochałem mojego dziadka...

Minęły 3 lata, obraz uciętej ręki nie uleciał z mojej głowy, wręcz odcisnął piętno na mojej psychice i moim charakterze. W wieku 6 lat poszedłem do zerówki. W porównaniu do innych dzieci nie bawiłem się zabawkami i nie tryskałem radością. Byłem odludkiem, zapatrzonym przed siebie, odcięty od świata i od ludzi. Jedyna osoba z którą rozmawiałem była pani wychowawczyni oraz Kasia. Była jedyną osobą z klasy która odezwała się do mnie pierwsza. Rozmawialiśmy całymi dniami, a w czasie wolnym bawiliśmy się razem. Była też pierwszą osobą która nie jest ze mną spokrewniona której się wygadałem na temat incydentu sprzed paru lat z wypadkiem dziadka. Wywarło to na niej wrażenie, ale okazała mi wsparcie, była moją najlepszą przyjaciółką. Pewnego dnia jak wracaliśmy ze szkoły, odprowadziłem ją. Mieszkała około 500 metrów ode mnie więc postanowiłem, że ją odprowadzę. Pamiętałem drogę do domu to nie widziałem w tym problemu. Podczas gdy wracałem już sam do domu, przechodziłem obok przejścia dla pieszych. W tym czasie po pasach szedł mężczyzna, nie zwróciłem na niego większej uwagi i poszedłem dalej. Po kilku sekundach usłyszałem huk. Odwróciłem się i zdałem sobie sprawę co się stało. Mężczyznę potrącił samochód. Kierowca odjechał natychmiast nawet się nie zatrzymując. Podszedłem do mężczyzny na pasach. Był cały we krwi, nie miał prawego ramienia. Spojrzałem na niego. On spojrzał mi prosto w oczy i coś powiedział. Nie zrozumiałem jednak co ponieważ krztusił się własną krwią która powoli wyciekała z jego ust, oczu i nosa. Zmarł na miejscu, tuż przy mnie. Chwile później podbiegła do mnie grupka nastolatków, wszyscy krzyczeli, płakali, jeden z nich dzwonił po pomoc. Pamiętam co do niego wtedy powiedziałem, i nie zdawałem sobie jeszcze wtedy sprawy, że z moich ust, z ust 6-letniego dziecka brzmiało to przerażająco.

Nie musisz nigdzie dzwonić, on już nie żyje

Chłopak spojrzał się na mnie z takim osłupieniem jakby patrzył na najstraszniejszą i najbardziej przerażającą rzecz jaką widział w życiu.

Po przyjeździe karetki nastolatkowie poprosili żeby zaopiekować się mną, zdawali sobie sprawę, jak na mnie wpłynął ten widok. Nie płakałem, nie krzyczałem lecz było widać, że to przeżywam. Małe dziecko nie zdaje sobie jeszcze w pełni sprawy czym jest śmierć, ja już po dwóch takich sytuacjach zacząłem się pytać rodziców czym jest śmierć. Rodzice mimo zszokowania zdawali sobie sprawę, że już po dwóch takich przypadkach kiedy widziałem czyjąś śmierć, mogą mi opowiedzieć czym to jest

Mamo... chcę cię o coś zapytać

Tak synku?

Widziałem wypadek dziadka, widziałem wypadek tamtego pana. Mamo, czym jest śmierć?

PrzeklętyWhere stories live. Discover now