- Chciałbym kiedyś zabrać moją ukochaną do Paryża - westchnął przez słuchawkę.
Już dobre pół godziny rozmawiam przez telefon z kelnerem nowej kawiarni. Jak później się okazało nazwa się Christian i do tej pory nie dotarło do mnie to, że dałam mu swój numer.
- Kiedyś na pewno zabierzesz - powiedziałam pewna swoich słów - muszę już iść, wołają mnie na kolację.
- Poczekaj! Uhh to znaczy... pójdziesz jutro ze mną do kina?- zapytał na jednym wdechu, dość niepewnie.
- Jutro?- skrzywiłam się. Myślę, że Tanya się nie obrazi - od szesnastej będę wolna - westchnęłam.
- Pasuje, seans jest kwadrans przed 17 - mruknął zadowolony.
- Zaraz, całą rozpiskę masz na laptopie, prawda?- zaśmiałam się. Wcześniej mówił, że musi coś przesłać przez laptopa.
- Skąd takie przypuszczenia?- zapytał się takim tonem, że wiedziałam iż miałam rację.
- Zgadywałam. No dobra to do jutra - gdy chłopak odpowiedział mi tym samym, rozłączyłam się i ruszyłam do jadalni.
- Ile można na Ciebie czekać?- usłyszałam zaraz po wejściu do pomieszczenia.
Zauważyłam, że już rodzice zdążyli rozpocząć posiłek.
- Przepraszam, zagadałam się z Christianem - powiedziałam siadając na swoim miejscu na przeciwko taty, który od razu zareagował na tą informację.
- Kto to?- zapytał ostro czym niezbyt się przyjęłam. Jestem ich jedynym dzieckiem w dodatku adoptowanym. Przyjęli mnie pod swoje skrzydła.
- Lucas! Uspokój się - syknęła na niego Scarlett czyli moja mama.
- Christian to kelner, który pracuje w kawiarni do której dzisiaj zabrała mnie Tanya. - wytłumaczyłam nakładając sobie na talerz sałatki. Dzisiaj na kolację był nadziewany indyk z pieczonymi ziemniaczkami- zaprosił mnie do kina. - powiedziałam starając się ukryć uśmiech.
<<\>>
- Cholera! Kobieto co ja mam założyć?! - jęknęłam padając kolanami na kolana przed stertą ubrań.
Już od bitej godziny staram się wybrać jakiś idealny strój na moje spotkanie z Chrisem. Każde ze strojów, które wybrałam nie pasują. Albo uważam, że jest zbyt wzywający, albo zbyt niewinny. Kurde, zawsze musi być to "zbyt".
- A ta czerwona sukienka, którą dostałaś na osiemnastkę od taty? - zapytała nie odwracając wzroku od telefonu.
Czego ja oczekiwałam? Jest na mnie zdenerwowana bo zabrałam się za chłopaka, który jej się podoba. Co prawda nie będzie się złościć długo jednak teraz jest strasznie irytująca.
- Serio? W takiej sukience do kina? Tanya to jest tylko jeden seans, a nie kolacja w pięcio gwiazdkowej restauracji! - syknęłam głośnej rzucając zdenerwowana starą koszulkę w kąt.
- Właśnie! Tylko seans! A ty stroisz się nie wiadomo jak długo! Chciałaś, abym zrobiła ci elegancki kok chociaż wystarczy rozpuścić włosy i będziesz wyglądała pięknie! - krzyknęła, zapewne ma już dość moich narzekań.
- Ale jak mu się nie spodobam? - zapytałam cicho podnosząc na nią wzrok - ucieknie tuż przed budynkiem, albo w ogóle się nie pokaże.
- Skarbie - mruknęła czule i klęknęła obok mnie kładąc dłoń na moim ramieniu - on już jest tobą oczarowany. Ubierz się tak, abyś czuła się w tym dobrze i bądź sobą, a zakocha się w tobie po uszy.
Jednak czy ja na pewno chcę, aby on się we mnie zakochał? Zakochany chłopak traci to "coś" co przyciąga uwagę. Przynajmniej tak było z każdym chłopakiem, który chodził z moimi koleżankami. O czym ja myślę? To tylko wypad do kina.
Westchnęłam cicho i podniosłam się z klęczek. Z szafy wciągnęłam zwiewną koszulkę na grubych ramiączkach, a do tego wzięłam czarne rurki. Do tego wezmę jakiś dłuższy naszyjnik, białe adidasy i powinno być dobrze. A przynajmniej mam taką nadzieję.
Jeszcze pół godziny i powinnam wychodzić. Za ten czas zrobię sobie delikatny makijaż, o ile wcześniej nie zjedzą mnie motyle w brzuchu.
Dzień dobry Pingwinki? Jak tam
szkoła / praca? Powiem wam, że u mnie ciężko, ale myślę, że dam sobie radę. Miłego dnia!
CZYTASZ
Karme-Lowe Latte
RomanceZapowiadało się na przysłowiowe góry. Unoszona skrzydłami miłości myślałam, że mam wszystko. Przyjaciółkę, miłość swojego życia, wymarzoną pracę... Ale gdy okrutna prawda staje przede mną otworem, nie wiem czy mogę mu wierzyć w kolejne słowa. A jed...