Chcę być bliżej Ciebie.
Chcę cię mieć, chcę cię dotykać, całować,sprawdzić jak smakujesz.
Przez cały tydzień Jongin odwiedzał mnie w szpitalu,mimo że nie musiał, zawsze tłumaczył to tym, że chce. Gdy słyszałam te słowa rumieńce oblewały moją twarz, musiałam wyglądać przekomicznie. Przez te kilka dni poznawaliśmy się. Jongin a raczej Kim Jongin, bo tak brzmi jego pełne imię a dla znajomych Kai, ma 25 lat, jest tancerzem i choreografem w prywatnej szkole tańca. Pracuje z nim jeszcze 2 tancerzy, w tym Baek a raczej Byun Baekhyun, człowiek który pomógł Kaiowi, gdy ten mnie znalazł w tym koszmarnym stanie na środku chodnika. Jedna niewiadoma została rozwiązana. Chociaż tyle.
-Gotowa do wyjścia? - Kai wszedł uśmiechnięty wpuszczając pierwsze promienie radości dzisiejszego dnia do mojego życia. Ubrany był dziś w lekką, zwiewną, białą koszulę w palmy,a na nogach zwykłe czarne jeansy. Włosy miał zaczesane lekko do góry i za nic na świecie, nie przypominał tego słodkiego, śpiącego misia sprzed kilku dni. Dziś wreszcie mogę opuścić ten paskudny,przesiąknięty śmiercią, lekami, chorobami budynek.
-Pewnie, spakowałam wszystko, muszę jeszcze tylko odebrać wyniki badań z całego tygodnia i wypis. Ordynator niedługo powinien tu być.- Uśmiecham się szeroko do mojego niedźwiadka.Och, pomyślałam „mojego".
Siedzę na łóżku, które przez ostatni czas było moim prywatnym łóżkiem. Uśmiech jednak znika z mojej twarzy, tak szybko jak się pojawił, nie mam gdzie wrócić. Powiedzieć mu to, czy nie? Powinnam przestać być dla niego ciężarem, znajdę jakiś hotel, albo prześpię się w galerii. Właśnie galeria, tęsknie za nią, za jej zapachem,kredkami, farbami, płótnem, kartkami. Tęsknie za tą częścią mnie, która była szczęśliwa.
-Halo. Ej, Shiro! Ziemia do Shiroki! Jongin stoi przede mną i macha dłońmi przed moimi oczami.- Zapatrzyłaś się w jeden punkt, coś się stało?
Spoglądam na niego, otwieram buzię, żeby mu odpowiedzieć, gdy do sali wchodzi ordynator z moimi wynikami oraz wypisem. Bez słowa odbieram od niego plik kartek, wreszcie mogę stąd wyjść. Wreszcie.
~*~
Jeździmy w kółko od prawie 30 minut. Kai nie wytrzymuje i zatrzymuje auto na pierwszym, lepszym parkingu wmieście.
-Shiro, jeśli myślisz, że nie widzę jak coś kręcisz, to się grubo mylisz. Powiesz mi prawdę, czy dalej będziemy zataczać kółka jak idioci?
Ręce zaczynają mi się pocić, mój wzrok opada w dół.Znowu nie potrafię spojrzeć mu w oczy, znowu to samo. Jestem taka beznadziejna.
-Gdzie mieszkasz? Shi? - Jego dłoń wędruje na moją i delikatnie ją ściska. Spoglądam na niego, napotykam pełen zmartwienia wzrok. Zero wściekłości, tylko zmartwienie.
-Kai, j-ja.. nie mam domu. Mieszkałam z chłopakiem,on jako jedyny widział co się dzieje w tej uliczce, ale nie przyszedł mi pomóc. Zatrzymam się w swojej galerii.
Potok słów wylał się ze mnie jak pociski ze snajperki. Milknę, głos nie jest wstanie wydobyć się z mojej krtani. Nastaje niezręczna cisza, a mój wzrok znowu spoczął na moich trzęsących się dłoniach. Jongin zabiera gwałtownie rękę i rusza z piskiem opon. Nie wiem gdzie jedzie, a ja nie śmiem pytać. Widzę tylko jego zawód w oczach, a może to jednak smutek zmieszany ze zdenerwowaniem? Jestem na pograniczu, pograniczu szczęścia i rozpaczy,bo jestem teraz z Tobą, ale mam wrażenie, że Cię tracę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziś troszkę krótszy rozdzialik, mam nadzieję jednak, że się z tego powodu na mnie nie pogniewacie! Zdradzę Wam, że piszę 6 rozdział i niedługo się troszkę podzieje! Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca! ♥ Miłego dzionka Słonka!
CZYTASZ
"Touch and Sketch"
Romance"Dotykam już tylko opuszkami palców i wyłącznie nasze oddechy zakłócają ciszę Zrelaksuj się, rozluźnij się jeszcze bardziej Szkicuję cię, podążając za linią twoich kształtów Namaluję cię wszystkimi zmysłami" ~Leo "Touch & sketch"