Nowa siła

1.2K 48 31
                                    

Marinette

Stoję właśnie na szczycie wieży Eiffla bez kostiumu biedronki. Staram się nie myśleć, że chcę się rzucić w dół i mieć nadzieje, że uda mi się tą pajęczyną pobujać się. Wcale. Boje się patrzeć w dół ale dobra. Dam radę. Dam radę.
Puściłam barierki, które tak mocno trzymałam, że zrobiło się w nich wgniecenie. Jak to wytłumaczę nie wiem ale może nie pomyślą, że to jakaś nowa superbohaterka. Może... pomyślą, jeśli się oddale co zrobiłam i uklękłam głęboko oddychając. Wzięłam zabawkową maskę biedronki i ją założyłam. Zaczęłam się rozgrzewać biegając w ręku i machając rękami aż wyleciała Tikki.

Tikki: Marinette. Czy to aby na pewno dobry pomysł?

Marinette: Pewnie, że nie. Dlatego mam ciebie. W razie czego będziesz mi pomagać.

Tikki: Obyś się nie zabiła. A w ogóle co z tymi mocami? Powiesz komuś. Alyi lub Kagami np.? Nie dasz rady tego ukrywać.

Na wieść o Kagami lekko się zarumieniłam ale szybko to zniwelowałam.

Marinette: Powiem wszystkim, którzy znają mnie zarówno jako biedronkę i Marinette. A teraz się przygotuj.

Kwami się schowała i ostatni raz wzięłam oddech i pobiegłam. Był to dosyć szybki bieg bo w mgnieniu oka byłam przy krawędzi i skoczyłam. I dopiero w tym momencie zorientowałam się jaką głupotę popełniłam. Zaczęłam spadać w dół i bardzo przerażona panikowałam. Powietrze uderzało mocno moją twarz i prawie czułam jak staje się mokrą plamą. Jednak nim to się stało odzyskałam zmysły i strzeliłam pajęczyną w jeden z budynków. Zaczepiło się a ja jak na jojo zaczęłam się bujać aż do momentu gdy byłam na tyle wysoko by przerwać sieć i wystrzelić drugą. I tak kilka razy. Przychodziło mi to bez problemu.

Marinette: JUHHHU!

Tikki: Nie sądziłam szczerze że sobie poradzisz...

Marinette: Oj daj spokój. Przecież idzie mi bez problemu...

Nagle ni stąd ni zowąd usłyszałam gwizd. I to nie był taki normalny gwizd. Był to gwizd, który mnie przeszywał w całym ciele i był zewsząd aż spojrzałam się na jeden z budynków gdzie jakaś ciemna postać w jakby szacie w kapturze z czerwonymi świecącymi oczami patrzy się na mnie. Byłam tak w niego zapatrzona że nawet nie zauważyłam że jakimś cudem sieć nie wystrzeliła i wpadłam do jednego opuszczonego budynku przez okno na którym były deski. Nic właściwie nie poczułam a szybko wstałam pobiegłam do okna, żeby zobaczyć, czy nie ma tej postaci. Nie byłam aż tak przerażona ale czułam nutkę strachu. Nie mogłam też zrozumieć co to było...

Tikki: Co się stało?

Marinette: Chyba mi się coś przewidziało...

Chciałam już iść ale Tikki nagle zadała mi pytanie, przez które sama już nie wiem w co wierzyć.

Tikki: A co to był za gwizd?

Marinette: Ty... słyszałaś to - kiwnęła głową - Ja... ja nie wiem ale jestem głodna a poza tym chyba mam ograniczoną pajęczynę. Pójdziemy coś zjeść bo jestem głodna a później do Alyi.

Poszłam na pizze. Ta moc wyczerpuje mnie jeszcze bardziej niż bycie biedronką. Zjadłam jej ogromny kawałek i wyszłam. Niestety po rodzę czułam się dziwnie. Jakby ktoś lub coś mnie obserwowało i to nie było dobre. Taki stan rzeczy utrzymywał się do momentu gdy byłam obok mieszkania mojej przyjaciółki. To uczucie zniknęło ale w dalszym ciągu nie mam pojęcia o co chodzi.

Nie ważne. Miałam już zapukać ale pomyślałam sobie, że w sumie mogę to zrobić inaczej. Dzięki silnemu skoku wskoczyłam na ścianę, od której natychmiast się oderwałam i wpadłam do śmietnika. To boli... I jeszcze śmierdzę. No ekstra. Wyszłam ze śmietnika i powoli weszłam na ścianę tak by się upewnić, że nie zlecę. Wskoczyłam na schody pożarowe i zapukałam do okna Alyi. Ona z zaskoczeniem do mnie podeszła i otworzyła i weszłam. Tikki wyleciała by się przywitać z Trixx.

Marinette: Cóż. Pewnie się zastanawiasz jakim cudem i po co wlazłam do ciebie w ten sposób.

Alya: Nie dziwiłabym się gdybyś była biedronką ale tak to mogę się dziwić...

Marinette: W sumę nie wiem jak ci to powiedzieć więc ci to pokaże. Mogę ci zaufać?

Alya: Głupie pytanie stara...

Marinette: Ok...

Skoczyłam na sufit i się do niego dokleiłam a po tym strzeliłam pajęczyną po jej naszyjnik i jej dałam. Ona patrzyła się na mnie zszokowana ale później zaczęła piszczeć ze szczęścia tak że musiałam spaść na podłogę.

Marinette: Alya?

Alya: Jesteś jak Arachnid!

Marinette: Kto?

Pobiegła do swojego łóżka, wyciągnęła spod niego ogromne pudło w którym chyba były komiksy. Pokazała mi do twarzy jeden z niech gdzie na okładce był gość w czerwono niebieskim kostiumie ze wzorem pajęczyny a w rękach miał jakieś kijki. Miał odsłonięte pół twarzy a na piersi był mały pająk.

Marinette: Co to jest?

Alya: Zapomniana seria komiksów Marvela. Arachnid był wielkim bohaterem, który pomagał ludziom w Nowym Jorku. Ty masz moce jak on. Przyczepianie się do ściany, pajęczyna. Powiedz, że jeszcze masz mega zwinność i pajęczy zmysł.

Pajęczy zmysł. Ale ja tak to nazwałam. Jakim cudem to istniało już wcześniej w komiksie i mi to umknęło.
Po prostu potwierdziłam jej to a ona znowu piszczy. Zaciągnęła mnie przed swoje biurko gdzie dała mi ołówek, kartkę i komiks przed siebie.

Alya: Wiem że jesteś Biedronką ale proszę. Musisz być Arachnidem.

Marinette: Wiesz. Myślałam nad tym ale nie może być podobny do biedronki. Ten z komiksu wygląda bardzo podobnie.

Alya: Dlatego - wzięła ołówek i zaczęła szkicować - Zmienimy twój kostium, by był bardziej unikalny, może mniej szykowny ale bardziej ciekawy a co najważniejszy twój - dała mi ołówek.

Zaczęłam myśleć co narysować i choć już miałam szkic w głowie to w dalszym ciągu nie rozumiałam po co mu te patyki w rękach. Nimi walczył? Ale skoro miał super siłę to po co mu to. Zaczęłam w końcu szkicować i myśleć bardziej nad nim.

Marinette: A po co mu te kije?

Alya: Do walki. Nie walczył tylko pięściami. No przestań. Mam pomysł z czego ci je zrobić jeżeli chcesz.

Marinette: Ja chcę walczyć. Nie masakrować.

Alya: To chociaż do strachu albo na nagłe wypadki.

W sumie to nawet niezły pomysł i też dorysowałam je na szkicowniku. Wyglądały jak dwie metalowe proste rurki ale mogły się ze sobą złączyć i y wyglądały jak ta laska Robina? To Robin. Nie wiem. Nie czytam komiksów. Ale mniejsza. Kostium był podobny do Arachnida ale nie aż tak. Cała twarz będzie zakryta. Cały kostium też będzie we wzorki pajęczyny ale będzie czerwono-niebieski. Na piersi będzie dosyć duży pająk sięgający od dolnej części szyi do końca tułowia. Alya jeszcze dała coś na nadgarstki co napisała że są to jakieś sieciowody.

Marinette: Co to?

Alya: Tak samo jak u niego pewnie masz ograniczoną pajęczynę - przytaknęłam - Sieciowody produkują ci sieć dosłownie z niczego.

Marinette: Jak je zrobić?

Alya: Arachnid sam je jakoś stworzył ale my nie musimy ich robić - nakierowała moją twarz na budynek Oscorp. Mają pewnie coś takiego.

Marinette: To kradzież...

Alya: Kradzież z konieczności. Później jak je zrozumiemy to same je zrobimy.

Marinette: Jak uważasz.

Alya: A jak się nazwiesz?

Spojrzałam się na nadgarstki a później na Tikki, która wcześniej dała propozycje Spider-girl. I chyba to jest dobre.

Marinette: Spider-girl...

Niesamowita Spider-girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz