Do you like me?
Like I love youPodjechaliśmy pod jakieś zamknięte osiedle. Nigdy nie byłam w tej części miasta, o ile nadal jesteśmy w tym samym mieście. Jongin zatrzymał auto i zgasił silnik. Nie ukrywam, jestem lekko przerażona tym faktem, całą drogę milczał, a teraz jeszcze to. Okolica jednak nie grzeszyła brzydotą, wykoszone trawniki mieniły się dzięki padającemu na nie Słońcu, obok posadzone były liczne grządki z pięknymi, kolorowymi kwiatami. Rozpoznałam kilka niecierpków w pięknych, żywych kolorach fuksji, kilka sadzonek czerwonych dalii. Wspominałam już, że kocham kwiaty? Bardzo. Orchidee, to te moje ulubione. Zainteresowałam się nimi dzięki mojej pewnej, stałej klientce, wspaniała kobieta. Odwiedzała mnie prawie codziennie, chociażby by powiedzieć mi zwykłe „dzień dobry" czy „miłego dnia". Gdy przestałam zachwycać się naturą wróciłam do oglądania, dalej przez szybę samochodu, okolicy. W oddali widać kilka zaparkowanych na czerwonej kostce samochodów, do tanich nie należały, ale nie mi oceniać, kto czym jeździ. Nawet nie zauważyłam kiedy Kai opuścił auto i znalazł się tuż przed drzwiami pasażera. Wzrok powędrował lekko ku górze, podskoczyłam gdy usłyszałam otwierający się zamek. Nie wiem czemu spanikowałam i zwyczajnie wcisnęłam guzik zamykający je. Kai ze zdziwieniem w oczach spojrzał na mnie, albo raczej na to co przed sekundą zrobiłam.
-Shiro, nie wygłupiaj się, proszę Cię, weź tą dłoń z przycisku i wychodź.- Stuknął delikatnie w szybę, gdyż z mojej strony nie było żadnej reakcji.
-Nie zrobię Ci przecież żadnej krzywdy, proszę otwórz te cholerne drzwi.-Moja dłoń powoli podnoszona do góry umożliwiła Kaiowi otworzenie zamka z zewnątrz przez kluczyk od samochodu. Dlaczego się zamknęłam? Czy potrzebowałam zaświadczenia, że nic mi nie grozi? Powoli zaczęłam wysiadać, dalej podziwiając okolicę.
-Przepraszam jeśli się przestraszyłaś tym co zrobiłem, ale nie mogłem uwierzyć w to co mi powiedziałaś. Nie chciałem, ba, nie chcę cię skrzywdzić, nie chcę też byś musiała sypiać po różnych, tanich hotelach, albo co gorsza w swoim miejscu pracy.
Spojrzałam oszołomiona na niego, nie mogłam uwierzyć, że tacy ludzie istnieją.
-To ja przepraszam. Nie wiem czemu zrobiłam tak coś głupiego.- Lekko i niepewnie uśmiechnęłam się do stojącego przede mną, wyższego o jakieś 25 centymetrów chłopaka, a on odpowiedział mi tym samym.
~*~
Mieszkanie niedźwiadka nie przypominało oczywiście tych wszystkich gawr prawdziwych niedźwiedzi. Szczerze przyznaję, jak na faceta, miał wspaniały dom. Czysty, schludny, nie eksponował przesadnie tego co lubi i co pomogłoby mi jeszcze bliżej poznać Jongina. Salon w jasnych kolorach, do którego przez gałęzie drzew wpadało słońce oświetlając dużą kanapę, szklany kawowy stolik, który postawiony był na bardzo puszystym dywanie, urocze. Na ścianie znajdował się natomiast telewizor, a pod nim mała komoda, na której w ramce stało zdjęcie Jongina z dwoma kolegami, pewnie któryś z Nich to Baek. Pokój połączony był z niewielką kuchnią o jasnych beżowych blatach i białych drzwiczkach od szafek. Obok salonu, jak zostałam poinstruowana, znajdowała się sypialnia Kaia, a naprzeciw była łazienka.
-Śmiało wchodź.- Zostałam lekko wepchnięta do pokoju Jongina do którego wstydziłam się wejść.-Niech to będzie póki co Twoja prywatna oaza, ja będę sypiał w salonie.- Znowu ten uśmiech, uspokój się Kai, bo moje serce zaraz wyskoczy albo co gorsza rozpadnie się na tysiąc małych kawałków.
-Niestety nie mam dla Ciebie żadnych ubrań, więc proszę weź moją koszulę, możesz w niej spać- kontynuował. - Jutro zajmiemy się Twoją garderobą i potrzebnymi rzeczami.
-A-ale J-jongin, nie mogę.- Odwracam się na pięcie, by być przodem do niego, a on kładzie mi palec na ustach, lekko się uśmiecha i wychodzi. Opadam z hukiem na miękkie łóżko, przesiąknięte Nim, jego zapachem, idealną nie idealnością i dotykam palcami swoich ust, które przed chwilą dotknął mój wybawiciel. Tyle emocji targa moje serce w tym momencie, to lepsze niż erupcja wulkanu, przysięgam. Gorąc rozlewa się po moim ciele, czy to strzał tego, co ludzie nazywają miłością?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jesień zbliża się wielkimi krokami, mój organizm już dostaje ataków termicznych. Jeśli rozdziały przestaną się pojawiać, to znaczy, że zamarzłam. Mam jednak nadzieję, że to się nie stanie a ja skończę to co zaczęłam. Ubierajcie się ciepło, bierzcie witaminki, nie dajcie się przeziębieniu i koniecznie napiszcie co sądzicie o "Bordenline" ♥
CZYTASZ
"Touch and Sketch"
Romantizm"Dotykam już tylko opuszkami palców i wyłącznie nasze oddechy zakłócają ciszę Zrelaksuj się, rozluźnij się jeszcze bardziej Szkicuję cię, podążając za linią twoich kształtów Namaluję cię wszystkimi zmysłami" ~Leo "Touch & sketch"