Prolog: Początek końca

783 35 2
                                    

- Zamknij oczy. - mówię z uśmiechem na ustach układając swoje dłonie na jej powiekach by być pewną że na pewno nie będzie podglądać.
Blondynka w odpowiedzi unosi jedną brew do góry.

- Powinnam zacząć się bać? - pyta mnie uśmiechając się głupawo.

Ah skarbie to ja powinnam umierać z nerwów- dopowiadam sobie w myślach i muskam ustami jej policzek.

- Zaufaj mi kochanie, ta niespodzianka Ci się spodoba. - szepczę i powoli zaczynam ją prowadzić.

Droga jest wyboista,więc idziemy bardzo ostrożnie żeby przypadkiem nic sobie nie skręciła. Z każdym krokiem coraz wyraźniej słyszę fale obijające się o skały. Zimna morska bryza rozwiewa nasze włosy i otula nas orzeźwiającym chłodem.
Im bliżej celu jesteśmy tym bardziej zaczynam się denerwować. Może to za wcześnie? Co jeśli powie "nie"? Wzdycham cicho. I tak już za późno żeby się wycofać
Gdy w końcu jesteśmy na miejscu zdejmuje dłonie z jej powiek, staje za nią i obejmuje ją opiekuńczo w pasie kładąc brodę na jej ramieniu.

- Możesz otworzyć oczy. - mówię, starając się sprawić żeby zdenerwowanie nie było słyszalne w moim głosie.

Po krótkiej chwili oczekiwania dziewczyna wydaje z siebie okrzyk zachwytu, na który uśmiecham się lekko. Wiedziałam,że jej się spodoba.
Doszłyśmy tutaj w idealnym momencie. Słońce powoli chowało się właśnie za horyzontem, a czerwone od zachodu niebo tylko dodawało nastroju. Fale pieniły się u brzegu klifu, na którym stałam z moją ukochaną.

Na zawsze zapamiętam chwilę. Nieważne jaka nie byłaby jej odpowiedź. Byłyśmy tutaj i było pięknie.

Powtarzając sobie te słowa w myślach jak mantrę powoli ją puściłam i włożyłam rękę do kieszeni spodni szukając w niej pierścionka.
W tym samym momencie ona podeszła do krawędzi klifu podziwiając krajobraz przed nami.

Potem wszystko działo się bardzo szybko. Jedna ze skał, na której stała osunęła się i wpadła do morza, moja dziewczyna straciła równowagę i wpadła tam zaraz po niej. Rzuciłam się za nią z przerażenia nie mogąc wydusić z siebie nawet jednego dźwięku. Zatrzymałam się przy krawędzi i ze strachem i łzami wymalowanymi na twarzy spojrzałam w dół. Ostre jak brzytwa skały ociekały czerwienią. Ten sam kolor zaczęło po chwili przyjmować również morze. Kolor nieba przy zachodzie słońca.

                             ***
Obudziłam się z krzykiem zlana potem. To był sen. To był tylko kolejny sen.

•••
Hej ludzie. To moje pierwsze opowiadanie camren, mam nadzieję, że wam się spodoba 😅 Rozdziały postaram się wstawiać jak najczęściej aczkolwiek różnie to ze mną bywa. Miłego dnia albo wieczoru wszystkim 👀

My dead best friend's girlfriend || CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz