six

28 3 1
                                    

Zastanawiało mnie co tutaj robił Chanyeol i Kai. Znaczy się ja rozumiem, że to przyjaciele ale hmm... może jakiś trójkąt... dobra, baek, spokój, jesteś tutaj w innym zamiarze.

- A co cię tu sprowadza Baekkie? - spytał Kai poklepując miejsce pomiędzy ich trzech. O kurwa. Czy to sen? Starałem się zachować powagę jednak siadając jakiś mały rumieniec wkradł się na moje policzki. Czułem na sobie ich wzrok.

- A-ano.. coś się wydarzyło w szatni w trakcie w-f'u i.. chciałem to wyjaśnić.. - „Byun do chuja gdzie twoja duma i pewność siebie, brzmiałeś jakbyś był pod Chanem, a to jeszcze nie ten moment", powiedziałem sam do siebie w głowie.

- Nie rozumiem. A co się miało stać? Wszyscy oprócz ciebie byliśmy na lekcji. - wzrok Sehuna nie mówił zbyt wiele, wręcz przeciwnie. - powiesz dokładniej co się stało?

- T-to trochę niezręczne ale..okej. - wziąłem głęboki oddech i zacząłem mówić. - przebierałem się i jak zwykle miałem wychodzić ostatni, to norma. Aczkolwiek w szatni nagle zgasło światło, przestraszyłem się trochę. Nie wiem kto to był, ale napewno chłopak i wyższy ode mnie. Podszedł, przyczepił do szafek i..i pocałował po czym zniknął.. wy przyszliście..a! I dostałem od niego prezent, nawet go mam ze sobą.. - obfite rumieńce znalazły się na moich policzkach.

- czy pudełko jest w kształcie serca a na nim są róże? No to należy do Chanye—- automatycznie się zarumieniłem i dokładnie wiedziałem co chce powiedzieć Kai. Czyli się nie myliłem! Wiedziałem, że to on. - oops. - szepnął Kai.

Chanyeol westchnął a z jego obojętnego wzroku  zrobił się taki.. normalny? Nie, raczej taki przejęty.

- posłuchaj baek.. to nie tak jak myślisz znaczy to byłem ja ale no posłuchaj nie miałem niczego złego zrobić wobec ciebie i no dobrze wiesz, że — zamykające się drzwi na chwile przerwały wyjaśnienia Chana. — wracając. Dobrze wiem, że ci się podobam, dlatego uznałem, że to będzie odpowiedni prezent. A myślałem, że w domu otworzyłeś paczkę.. - złapał się za kark czując spora fale zawstydzenia.

Baekhyun nie musiał nic mówić. Przytulenie Chana było dobrym znakiem, które starszy zrozumiał bez użycia słów. Nagle Chanyeol zmienił pozycje w której Baek był pod nim a on miedzy jego nogami.

- chan..? - spojrzałem na niego z dołu. Dzieliły nas milimetry. Jeszcze nigdy nie byłem tak blisko chłopaka. Delikatnie przygryzłem swoje milionowe usta patrząc się w oczy bruneta. Widziałem gdy w pewnym momencie jego wzrok stanął na moich ustach. Bardzo się zarumieniłem. Nie minęła chwila a usta chłopaka znalazły się na tych moich. Nie spodziewałem się takiego zwrotu akcji aczkolwiek pasował mi jak najbardziej. Znowu poczułem tą samą pasje i zaangażowanie jakie wkładał Chanyeol w pocałunek co w szatni. Zarzuciłem ręce na jego kark a ręce umieściłem na włosach starszego, które były miękkie a ja ciągnąłem za nie pasmami, chcąc pobudzić chłopaka do dalszej zabawy.

Nie minęło kilka minut a ja skończyłem stękający pod nim prawie bez koszulki w całej szyi i obojczykach w malinkach. Co oznacza, że od jutra chodzę w golfach.

— ah channie.. — wygiąłem się ku przodu czując jego dłonie przy swoich pośladkach i usta przy podbrzuszu. Chanyeol ściągnął koszulkę więc mogłem zacząć podziwiać jego idealny tors po którym błądziłem dłońmi.







































— BAEKHYUN?! — w pewnej chwili do pokoju wparował Soo z Luhanem, którzy krzyknęli w tym samym czasie będąc w niezłym szoku widząc to. Sam byłem zszokowany kiedy oni przyszli ale gdy spojrzałem na zegarek, minęło ponad 4 godziny odkąd tutaj siedzę.

— ja.. ja to wyjaśnię..! — od razu się podniosłem i ubrałem koszulkę pierwsza lepsza. Za duża o pewnie trzy bądź cztery rozmiary koszulka Chanyeol'a zawidniala na mnie a on sam szepnął „Słodziak" gdzie jeszcze bardziej się zarumieniłem.

No błagam wyobraźcie to sobie. Kyungsoo i Luhan stali jak typowi, źli rodzice, którzy nakryli swojego syna z Parkiem i coś tam na was krzyczą ale on wywołuje u was większy rumieniec dosłownie wszystkim.

— dosyć tego, idziemy stąd. — powiedział Soo i zabrał wszystkie swoje dzieci za ręce. Gdy byli już na schodach nagle krzyknął Chan — może was podwieźć?

Dopiero kilka sekund później odkryliśmy, że jest po 22 i jest naprawdę ciemno. Musieliśmy się zgodzić. Wzrok pół nagiego bruneta zawiesił się na koszulce Byuna. Od razy pobiegłem na górę i zdjąłem koszulkę i oddałem ją chanowi. Starszy podał mi moją koszulkę. Ponownie oblał mnie obficie krwisty rumieniec. Odwróciłem się w inną stronę żeby go nie podglądać. Usłyszałem tylko cichy śmiech i pocałunek w kark, przez który przeszedł mnie dreszcz.

— wiesz, że Soo cię zabije? — nie spytałem a stwierdziłem fakt.

— mam Kaia, nie zbliży się. — uśmiechnął się dumnie nakładając na mnie koszulkę. Naburmuszyłem się.

— po pierwsze umiem się sam ubrać a po drugie jedziemy we czwórkę autem. — powiedziałem poważnie krzyżując ręce. Chłopak podszedł do mnie, objął mnie w pasie i lekko kiwał.

— ty jedziesz ze mną, Luhan z Sehunem a Soo z Kaiem. — zarumieniłem się słysząc to.

— to miło z twojej strony ale chodźmy już channie. — automatycznie to powiedziałem i trochę się zawstydziłem.

— dobrze baekkie. — powiedział starszy a ja myślałem, że wybuchnę w środku.







CZY KTOŚ SIĘ TEGO SPODZIEWAŁ BO JA NIE XDDDDD kc was

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 23, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

adorable | CHANBAEK🌹SEBAEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz