Rozdział 11

6.9K 386 170
                                    

Pierwszy dzień zajęć dla Hadriana zaczął się nad wyraz dobrze. Dzięki rozkładowi lekcji który dostał wczoraj wynikało, że miał zaklęcia.

Pn, Wt, Czw, Pt

8:00 - 9:00 - Śniadanie

9:10 - 10:10 - Zaklęcia (wraz z Ravenclaw)

10:20 - 11:20 - Transmutacja (wraz z Gryffindor)

11: 30 - 12: 30 -Eliksiry (wraz z Gryffindor)

12: 40 - 13:40 - Lunch

13:50 - 14:50 - Obrona Przed Czarną Magią (wraz z Gryffindor)

15:00 - 16:00 - Zielarstwo (wraz z Gryffindor)

18:00 - 19:00 - Kolacja

21:00 - Cisza Nocna

Śr

9:00 - 10:00 - Śniadanie

10:10 - 11:10 - Eliksiry (wraz z Hufflepuff)

11:20 - 12:20 - Zielarstwo (wraz z Ravenclaw)

12:30 - 13:30 - Lunch

13:40 - 14:40 - Obrona Przed Czarną Magią (wraz z Gryffindor)

14:50 - 15:50 - Transmutacja (wraz z Hufflepuff)

16:00 - 17:00 - Zaklęcia (wraz z Ravenclaw)

17:10 - 18:10 - Lekcje latania (wraz z Gryffindor)

19:00 - 20:00 - Kolacja

20:30 - 21:30 - Astronomia (wraz z Ravenclaw)

22:00 - Cisza Nocna

Zajęcia odbywały się głównie z uczniami z domu Godryka, co zdaniem Hadriana miało być sposobem Dumbledore'a na nakłonienie Ślizgonów i Gryfonów do porzucenie odwiecznej walki. Hadrian zastanawiał się czy Dumbledore wie, że tylko dolewa oliwy do ognia.

- Hadrian jesteś gotowy na śniadanie? - zapytał Draco zza drzwi. Nikt nigdy nie odważył się by w nie zapukać.

- Tak, zaraz zejdę. - odpowiedział zielonooki.

- Draka, jesteś gotowa? - zapytał wężycę. Ta wspięła się na jego ramiona a jej ogon zawisał niebezpiecznie blisko ziemi. Gdyby Hadrian był średniego wzrostu, jej ogon ciągnął by się po ziemi. Dobrze, że odziedziczył wzrost po ojcu.

Hadrian do wielkiej sali szedł wraz z Draco i Theo, do momentu, gdy dotarli pod drzwi. Dwójka chłopaków poszła dokuczać gryfonom za to czarnowłosy po prostu skierował się do stołu Slytherina.

~•~•~•~•~

Pierwsze zajęcia, zaklęcia, rozpoczęły się od tego, że profesor Flitwick opowiadał im o teorii i znaczeniu zaklęcia. Dla Hadriana była to jak nauka alfabetu, kiedy go już umiał. Nudna.

Wreszcie po pół godzinie zajęć Flitwick pozwolił im wyciągnąć różdżki i zacząć ćwiczyć zaklęcie lewitacji. Hadrian rozbawił go w momencie, w którym zaczął latać w kółko nad głowami innych uczniów. Widząc to Flitwick był pod wrażeniem.

- Panie Riddle, ma pan niebywałą kontrolę nad swoją magią! Musisz się czuć niebywale pewny w czarach. - wykrzyknął za nim usiadł i na jego twarzy pojawił się niepokój. Hadrian uśmiechnął się na ten widok złośliwie.

- Czy coś się stało profesorze Flitwick? - zapytał niewinnie.

Nie. Oczywiście, że nie. - odpowiedział i odwrócił się, by pomóc innym uczniom. Niewinny uśmiech Hadriana szybko stał się zimnym wyrazem twarzy.

Hadrian Salazar RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz