«13»

366 28 8
                                    

                                                       Uwaga!!!!!!!!!!!!!!!

        Sweet lvl very hard!!! (przynajmniej dla mnie)

                             Powodzenia i miłego czytania!!!

-----------------------------------------------------------------

następnego dnia

pov Łukasz

Kiedy obudziłem się rano Marka nie było już w pokoju. Przetarłem jeszcze oczy i wstałem z łóżka. Udałem się do łazienki, gdzie wziąłem bardzo szybki prysznic, przebrałem się i takie tam. Kiedy poszedłem do kuchni zobaczyłem blondyna nakładającego naleśniki na talerze. Chwilę tak stałem i go obserwowałem, aż do czasu kiedy chciał iść mnie obudzić i mnie zauważył.

-- O cześć kochanie! -- powiedział taki jakby poddenerwowany.

-- No hej kotku! -- przywitałem się.

-- Zrobiłem śniadanie, siadaj. 

Posłuchałem się młodszego i powędrowałem do stołu, na którym były przygotowane naleśniki, drzem, nutella i jakiś serek. 

-- Smacznego! -- powiedział.

-- Smacznego. -- odpowiedziałem

Zaczęliśmy jeść i rozmawiać, tak jak zawsze, ale nie narzekam, bardzo lubię tę tradycję. Zajęło nam to chwilę po czym Maruś od razu ruszył w stronę pokoju. Rozmawiał z kimś przez telefon, ale nie wiem z kim. 

pov Marek

-- No hej mamo. -- przywitałem się z rodzicielką. 

-- Cześć synku. -- również się przywitała.

-- To jak? Plany się nie zmieniły? -- zapytałem.

-- Nie. -- odpowiedziała -- Wszystko tak jak zaplanowaliśmy. -- dodała.

-- To do później. 

-- Do później. -- odrzekła, po czym się rozłączyła.

Muszę się przygotować, dobrze że mam taką dobrą matkę. Ona mi zawsze, ze wszystkim pomoże. Jest naprawdę dobrym rodzicem. Już nie mogę się doczekać, aż zrealizujemy nasz wspaniały plan. 

pov Mama Marka

Kiedy rozmawiałam z moim synem właśnie przygotowywałam sphagetti, moim zdaniem to idealne danie na taką okazję. Dzisiaj dużo się zmieni, w szczególności nastawienie Marka i jego chłopaka do mnie. Muszę się wyrobić z jedzeniem przed 14, wtedy jadę z moim jedynym dzieckiem do jubilera.

time skip

-- To jak, idziesz już? -- zapytałam.

-- Tak mamo, będę za jakąś minutę. -- odpowiedział bardzo podekscytowany i zdenerwowany Marek.

-- To ja już idę do samochodu. 

-- Okay, pa. -- rozłączył się.

pov Łukasz 

Dziwne... Mój maluszek nigdy tak sam nie wychodził, w dodatku tak wcześnie i nie mówiąc mi  gdzie idzie. Co ja będę robił tyle czasu? Maruś kazał mi czekać w domu. Chyba oglądnę shreka.., wszystkie części... No co??? Shrek to najlepsza bajka jaką znam, a akurat nie mam co robić więc odświeżę swoją pamięć.

pov Marek 

Byliśmy z mamą już w mieście i szliśmy do jakiegoś jubilera. Dzisiaj muszę w krótkim czasie podjąć bardzo ważną decyzję! Mianowicie.., wybrać pierścionek zaręczynowy dla mojego misia. Mam nadzieję, że się mu spodoba. Gdyby nie mama to chyba już bym tu chyba zwariował!

Mój mały koniec świata//KxK *zakończone*Where stories live. Discover now