Rozdział 12: Wyjaśnienia

202 25 0
                                    

- Nawet nie wiem od czego zacząć. - powiedziała brunetka odgarniając kosmyk włosów za ucho.

- Najlepiej od początku. - stwierdziłam rozkładając się wygodniej na kanapie. Nadal miałam do Camilii niezwykły żal, ale jak widać dopóki jest w tym mieście będę co chwila napotykać się na jakieś jej niedokończone sprawy i problemy tak jak przed chwilą, więc chyba wolę jednak wiedzieć co się dzieje. - Nie chwaliłaś się, że masz chłopaka. - mruknęłam cicho zerkając w kierunku dziewczyny. Camila odwzajemniła spojrzenie wyraźnie zaskoczona.

- Chłopaka? O czym ty... - brunetka przerwała w połowie zdania i zamknęła oczy wzdychając. - Co on Ci naopowiadał? Zayn nie jest moim chłopakiem. Za żadne skarby świata nie chciałabym być z tym idiotą. - odpowiedziała śmiejąc się sarkastycznie. - To kolega z pracy. Wiele razy mi pomógł. Gdyby nie on prawdopodobnie nie siedziałabym teraz na stołku dyrektora. - kontynuowała i oparła się ramieniem o jedną z poduszek siadając bardziej przodem do mnie. - W każdym razie, przez to co dla mnie zrobił byłam mu winna przysługę, którą już zresztą spełniłam. Ale Zayn ciągle uważa, że to za mało i nie daje mi spokoju, więc kiedy usłyszał, że wracam tutaj od razu postanowił, że pojedzie ze mną.-wyjaśniła po czym przeczesała włosy z irytacją. Jak widać koleś jest jej tu zupełnie nie na rękę. Zamyśliłam się na chwilę próbując przetrawić te wszystkie informacje. Jej współpracownik zdecydowanie nie wydawał się normalny.

- Nie mam pojęcia czemu go w takim razie znosisz. Nie mogłaś mu po prostu powiedzieć, że go ze sobą nie weźmiesz? - spytałam skołowana. Po co komplikować coś tak dziecinnie łatwego jak zwykła odmowa?

- To... nie takie proste, Lo - odparła z rezygnacją w głosie.

Co w tym trudnego? To tylko irytujący kolega z pracy dlaczego po prostu nie powiesz mu żeby się odwalił? A może po prostu nie mówisz mi wszystkiego? Miałam o wiele zbyt dużo pytań, które chciałam zadać, a jednak milczałam. To jest jej problem, Lauren.

- Nigdy nie byłaś królową asertywności, ale tym razem przeszłaś samą siebie, Cabello. - skwitowałam w końcu. - Gdyby tylko odmówienie mu przyszło ci tak samo łatwo jak zostawienie mnie tutaj samej rok temu. Byłoby idealnie, czyż nie? - dorzuciłam sarkastycznie ze sztucznym uśmiechem patrząc się jej przy tym prosto w twarz. Camila zrobiła zbolałą minę, niespodziewanie przysunęła się do mnie i delikatnie objęła dłonią mój policzek. Zesztywniałam i nie odsunęłam się nawet o milimetr chociaż bardzo chciałam. Moje ciało po prostu zastygło. Jej dłoń była strasznie ciepła i czułam jak drżała lekko na mojej skórze.

- Lo posłuchaj... Nie ma żadnej rzeczy. Żadnej, której żałowałam bardziej niż tych wydarzeń sprzed roku. Nie wybaczę sobie tego już nigdy, ale uwierz mi, że nie miałam wyboru co do wyjazdu. Nie mogę teraz tego wyjaśnić, ale przysięgam, że gdyby było jakieś inne wyjście sto razy bardziej wolałabym zostać tam wtedy przy Tobie. - mówiła dokładnie to co chciałam usłyszeć, ale w jej brązowych oczach widziałam tyle ciepła, że nawet nie śmiałam jej przerywać. Nawet jeśli kłamała chciałam uwierzyć że to co mówi jest prawdą. - Wiem, że pewnie przez cholernie długi czas mi tego nie wybaczysz, ale każdego dnia będę się starać ci to jakoś wynagrodzić. Musisz tylko dać mi szansę. - gdy skończyła mówić ostatni raz musnęła kciukiem mój policzek i założyła mi kosmyk włosów za ucho. Rozchyliłam usta żeby coś powiedzieć, gdy nagle usłyszałam głośne dudnienie do drzwi i po chwili znajomy głos Ally Obie natychmiastowo odskoczyłyśmy od siebie.

- LAUREN JAUREGUI DLACZEGO Z TWOJEGO MIESZKANIA WYSZEDŁ JAKIŚ PRZYSTOJNY WYTATUOWANY FACET I DLACZEGO NIE ZOSTAŁAM ZAPROSZONA?! - wytrzeszczyłam oczy łapiąc się za głowę. Spojrzałam zdezorientowana na Camilę, która już zanosiła się śmiechem. Uśmiechnęłam się na ten widok prychając śmiechem pod nosem i ponownie ruszyłam w stronę drzwi.

My dead best friend's girlfriend || CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz