Rozdział 4

100 9 0
                                    

- Musimy przenieść nasz klan w inne miejsce. Tu jest niebezpiecznie.

Bicz siedział na dachu z Cegłą u boku. Rozmawiali własnie o planie na Klan Krwi. Próba wygonienia leśnych kotów z leśnych terenów zakończyła się śmiercią przywódcy. Teraz trzeba obmyślić nowy plan.

- Niedawno co umarły dwa koty. Tu się roi do potworów i psów. Musimy się z tą wynieść.

Cegła kiwał głową w zamyśleniu. Końcówka jego ogona falowała w powietrzu.

- Musimy nakarmić klan na podróż. Ruszymy jutro na tereny leśne. Albo się wyniosą albo powoli, bez bitwy doprowadzimy ich do zguby. Co o tym myślisz?

Cegła zaproponował świetny plan. Kim musiał by być gdyby się z nim nie zgodził.

- To dobry plan. Rozniesiesz po kotach informację o naszym planie. Ja zajmę się dalszym rozdawaniem obowiązków.

Bicz machnął ogonem na znak odejścia i odwrócił się. Zeskoczył z dachu na mur a potem na kontener. Cegła skoczył za nim. Zeskoczyli na ziemię a zastępca zajął się swoimi obowiązkami. Bicz podszedł do Tess, kotki, która niedawno się okociła.

- Dostałaś już swoją porcję jedzenia?

Tess pokiwała głową. Trójka jej kociaków miauczała w niebo głosy.

- Przygotuj się na jutrzejszą podróż. Wyruszamy w tereny leśne.

Powiedział to na tyle głośno aby kilka kotów stojących w pobliżu go usłyszało. Po ulicy przeniosły się szepty. Jedne koty była zaniepokojone a drugie odetchnęły z ulgą. Jednak nikt nie zaprotestował. Do Bicza podszedł Trąbka i Pazur.

- Przegoniliśmy psa z naszego terytorium. - powiedział ciężkim głosem Pazur.

Bicz kiwnął głową.

- Dobrze. Przygotujcie się na podróż i rozdajcie jedzenie tym, którzy nie jedli.

Dwójka kotów odeszła. Kociaki Tess bawiły się przed Biczem w walkę. Gdy Popiół i Żmija byli pochłonięci grą, Robak siedział z boku i obserwował ich z podkulonym ogonem. Urodził się jako ostatni. To Żmija była pierworodną Tess. Będą musieli się nauczyć zasad Klanu Krwi.

Była już noc. Większość starszych kotów i karmicielki już spały ze swoimi kociakami. Po ulicy kręciło się jeszcze parę kotów. Cegła spał w kącie ulicy zwinięty w kulkę. Bicz jeszcze przez chwilę przyglądał się życiu Klanu Krwi aż w końcu zeskoczył ze swojego miejsca na murze i położył się obok kontenera ze śmieciami. Skoczek i Bekas trzymali wartę. Księżyc już wschodził.

Second ChanceWhere stories live. Discover now