¤Real Life¤

427 25 16
                                    

[ OKEJ TUTAJ JESZCZE CZYTAĆ MOŻECIE, DAM WAM ZNAĆ KIEDY JUŻ BĘDZIE 18 + XD)

Miesiąc później..

Jechałam samochodem do szpitala, by odebrać Toma. Za kierownicą siedział mój ojciec, który postanowił przerwać ciszę.
- Cieszysz się? - Zapytał nie odwracając wzroku od ulicy, która była na wprost niego.
- Tak. Oczywiście, w końcu Tom będzie w domu. - Uśmiechnęłam się na tą myśl.

Tom w końcu w domu, tylko dla mnie. Ciekawe czy się cieszy.. Gorzej by było, gdyby się nie cieszył. Zawsze mógł poznać jakąś lekarkę lub dziewczynę która również miała jakiś wypadek..

Nie myśl o tym.

Jak mam o tym nie myśleć? Tom to aktor, ma duże powodzenie u dziewczyn, nie wspominając o jego fankach. Jest o wiele, wiele więcej ładniejszych dziewczyn odemnie.

Może i jest ich więcej, ale kocha ciebie.

Przecież wiesz, że zdarzają się zdrady. Nawet między sławnymi osobami.

- Jesteśmy już na miejscu. - Z zamyśleń wyrwał mnie Robert. Zakończyłam kłótnię z myślami i wysiadłam z auta. - Po drodze nie odpowiedziałaś na moje pytania. - powiedział zamykając drzwi auta. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Byłam za bardzo pochłonięta swoimi myślami, by słyszeć co do mnie mówił podczas jazdy.

- Powtórzysz tamte pytania..? - Zapytałam jakby bojąc się jego reakcji. Spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym "Serio?".

- Powiem ci później, jak będziemy na osobności. - Powiedział otwierając drzwi do szpitala.

Gdy weszłam do środka, do moich nozdrzy dotarł typowy zapach szpitala.
Robert podszedł do recepcji i zaczął coś wypisywać, przy okazji (jak to on) zagadywał do recepcjonistki. Ja za ten czas postanowiłam pójść pod salę, gdzie powinien znajdować się Tom. Korytarz nie był zaludniony, tak jak ostatnim razem. Ściany były koloru białego i niebieskiego. Po obu stronach ścian były ławki, bądź krzesła. W dalszej części korytarza znajdował się zbiornik z wodą, zapewne dla pacjentów. Po różnych stronach ścian były również drzwi do sal, między innymi drzwi tej sali, do której właśnie zmierzałam.

Otworzyłam właściwe drzwi i ujrzałam tam Toma. O dziwo wyglądał dobrze. Obok jego łóżka stała szafka nocna, a na niej szklanka wody. Po drugiej stronie łóżka stała kroplówka, pod którą wcześniej był Tom.

Podeszłam do szatyna z szerokim uśmiechem na twarzy. Szatyn widząc mnie wstał i rozłożył ramiona, jakby wiedział, że będę chciała się do niego przytulić. Bez wahania wykonałam wspomnianą wcześniej czynność czując jego ciepło.

- Nareszcie.. - powiedziałam gładząc jego plecy. Z trudem oderwałam sie od niego. Spojrzałam w jego brązowe jak czekoladka oczy i wspominałam nasze wspólne chwilę..

Podeszłam bliżej i zaczęłam śpiewać tekst piosenki.
- War machine, Falcon spin Bucky Barnes is back again Star Lord, Gamora too Drax, Rocket, I am a Groot. - Tom spojrzał na mnie zdziwiony, jednak dołączył. Zaczęliśmy śpiewać razem.

- Vision, Mantis, Nebula Ultron is Sokovia Civil War, Ant-Man Scarlett Witch and Spider Man. - uśmiechnęłam się przy ostatnim zdaniu.

W krótce piosenka się skończyła a Tom do mnie podszedł.
- Z kąd to znasz? - zapytał robiąc dziwną minę.
- A kto by tego nie znał? - zaśmiałam się.

Mój wzrok skierował się na jego usta. Przypomniała mi się ich miękkość.. Pragnęłam znów tego zaznać, więc podeszłam do niego bliżej, tak, że nasze nosy się stykały. Zauważyłam, że na jego usta wkradł się mały uśmieszek.

Instagram Life || Tom HollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz