ABSURD

150 18 5
                                    

 
Miał dojść. Naprawdę miał już serdecznie tego dosyć. Każdego dnia patrzył na tych potępieńców, którzy drą się o przebaczenie zdzierając sobie za każdym razem gardło. Dlaczego nigdy się nie nauczą? No błagam, przecież każdy racjonalny człowiek powinien zdawać sobie sprawę, że z Piekła nie da się uciec. Jakieś głupie historyjki o Orfeuszu, który mógł uratować swoją kobietę przed wieczną rozłąką, były zwykłymi prostackimi opowiadaniami, jakiegoś cholernego bajkopisarza. To była FIKCJA. No bo zastanówmy się chwilę. Jaki szanujący się demon (a tym bardziej Władca Piekieł) umożliwił by ucieczkę jakieś jednej, marnej duszyczce? Przecież to nie trzyma się za krzty zasad panujących w tym piekielnym miejscu. Co z tego, że wtedy był utożsamiany z bogiem krainy zmarłych- Hadesem, czy jak woleli Rzymianie- Plutonem? Pisali jakieś historie, które nie miały racji bytu. Pragnęli tylko jakoś wyjaśnić sobie dlaczego z nieba trzaska piorun czy w zimę nie rośnie trawa. Może jemu wydawało się to łatwiejsze, bo posiadał wiedzę na temat historii tego świata, (większość współczesnych ludzi też tak robi...), ale mimo wszystko wyśmiewanie starożytnych cywilizacji z powodu braku wiedzy nie jest czymś odpowiednim. Ale po prostu jak patrzał na ludzkość, to tracił resztki nadziei dla nich.

Od Hadesa po Szatana. Jakby nie mogli sobie przestać wymyślać nowych kierunków religijnych, które tak naprawdę nie różniły się NICZYM od siebie. Nawet anioły miały przypisane atrybuty lub dziedziny, w których się specjalizowały. Amenadiel potrafił zatrzymywać czas, a Michał uważany jest za ognistego wojownika i obrońcę. W religiach różnie go nazywano, ale tak naprawdę miał jedno imię.

                       LUCYFER.

                  Światło jutrzenki.

Nie żaden Belzebub (władca much), Asmodeusz czy do jasnej cholery Samael (tak dla przypomnienia, anioł śmierci).

Nazywali go szatanem. Co z tego, że kiedyś wszyscy nazywali tak każdego demona czy upadłego anioła? Ale Nie, nie, nie. To jest szatan. To ten jedyny, najpotężniejszy. A warto wspomnieć, że w hierarchii anielskiej raz jest uznawany za Serafina, a raz za Cherubina. Poza tym nie rozumiał jeszcze jednej rzeczy. Ludzie utożsamiają go - Lucyfera, z szatanem czy tam Asmodeuszem (jak kto woli). Więc dlaczego w klasyfikacji ten ostatni jest wyżej niż Lucyfer? Albo Belzebub? Poza tym Szatan znajduje się w dwóch kategoriach. Te różne imiona może już zignorować, ale czemu w takim razie są inaczej sklasyfikowane? Do tego jeszcze dochodzi Lewiatan, ten potwór. Czemu jest potężniejszy (w końcu Serafin) niż on sam? Władca Piekieł. Pierwsza i najgorsza plaga świata.

A właśnie! Najciekawsze jest to, że zaczął być utożsamiany z najgorszym złem chodzącym po Ziemi. Przez ludzi Lucyfer zaczął być postrzegany jako najgorsze monstrum, a nie zbłąkany anioł. Oczywiście, wiedział, że nigdy nie należał do najświętszych, ale oskarżanie go o bzdury typu:

Czarna dżuma to sprawka Szatana.

albo

Jesteś mordercąon Cię do tego skusił.

Było już szczytem chamstwa i totalnym uproszczeniem sytuacji. Do tego wątpił, żeby którykolwiek człowiek wiedział jak naprawdę wygląda Piekło. Z biegiem czasu jego koncepcja zmieniała się na różne sposoby. Raz mamy sytuację, w której trafiają tam wszystkie dusze zmarłych (mitologia), potem że tylko skazani (judaizm itp.).

Nikt jednak nie wiedział w rzeczywistości, jak tutaj jest naprawdę. Do tego ten cholerny Dante, który postanowił podzielić sobie Piekło na dziewięć kręgów. No nie, kiedy to usłyszał myślał, że padnie. Kto by normalny wymyślił większy stek bzdur? Do tego jeszcze ta Biblia. Matko, to że postanowił się sprzeciwić systemowi w Niebie nie znaczyło, że od tego momentu ma być obwiniany o wszystkie przewinienia ludzkości. A Czterej Jeźdźcy Apokalipsy? Przecież to ludzie ich sami sobie stworzyli. Ale oczywiście to nie my, to oni zsyłają na nas wszelkiego rodzaju plagi i nieszczęścia. Szkoda że nie wzięli jednej sprawy pod uwagę...

Wojna, Głód, Zaraza i Śmierć to pojęcia. Nie istoty boskie. Tylko oczywiście musieli ich sobie spersonifikować. Żeby tylko usprawiedliwić swoje grzechy. Tak Ci sami słodcy ludzie, wykreowani na wzór Ojca. Podobno czyniący dobro, a tu gówno prawda.

Poza tym warto wspomnieć, że ta cała akcja z zakazany owocem w Ogrodzie nie była tylko jego winą. Poza tym, co jest w tym złego, żeby poznać znaczenie dobra i zła? Przecież to bez sensu! Właśnie w takich sytuacjach zastanawiał się, czy rzeczywiście ludzkość jest tak naiwna jak to pokazuje. Bo przecież idealnym przykładem jest Judasz. Gdyby nie jego zdrada, (co oczywiście mimo wszystko Lucyfer potępiał i uważał za jedno z większych obrzydlistw) chrześcijaństwo by nie istniało. Absurd? Absurd. Z czegoś złego powstaje coś dobrego... chociaż czy może tak mówić o religii? Albo Ewa, która została stworzona dla mężczyzny. Czy ktoś się zastanawiał co ona czuła? Nie była pierwszą tylko drugą kobietą. Bo oczywiście wszyscy postanowili zapomnieć o Lilith. Czy naprawdę oni bez zastanowienia pochłaniają wszystko co tylko usłyszą albo przeczytają? Czy ludzie myślą?

Do tego jeszcze dochodzi druga sprawa. Jemu nigdy nie zostanie wybaczone. Zrobiłeś błąd? To trudno, masz za niego płacić aż do końca świata. Świetnie. Po prostu cudownie. Ojciec zawsze był surowy, ale mimo wszystko miał uczucie, że jakby Amenadiel czy Uriel zachowali się w podobny sposób, to zapewne po dwustu latach byłoby po sprawie. Tak to teraz sobie siedzi w zatęchłej dziurze, pilnując chorych popaprańców.

Szczerze? To brzydził się nimi. Niektórzy ze skazańców byli gorsi od niego. Przecież część z nich to jacyś sekciarze. Co naprawdę było dość zabawne, bo Lucyfer nigdy sobie nie szukał wyznawców. W szczególności psychopatów, którzy dla jego czci składali ofiary z ludzi czy odprawiali czarne msze. Hej, prosił się o to? NIE. Ale jak wiadomo, to przecież on ich kusił. Chciał, żeby tutaj trafili. Bo według tych tępych, niededukowanych półgłówków był sadystką, cieszącym się patrząc na cudze cierpienie. Miał taką robotę!Skazywanie winnych. A poza tym, nikt z nich nie pomyślał, że właśnie jego zesłanie tutaj było cholerną karą za uczynki z przeszłości? Czy ktoś w ogóle się zastanawiał, że to miejsce było więzieniem również dla niego? Ktokolwiek? Chociażby jedna osoba?

Może rzeczywiście Ojciec po części miał rację, trochę przesadził. Ale z drugiej strony uczynek był aż tak nieodpowiedni, że musiał siedzieć w Piekle przez ponad cztery tysiące lat? Już od tych krzyków dostawał paranoi. Nie znosił tego zajęcia. Z całego „skamieniałego” serca. Miał ochotę to wszystko rzucić i po prostu gdzieś wyjechać. Na baaardzo długi czas. Jak najdalej od tego miejsca. Od tych przeklętych, złych wspomnień. Tych wszystkich beznamiętnych demonów, błagań skazańców i zimnego klimatu (chociaż tutaj globalne ocieplenie nie dotarło). Gdyby tylko znalazł to czego szukał... wolności.

Rozmyślał przeplatają między palcami małą, srebrną monetę i rozważając przyszłe scenariusze, które już jutro mogły się ziścić...

                            ***
Całe opowiadanie zostało zainspirowane serialem Lucyfer oraz moimi własnymi przemyśleniami, które od dłuższego czasu nie dawały mi spokoju. Dlatego też postanowiłam przekuć je w rozważania głównego bohatera serialu. Mam nadzieję, że choć trochę zachęciłam was do zagłębienia podstaw teologii, która jest bardzo interesującą dziedziną i dla której warto jest poświęcić kilka minut z życia.

ABSURD || LUCIFEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz